Ogromne emocje wokół targowiska w Toruniu. Co będzie dalej?

Puls Dnia
Region Raport
Biznes Ludzie
$
Fot. Bartosz Fryckowski

Kupcy dalej walczą o przyszłość Targowiska Miejskiego w Toruniu. Mają dosyć obecnego stanu rzeczy i oczekują szybkiego rozwiązania ich problemów.

 

Miasto wykonało krok w tył

Temat przyszłości Targowiska Miejskiego przy Szosie Chełmińskiej był jednym z głównych wątków kampanii przed wyborami samorządowymi. 17 kwietnia doszło do podpisania umowy pomiędzy Miejskim Zarządem Dróg w Toruniu, a firmą Balzola na wykonanie zadania obejmującego budowę brakującego 500-metrowego dwupasmowego odcinka Trasy Staromostowej: od Ronda Niepodległości do ulicy Dekerta.

Sprzedający obawiali się, że do upadku targowiska doprowadzą utrudnione dojście, redukcja miejsc parkingowych z około 300 na tzw. „dzikim parkingu” do 170 oraz zmniejszenie liczby bram dla dostawców z 4 na 2. Prace nad budową brakującego odcinka miały ruszyć w maju. Miały, bo pod koniec maja magistrat poinformował o tym, że w porozumieniu z wykonawcą prac przeanalizowany zostanie projekt inwestycji, która ma uwzględnić zgłaszane postulaty.

Wyniki konsultacji zostaną zaprezentowane na początku sierpnia. Wiadomo jednak, że droga będzie jednojezdniowa, a przejście dla pieszych znajdzie się pomiędzy bramą targowiska a furtką cmentarza w rejonie ulicy Sportowej.

 

Jasne stanowisko magistratu

W ostatnim czasie powstało Stowarzyszenie Obrońców Miejskich Targowisk w Toruniu, wokół organizacji zrzeszeni są działacze Konfederacji Korony Polskiej, a więc byli kandydaci komitetu „Kocham Toruń” w wyborach samorządowych oraz rolnicy, kupcy i klienci. Głównymi postulatami przedstawianymi przez tę grupę jest wpisanie targowiska na stałe w plan przestrzennego zagospodarowania miasta, 300 miejsc parkingowych, dwie bramy wjazdowe i dogodne przejście dla pieszych.  - 26 lipca spotkaliśmy się - rolnicy, kupcy i klienci Targowiska Chełmińska z dyrektorem MZD Toruń - Ireneuszem Makowskim. Zostaliśmy potraktowani jak za czasów PRL-u. Dyrektor nic konkretnego nie powiedział i odmówił wskazania na mapie przebiegu Trasy Staromostowej, która ma odciąć targowisko od strony cmentarza i pozbawić je głównego parkingu. To oznacza śmierć targowiska. 32 miliony miasto wyrzuciło w błoto na 2 obiekty PARK & RIDE, które stoją puste, a tu jest kłopot z budową parkingu. Władze miasta ewidentnie lobbują interesy deweloperów celem zdobycia łatwych zysków - przekazali przedstawiciele Stowarzyszenie Obrońców Miejskich Targowisk w Toruniu.

Taki komunikat spotkał się z jasną reakcją magistratu. Rzecznik prezydenta Pawła Gulewskiego Marcin Centkowski przekazał w wydanym w poniedziałek (29 lipca) oświadczeniu, że teren, będący własnością Gminy Miasta Toruń, na którym jest zlokalizowane Targowisko Miejskie, nigdy nie zostanie przeznaczony na zbycie pod cele mieszkaniowe lub usługowe.

- W związku z pojawiającymi się w przestrzeni publicznej nieprawdziwymi informacjami i manipulacjami ze strony Stowarzyszenia Obrońców Miejskich Targowisk w Toruniu o ograniczeniu działalności lub likwidacji Targowiska Miejskiego przy ul. Szosa Chełmińska, w powiązaniu z planami budowy Trasy Staromostowej, wyjaśniam, że Paweł Gulewski, Prezydent Miasta Torunia, jest za utrzymaniem i rozwojem Targowiska Miejskiego w jego aktualnej lokalizacji. Jednocześnie przypominam, że dzięki Prezydentowi Pawłowi Gulewskiemu, w porozumieniu z wykonawcą przebudowy tego odcinka trasy, została podjęta decyzja o odejściu od najmniej korzystnego dla Kupców i ich klientów wariantu dwóch pasów w obu jezdniach - czytamy w oświadczeniu.

 

Walka trwa dalej

We wtorek (30 lipca) Stowarzyszenie Obrońców Miejskich Targowisk w Toruniu zorganizowało konferencję prasową przy głównej bramie targowiska. 


- Trasa Staromostowa będzie przebiegać wzdłuż cmentarza za targowiskiem i martwimy się o to, że straci parking, przez co zostanie odcięte od klientów i padnie śmiercią naturalną. Pytaliśmy dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg o plany miasta odnośnie drogi. Uzyskaliśmy informację, że planowanych jest 120 lub 130 miejsc parkingowych i to włącznie z terenem odzyskanym od Cinema City. Dyrektor powiedział, że nie wie, czy będą parkometry. Mamy dowiedzieć się za kilka tygodni, co zostało przygotowane. Deklaracje magistratu o tym, że targowisko nie zostanie, zbyte traktujemy jako dobrą monetę i prosimy pana prezydenta o wpisanie targowiska do planu zagospodarowania przestrzennego - powiedział Dariusz Kubicki.

Następnie wypowiadali się kolejni przedstawiciele organizacji. Konferencja prasowa w pewnym momencie straciła standardowy przebieg. Zebrani wokół kupcy i klienci zaczęli prezentować swoje zdanie na temat przyszłości targowiska. W pewnym momencie jeden z kupców zarzucił reprezentantom organizacji promowanie się na tym temacie.  
- Niech pani spojrzy, kto nas broni. Proszę państwa, jesteście tu na konferencji, chcecie ratować targowisko. My jako kupcy 10 minut temu dostaliśmy informacje, że będzie ta konferencja. Podejrzewam, że chcecie się tylko wypromować gdzieś i to będzie cały efekt działań. 15 lat chodzę na spotkania i to nic nie daje. Absolutnie sobie z tym nie poradzicie - mówił pan Marek, który pracuje na targowisku około 20 lat.

Wypowiedź pana Marka wzbudziła sporo emocji. Niektórzy kupcy zarzucili mu „bycie klakierem”, „bycie opłaconym” i „gadanie głupot”. Doszło do ostrej dyskusji pomiędzy osobami zebranymi przy bramie targowiska.

Jak na te zarzuty o promocji kosztem targowiska odpowiedział jeden z przedstawicieli stowarzyszenia? - Ja to bym najchętniej się nie przedstawiał. Najchętniej mnie by tu nie było. Musiałem zostawić pracę i po południu nie pojadę z dziećmi nad jezioro. Jestem zapisany do organizacji, ale dzisiaj plakietkę odpiąłem. Jestem tu jako ktoś, kto chce kupić zdrową polską żywność, a nie hiszpańskie pomidory z niemieckiego sklepu - powiedział nam Dariusz Kubicki.

 

Kupcy widzą rozwiązania

Sprzedający na targowisku chcą wpisania targowiska do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego i widzą możliwość na więcej miejsc parkingowych oraz dogodne miejsca do dostaw. Ważnym aspektem są też opłaty za stanowiska na targowisku. Tu kwota zależy od powierzchni miejsca, jednak podawane przez kupców kwoty oscylują między 1200 a 1500 złotych. Ponadto kupców drażnią zasady funkcjonowania parkometrów, ponieważ nie ma możliwości na bezpłatny postój na czas robienia zakupów. 

 
- Stowarzyszeń to może powstać setka, jeżeli rada miasta nie uchwali zmiany MPZP dla targowiska. Obecnie ma charakter tymczasowy i nic tutaj budować nie można. Cały czas zmniejszają obszar targowiska. A to parking, a to tory. Zmniejsza się targowisko. Druga strona zostanie odcięta. Czarno to widzę. Jezdnia będzie i tak. Tylko ja uważam, że można wygospodarować na ten moment pierwsze rzędy od strony centrum. Wystarczy usunąć dwa rzędy, które stoją puste i optymalizacja, żeby nie było, że w jednym rzędzie jest tylko dwóch sprzedawców - mówi nam pan Marek.  
- Wycięli szereg pawilonów, żeby były parkingi dla pracowników. Musimy wierzyć, że jak rusza stowarzyszenie to coś było realizowane, a nie tylko rozmowa i rozmowa. Tu za rok się może okazać, że będzie likwidacja - powiedział pan Mirosław.  - Musimy mieć miejsca parkingowe. A tu od razu wlepiają mandaty. Jeden z pracujących w firmie obsługującej parkometry powiedział mi, że utrzymują się z opłat za kary - opowiedział pan Janusz.

Obecnie istnieje pięć wariantów przebiegu drogi za targowiskiem. Wszystkie poznamy na początku sierpnia.

 

CZYTAJ WIĘCEJ: