Na 250 metrach kwadratowych sklepu „Aquaterra” znajduje się obecnie 16 tysięcy litrów wody w akwariach. O tym jakie wyzwania stoją przed właścicielem sklepu akwarystycznego i jak utrzymać pieniądze „pływające” w zbiornikach rozmawiamy w ramach cyklu wywiadu MŚP z Sebastianem Grochowskim, przedsiębiorcą prowadzącym swój biznes w Toruniu.
Początki w świecie akwarystki nie należą do łatwych – zwłaszcza jeśli zdecydujemy się od razu na założenie zbiornika z rybami morskimi. Inaczej jest w przypadku słodkowodnych akwariów, lecz tu także zdarzają się porażki hodowlane. Jak przygoda z akwarystyką przekuła się w pasję u ciebie?
Odkryłem to hobby w wieku ośmiu lat, gdy tata – akwarysta założył mój pierwszy zbiornik. Chciał w ten sposób zarazić mnie swoją pasją. Na początku jednak nie dbałem zbytnio o akwarium, bo w takim wieku ma się po prostu inne rzeczy w głowie. Mój ojciec pomagał mi jednak każdorazowo przy restartowaniu zbiornika. Nie wiedzieliśmy wówczas co to jest cykl azotowy, więc często wymienialiśmy całkowicie wodę w akwarium. Po śmierci mojego ojca musiałem już samodzielnie zająć się opieką nad akwarium.
I złapałeś bakcyla?
Dokładnie i co ważne – w tamtych czasach nie było internetu. Całą wiedzę dotyczącą akwarystki chłonąłem z książek. W tamtym okresie siedziałem nosem i oczami w akwarystyce. To, co mój umysł czerpał z książek pomiędzy 8 a 20 rokiem życia uważam za bezcenne. Gdybym dziś zaczął przygodę z akwarystką to nie zyskałbym takiej wiedzy i doświadczenia. W późniejszym okresie fascynacji tym hobby, poznałem kolegę, który wprowadził mnie w świat pielęgnic. To właśnie od niego kupiłem pierwsze tego rodzaju ryby – czerwieniaki. Z kolei drugim gatunkiem były barwniaki czerwonobrzuche. Wkrótce po tym ten sam kolega zapoznał mnie z panem doktorem Romanem Pawlakiem z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Wówczas zapałałem zainteresowaniem do pyszczaków. I się zaczęło.
Czytaj także:
- W Kujawsko-Pomorskiem budujemy za mało mieszkań
- Pięć megakoncertów na Święto Województwa
- Bezpieczeństwo nad wodą w Kujawsko-Pomorskiem. Przygotowania do sezonu trwają
W 2009 roku otworzyłeś pierwszy sklep "Aquaterra" przy ul. Św. Katarzyny.
Dokładnie tak. Niestety już po 3-4 latach musieliśmy go zamknąć. W między czasie zainwestowaliśmy też w lokal przy ul. Wyszyńskiego. Były to dość trudne czasy dla biznesu. W 2008 roku nastąpił wielki kryzys finansowy. Zresztą lokalizacja sklepu ogólnozoologicznego przy św. Katarzyny powodowała problem związany z parkowaniem i dostawami do sklepu. Poza tym nasza siedziba nie miała też zbyt dużej powierzchni, a jeśli metraż jest skromny to nie ma opcji na wygraną z wielkimi sklepami akwarystycznymi. W obecnej siedzibie sklepu przy ul. Kosynierów Kościuszkowskich mamy do dyspozycji 250 metrów kwadratowych. Na razie w akwariach znajduje się 16 tys. litrów wody. Poza asortymentem ważna jest również dziedzina sklepu: albo zajmujesz akwarystyką morską, ogólną lub oferujesz produkty dla psa lub kota.
Trzeba postawić na wąskie specjalizacje?
Klient tego wymaga. Sklep, który ma wszystko, tak naprawdę nie ma nic.
Prowadzenie tego rodzaju biznesu to ciężki kawałek chleba?
Na pewno nie jest łatwy. Czasy są jakie są. Podobno obecnie polska gospodarka kwitnie, ale zobaczymy jak będzie w przyszłości. Myślę, że jest to pochodna tego, że rządy Prawa i Sprawiedliwości wpompowały w polskie społeczeństwo dużo tak zwanego socjalu, który wrócił na rynek. Pamiętam, że kiedy prowadziliśmy sklep w 2009 roku to ruch w nim zaczynał się zawsze po pierwszym i dziesiątym każdego miesiąca. Później już nie było tak rewelacyjnie. Obecnie ten „rytm” się zmienił. Wynika to na przykład z dodatków jak na przykład 800 plus. Ruch w sklepie pojawia się tradycyjnie po pierwszym i dziesiątym każdego miesiąca, ale też mamy do czynienia z klientami, którzy otrzymają pieniądze z socjalu. Widać wówczas większą płynność w biznesie.
Jak wobec tego utrzymać pieniądze "pływające" w akwarium?
Jeżeli masz doświadczenie - nie jest to trudne. Podobnie jak w każdej innej dziedzinie – musisz być specjalistą w branży. Poza tym będąc pasjonatem akwarystki dokładnie zdajesz sobie sprawę z wymagań, jakie stawiają przed tobą poszczególne gatunki zwierząt. Wiele z nich przyjeżdża do nas z chorobami i innymi problemami, w zetknięciu z którymi akwarysta, nawet kilkunastoletnim stażem, byłby przerażony. Klienci nie mają pojęcia jaką profilaktykę trzeba wprowadzić przy nowych zwierzętach w akwariach. Ryby niekoniecznie padają z powodu chorób zakaźnych – czasami jest to zmęczenie zwierzęcia na skutek transportu. Jest to tak naprawdę jeden z poważnych problemów w tym biznesie – dlatego nie biorą się za jego prowadzenie wielkie koncerny. Oczywiście mamy sieciowe sklepy jak na przykład w galeriach handlowych – jednak one handlują głównie sprzętem przemysłowym, a akwariów z rybami posiadają zaledwie kilka. Natomiast każdy kto wejdzie do sklepu „Aquaterra” dokładnie widzi czym handlujemy, czyli między innymi: rybami, roślinami, małżami czy krewetkami.
Konkurencja na rynku akwarystki jest spora w Toruniu? Patrząc na tę kwestię bardziej w kontekście ogólnopolskim - ryby, rośliny, pokarmy czy akwaria można z łatwością kupić również online.
Staramy się mieć ceny takie jak w internacie z małym założeniem, że sprzedający online ponosi jeszcze koszty wysyłki. Oczywiście na wiele produktów ich nie ma np. wykupując usługę Allegro Smart. Jednak jeśli chodzi o sprzedaż ryb to generalnie wielu ludzi boi się kupować tego rodzaju „towar” poprzez wysyłkę, mając pod nosem dobrze zaopatrzony sklep z cenami jak w internacie. Tu widzą, co dokładnie kupują. Oczywiście my także sprzedajemy przez internet, natomiast nie „bijemy się” o klienta. Chciałem stworzyć biznes, w którym my sami hodujemy zwierzęta: obecnie dysponujemy już m.in. fermą krewetek oraz pokaźną hodowlą ryb. Jesteśmy też dostawcami zwierząt do – na razie - zaprzyjaźnionych sklepów. Poza tym wykonujemy akwaria oraz serwisujemy zbiorniki klientom. To przynosi dość spory zysk. W zetknięciu z konkurencją, która była na toruńskim rynku i za chwilę powstanie nowa – nie mamy się kompletnie czego obawiać. W kwietniu mieliśmy 135 procent zysku rok do roku.
Nie postawiliśmy na rozwój sklepu ogólnozoologicznego. Zajmujemy się ściśle akwarystyką. Jak dwa lata temu otwieraliśmy „Aquaterra” to jako pierwsi zaczęliśmy tworzyć galerię akwariów. Dziś już wszystkie sklepy zoologiczne robią podobnie. Jednak nie dostrzegam, aby chwalili się nimi w mediach społecznościowych. My natomiast korzystamy z tego namiętnie. Jestem człowiekiem, który kocha tą branżę. Wiele rzeczy robię nie do końca patrząc tylko na pieniądze. Istotą jest pasja. Często nawet przy okazji wykonywania akwarium dla klienta, wolę dać rabat na roślinę i dzięki temu mam wrażenie, że to akwarium jest zrobione lepiej. Często też proponujemy usługę wykonania aranżacji pod dany zbiornik.
Czyli tzw. aquascaping?
Zajmuję się tego rodzaju usługą już cztery lata. Nabrałem naprawdę dużego doświadczenia w tym zakresie. Poza tym mam pracownicę, która jest bardzo utalentowana i robi takie aranżacje bardzo dobrze.
Akwaria jakiego biotopu najczęściej szukają klienci?
Bardzo dużo ludzi chce połączyć wiele biotopów w jednym zbiorniku – dużo roślin, kolorowych ryb ciekawych gatunków. Klient marzy dziś o tym, aby mieć w domu ładne akwarium. Często jest tak, że widzą u nas jakąś aranżację w galerii w sklepie i chcieliby mieć podobną u siebie w domu, aby się przy niej zrelaksować. Dużą popularnością cieszą się także biotopowe akwaria z dorzecza Amazonii czy z pyszczakami z jeziora Malawi.
Wiele dzieje się też w kwestiach technicznych odnośnie wyposażenia akwariów. Są już aplikacje, które łączą się ze smartphonami w celu np. regulacji temperatury w grzałce. W którym kierunku będzie zmierzać akwarystyka?
Podobnie jak w naszym życiu - do pełnej automatyzacji. Już teraz możesz kupić komputer, który będzie podawać nawozy do akwarium, badał parametry wody czy automatycznie karmił zwierzęta. Tego typu gadżety cieszą się sporym zainteresowaniem wśród miłośników akwarystyki morskiej, ponieważ tam parametry należy sprawdzać na bieżąco. Akwarystykę zrewolucjonizowały w ciągu ostatnich lat także inne rzeczy.
Na przykład
Kiedyś trzeba było zwykłe świetlówki zmieniać w akwarium co roku. Obecnie wystarczy, że kupisz oświetlenie ledowe, które ma 50 tysięcy roboczych godzin. Przeliczając to przez osiem godzin na dobę oznacza, że ich wynik żywotności wyniesie około 14 lat. Półprzewodniki jakimi są diody święcą dłużej niż „żyje” akwarium, ponieważ po ponad dekadzie wykorzystywania danego zbiornika trzeba często go wymienić ze względu na możliwość rozklejenia. Wiele też zmieniło w akwarystyce wprowadzenie aktywnego podłoża, mającego zdolność do wymiany kationów w wodzie akwarium. Taka właściwość pozwala na obniżenie wartości ogólnej twardości wody jak i twardości węglanowej, czego efektem jest większa stabilizacja poziomu pH. Wielu ludzi to stosuje, bo dzięki temu w akwarium lepiej rosną rośliny i funkcjonują zwierzęta. Coraz częściej lampami LED można sterować za pomocą smartphona, a w filtrach montowany jest wskaźnik zanieczyszczenia. Zmieniła się też technika CO2. Nawożenie akwarium z butli wraz z reduktorem i zaworem precyzyjnym to dziś zaledwie 500 złotych.
Podsumowując – biznes akwarystyczny na rynku kujawsko-pomorskim jest chłonny?
Tak mi się wydaje. Jednak – jak wspominałeś wcześniej w naszej rozmowie - gros wymiany w tym biznesie odbywa się w internecie na różnych portalach ogłoszeniowych. Tym samym największą konkurencją dla mnie nie jest sklep z Torunia lub okolic, a internet. Natomiast istotne jest to, aby temu odpowiednio przeciwdziałać. My jako „Aquaterra” wykorzystujemy media społecznościowe do promowania swoich umiejętności akwarystycznych. Co ważne - jeżeli umiesz obsłużyć dobrze klienta, znasz odpowiedź prawie na każde jego pytanie, potrafisz rozmawiać z ludźmi, masz przy tym dobre ceny i zdrowe ryby to później przekłada się to na zysk, ale też i dobre opinie na temat naszego sklepu w mediach społecznościowych. Zresztą na co dzień w sklepie nie rozmawiam z klientem jak sprzedawca, lecz akwarysta z akwarystą. Według mnie istotne jest, aby być obsłużonym z pasją. Wówczas rodzą się zupełnie inne relacje i to czyni ogromną różnicę.
Dziękuje za rozmowę.
Czytaj także: