Kim pan jest, panie prezydencie? Kogo wybrali torunianie, włocławianie i inowrocławianie? SYLWETKI NOWYCH PREZYDENTÓW

Region Raport
Biznes Opinie
m
Fot. profile facebookowe kandydatów na prezydentów

Zmiana. To pierwsze słowo, które przychodzi do głowy po ostatnich wyborach prezydentów miast w kujawsko-pomorskim. Mamy aż trzech nowych samorządowców na tym stanowisku - na pięć miast prezydenckich. A cała nowa trójka to praktycznie rówieśnicy - czterdziestolatkowie, mamy więc też w regionie wyraźną zmianę pokoleniową. Kim są nowi prezydenci?

Przypomnijmy, że z pięciu ludzi, zarządzających największymi ośrodkami regionu, dwóch „starych” prezydentów zostało wybranych w pierwszej turze. Rafał Bruski w Bydgoszczy z niewielką, ale bezpieczną przewagą, a Maciej Glamowski w Grudziądzu nokautując konkurentów. Rafał Bruski (61 lat) zdobył 53,5 proc. głosów, a Maciej Glamowski (53 lata) – aż 68,2 proc. Czego możemy spodziewać się po ich prezydenturze, szczerze mówiąc mniej więcej wiadomo - Rafał Bruski jest prezydentem Bydgoszczy od  14 lat, a Maciej Glamowski rządzi w Grudziądzu od lat 6 (obszerny wywiad kujawy-pomorze.info z prezydentem Grudziądza TUTAJ).

A nowi zwycięzcy? Jakie są ich pomysły na gospodarcze wyzwania miast? W jakim kierunku będą się rozwijały ich ośrodki? Jak nowi prezydenci poradzą sobie z godzeniem sprzecznych interesów - na przykład w sprawie terenów inwestycyjnych? Czym wreszcie przebiją inne miasta, które – wbrew pozorom – mają dosyć podobne pomysły na to, jakie rodzaje przemysłu przyciągać i co zaoferować inwestorom? Po kampaniach wyborczych, w których - co naturalne - z uśmiechem obiecuje się dużo różnym grupom wyborców, przychodzi czas, kiedy z decyzji prezydenta jedne grupy są zadowolone, a inne je oprotestowują.

Przyjrzyjmy się więc temu, kim są nowi prezydenci.

  • Toruń – Paweł Gulewski

Nowy prezydent Torunia, Paweł Gulewski, ma 43 lata i jest najmłodszym prezydentem spośród całej kujawsko-pomorskiej piątki samorządowców na tym stanowisku. To absolwent politologii na UMK. W wyborach na prezydenta miasta, w drugiej turze, dostał 39 093 głosy, czyli aż 65 proc. Jest członkiem Platformy Obywatelskiej, byłym wiceprezydentem Torunia w latach 2020 – 2024.

Do Torunia przeniósł się – jak podają media - z Podlasia, kiedy miał 8 lat. Działał w branży reklamowej, był na stażu w Konsulacie Generalnym RP w Nowym Jorku, pracował również w spółce FST Management, jako doradca zarządu. Jest jednak znany przede wszystkim z działalności politycznej i samorządowej. Do PO wstąpił już na studiach, pracował w biurze poselskim i senatorskim Jana Wyrowińskiego, był też szefem biura senatorskiego Przemysława Termińskiego. Od 2010 roku sprawował przez kilka kadencji mandat toruńskiego radnego. Ma żonę Magdalenę i dwóch synów – Mikołaja i Jana.

Przed nim sporo trudnych decyzji, związanych chociażby z pozyskiwaniem terenów inwestycyjnych w mieście (a tych, zwłaszcza pod duże inwestycje, jak wiadomo brakuje) czy z drugiej strony "zasobów pracy", w tym wysoko kwalifikowanej kadry. Co między innymi mówił na tematy rozwoju gospodarczego podczas kampanii (cytaty z debat wyborczych)?

- Musimy zacząć od lepszego dialogu i ściślejszej współpracy z przedsiębiorcami, dlatego utworzę radę ds. rozwoju, powołam pełnomocnika ds. rozwoju i zespół ds. rozwoju. Na pewno ważne jest uruchomienie nowych obszarów inwestycyjnych - wreszcie weźmiemy się na przykład za tereny wokół byłego Polchemu, tam mógłby powstać nowoczesny park przemysłowy dla naszego miasta. Trzeba też rozmawiać z aeroklubem, który ma miejskie tereny w dzierżawie. Musimy inwestować w przemysł kreatywny, znaleźć rozwiązania, by sprowadzić wielu specjalistów, z zakresu branży IT. Powinniśmy też budować nowe biurowce.

- Lewobrzeże trzeba na pewno doposażyć  w duży, konstytutywny, funkcjonalny program rozwoju tej części miasta /…/ Musimy zapanować nad rozwojem przestrzennym, musimy trzymać w ryzach urbanistykę tej przestrzeni, musimy być może pokusić się o zaplanowanie centrum tego obszaru /…/ Druga kwestia to zaplanowanie i być może zrealizowanie na przestrzeni najbliższych kilku lat połączenia tramwajowego między lewobrzeżem a prawobrzeżem. Tu wskazywałem na przedstawienie audytu i analizy dotyczącej możliwości zlokalizowania mostu śródmiejskiego, co pozwoliłoby na przeprowadzenie nitki tramwaju na lewobrzeże.

  • Włocławek – Krzysztof Kukucki

Krzysztof Kukucki w październiku został wybrany na senatora RP, w wyborach samorządowych zaś zwyciężył w  drugiej turze w wyborach na prezydenta Włocławka. Zdobył 14 460 głosów, czyli 56,28 proc. Jest członkiem Nowej Lewicy – i niewątpliwie nadzieją tej partii, po wygranej we Włocławku, również w skali kraju. Wcześniej był zastępcą prezydenta Włocławka, a po powstaniu rządu Donalda Tuska został sekretarzem stanu w Ministerstwie Rozwoju i Technologii.

Urodził się we Włocławku, ma 43 lata. Jest absolwentem politologii (UKW w Bydgoszczy). Ma trzech synów, prywatnie zaś sportowe zamiłowania – jest maratończykiem. Pracował w Urzędzie Miejskim we Włocławku, Miejskim Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej, a także  w firmie Guala Closures DGS Poland – słynnej włocławskiej fabryce zakrętek Krzysztofa Grządziela. Od 2010 roku był radnym Włocławka.

Przed Krzysztofem Kukuckim sporo problemów do rozwiązania, choćby z rewitalizacją śródmieścia, terenami inwestycyjnymi czy niekorzystnymi trendami demograficznymi. Co mówił podczas debat i wystąpień?

- Włocławkowi potrzebny jest szereg inwestycji. Na pewno odbudowa starego miasta, na pewno polityka mieszkaniowa – dalsza realizacja programu Lewicy /.../, na pewno połączenie miasta, czyli budowa tuneli łączących centrum  z południem i Zazamczem.

- Za absolutny cel powinniśmy stawiać sobie utworzenie Politechniki Włocławskiej. To wsparcie dla lokalnego przemysłu, jeśli chodzi o wysoko wykwalifikowaną kadrę, ale też przyciąganie do miasta młodych ludzi, którzy chcieliby tu studiować. Mamy we Włocławku firmy, które rozwijają się w zakresie przemysłu 4.0, czyli automatyzacji procesów produkcji, należałoby więc przyciągnąć do Włocławka Instytut Łukasiewicza – jego filię. Duża szansa we Włocławku to outsourcing, przede wszystkim dla mieszkanek naszego miasta, które mogłyby pracować w zakresie usług księgowych czy HR.

  • Inowrocław – Arkadiusz Fajok

To zdecydowanie największa niespodzianka minionych wyborów samorządowych. Arkadiusz Fajok pokonał zarówno mocnych merytorycznie kandydatów strony liberalnej, jak i znanych polityków z drugiej strony politycznej barykady. Ma 44 lata, w drugiej turze zdobył 12 488 głosów, czyli 57 proc. Reprezentował Komitet Wyborczy Wyborców Arkadiusza Fajoka „Łączy nas Inowrocław”.

Arkadiusz Fajok to inowrocławianin, absolwent kierunku „wychowanie fizyczne”. Pracował w Zespole Szkół im. Marka Kotańskiego w Inowrocławiu, ale też z dziećmi i młodzieżą z niepełnosprawnościami. Był trenerem piłki ręcznej, a nawet pełnił funkcję trenera reprezentacji Polski w piłce ręcznej plażowej. Jak sam pisze, jest szczęśliwym mężem i ojcem trójki dzieci. Poza karierą pedagogiczną, realizuje się też w biznesie, w sektorze MŚP - Od wielu lat prowadzi szkołę nauki jazdy.

Debata o rozwoju gospodarczym Inowrocławia była w czasie kampanii bardzo ciekawa – miasto łączy bowiem funkcję uzdrowiskową z funkcją przemysłową. Bardzo niedoinwestowane w czasach rządów PiS ma dziś wiele problemów do rozwiązania, a budzącą największe kontrowersje inwestycją jest budowa wielkiej spalarni odpadów. Co obecny prezydent mówił podczas debat wyborczych?

- Czy jestem za umieszczeniem w Inowrocławiu spalarni śmieci? To największa spalarnia w Polsce i jedna z większych w Europie. To prywatna inwestycja, która nie wnosi niczego poza 1,5 mln zł podatku do budżetu Inowrocławia. Przyniesie miejsca pracy, ale najpierw zwolnienia w Ciechu. /…/To 300 tysięcy ton śmieci przywożonych z zewnątrz. Walczyliśmy wiele lat o obwodnicę Inowrocławia, wyprowadziliśmy ciężarówki z Inowrocławia i będziemy je mieli znowu w Inowrocławiu. 

- Obniżenie podatku od nieruchomości jest niezbędne, jeśli chcemy, żeby Inowrocław był atrakcyjnym miastem dla potencjalnych nowych inwestorów, którzy stworzą nowe miejsca pracy. A pracy w Inowrocławiu bardzo brakuje /…/ Trzeba zacząć współpracować choćby z gminą Inowrocław, co pozwoli stworzyć duży obszar strefy gospodarczej. Druga strefa ekonomiczna mogłaby powstać w centrum miasta – przy współpracy z właścicielami kamienic.

 

Czytaj również: