To już 267. raz, kiedy kardynałowie całkowicie odcięci od świata zewnętrznego, wybiorą kolejnego papieża. W bazylice św. Piotra inaugurację konklawe poprzedziła msza święta. Po południu 133 kardynałów przejdzie procesyjnie do słynnej Kaplicy Sykstyńskiej, z niezwykłym sklepieniem wykonanym przez Michała Anioła, aby odbyć pierwsze głosowanie. Eksperci wskazują, że 80 proc. kardynałów mianowanych przez zmarłego papieża Franciszka ma zdecydowaną przewagę i to od ich głosów zależeć będzie to, kto stanie na czele kościoła katolickiego.
Kardynałowie zamieszkają w Domu św. Marty w Watykanie. Stamtąd codziennie będą udawać się do Kaplicy Sykstyńskiej na głosowania, a tych może być sporo. Dziś tuż po inauguracji konklawe (7.05) odbędzie się pierwsze i jedyne z nich, które pokaże rzeczywisty rozkład głosów wśród purpuratów. W kolejnych dniach zaplanowano cztery głosowania: dwa do południa oraz dwa popołudniowe. Czwartek według ekspertów może być kluczowy. Jak mówi gość wideocastu Interii "Studio Watykan" ks. Przemysław Śliwiński, rzecznik prasowy archidiecezji warszawskiej: "Jeśli powtórzy się scenariusz z 2005 i 2013 roku to następnego dnia wieczorem, czyli po czwartym lub piątym głosowaniu, możemy spodziewać się nowego papieża. W 1939 roku wyboru papieża dokonano już przy trzecim głosowaniu".
Podobne zdanie, odnośnie szybkiego werdyktu kolegium kardynalskiego, ma ks. prof. Andrzej Kobyliński z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie: "Wybór będzie dość prosty, bo mamy jedną, wielką partię papieża Franciszka. Myślę, że decyzja została podjęta w trakcie spotkań przedwyborczych kardynałów. Będzie to bardzo krótkie konklawe i do wyboru dojdzie szybko" - mówi w rozmowie z Interią.
O chlebie i wodzie
Warto dodać, że w przeszłości konklawe potrafiły trwać nie tylko parę dni, ale nawet kilka tygodni. Co ciekawe w XII w. wprowadzono zasadę, że jeśli wybór nowego papieża będzie się opóźniać to kardynałowie przez kolejne dni otrzymywać będą dwa jednodaniowe posiłki, a po kolejnych 5 dniach absencji na tronie Piotrowym, purpuraci mogli liczyć tylko na chleb, wodę i wino. Na szczęście te czasy należą już do przeszłości. Faktem pozostaje natomiast całkowite odcięcie od świata zewnętrznego kardynałów podczas konklawe. Dziś (07.05) od godz. 15 wokół Watykanu zostaną wyłączone urządzenia nadawcze telefonii komórkowej. Sami kardynałowie nie mogą mieć przy sobie smartfonów, a na czas trwania konklawe zainstalowano dodatkowo wokół Kaplicy Sykstyńskiej wojskowe zagłuszarki, czyli urządzenia, które zablokują komunikację elektroniczną. Za złamanie tajemnicy konklawe, kardynałom grozi najwyższa kara kościelna, czyli ekskomunika.
Biały dym. Kto nowym papieżem?
Media właściwie krótko po śmierci papieża Franciszka, informowały o jego ewentualnych następcach. W spekulacjach pojawia się wiele nazwisk tzw. papabili. Największe szanse mają: 70-letni kardynał Pietro Parolin z Włoch oraz 67-letni kardynał Luis Antonio Tagle z Filipin.
Pierwszy z nich za papieża Franciszka pełnił w Watykanie jedną z najważniejszych funkcji administracyjnych - sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej. Włoski kardynał skończył w tym roku 70 lat. Był odpowiedzialny za reformy kościoła, które miały miejsce w czasie pontyfikatu Franciszka. Z kolei Antonio Tagle z Filipin swoim zachowaniem bardzo przypomina papieża Franciszka. Będąc jeszcze biskupem na Filipinach wybierał autobus zamiast auta. W mediach określany jako "azjatycki Franciszek" lub "azjatycki Wojtyła" jest przedstawicielem nowego liberalnego nurtu Kościoła.
Innymi nazwiskami pojawiającymi się na liście papabili są:
- kardynał Matteo Zuppi, przewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch,
- kardynał z Malty, Mario Grech, współpracownik Franciszka oraz pełniący funkcję sekretarza generalnego synodu biskupów,
- kardynał Peter Erdo - prymas Węgier oraz faworyt konserwatywnej frakcji kościoła,
- kardynał Anders Arborelius, karmelitanin pochodzący ze Szwecji
- kardynał Pierbattista Pizzaballa. franciszkanin, łaciński patriarcha Jerozolimy,
- kardynał Michael Czerny, kanadyjczyk urodzony w Czechach.
W konklawe będą brać udział także czterej kardynałowie z Polski: Kazimierz Nycz, Stanisław Ryłko, Grzegorz Ryś oraz Konrad Krajewski.
Jak mówi Interii Edward Augustyn, watykanista i szef działu religia w "Tygodniku Powszechnym": "Myślę, że po papieżu, który był spontaniczny, rewolucyjny, nieprzewidywalny, który mówił rzeczy czasem wieloznaczne albo niejednoznaczne, kardynałowie mogą chcieć kogoś, kto uspokoi atmosferę, kto zapanuje nad chaosem. To nie jest tak, że w Kościele są tylko sami zwolennicy papieża Franciszka, postępu i wyjścia na peryferie. To kwestia innego rozłożenia akcentów: peryferie są ważne, ale czy należy zapominać o ludziach, którzy są w Europie?".
CZYTAJ WIĘCEJ: