Te dane przerażają! Przedsiębiorcy nie otrzymają emerytur z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych?

Puls Dnia
Biznes Region
#
Fot. Tomasz Wersocki

Raport Zakładu Ubezpieczeń Społecznych przedstawia w konkretnych liczbach skalę samozatrudnienia w Polsce. Wnioski są porażające. - Mamy 2,25 mln samozatrudnionych. 73% z nich nikogo nie zatrudnia. Osiągają statystycznie 2x większe dochody niż pracownicy. Płacą składki 3x niższe niż pracownicy. Wielu nie uzbiera nawet na minimalną emeryturę - poinformowała na portalu X Małgorzata Samborska, doradca podatkowy i nauczyciel akademicki. 

 

Jak prowadzenie działalności gospodarczej ma się do rzeczywistości? Wyniki z odtajnionego raportu Polskiej Sieci Ekonomii dla Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, którego autorami są Janina Petelczyc ze Szkoły Głównej Handlowej i Tomasz Lasocki z Politechniki Warszawskiej, nie nastrajają zbyt pozytywnie. W analizie zaprezentowano sytuację samozatrudnionych w kontekście pojawiających się pomysłów na wprowadzenie dobrowolnego ZUS. Dane pokazują również system naliczania składek oraz to, ile ostatecznie emerytury będą mieć przedsiębiorcy.  Naukowcy oparli się tu na danych ZUS i GUS, ale także na badaniach wśród 2400 przedsiębiorców (tyle samo kobiet i mężczyzn), którzy prowadzili działalność gospodarczą między 2005 a 2022 r.

 

Zaburzenie równowagi

- Najważniejszym ustaleniem z badania jest to, że w systemie ubezpieczeń społecznych naruszono znacznie równowagę na rzecz samozatrudnienia kosztem pozostałych form zarobkowania. Zwolennicy "dobrowolnego ZUS" powoływali się na swoje "badania", wykazując, jak wiele płacą samozatrudnieni utrzymując system, wykazując, że połowa z nich nadal będzie opłacała składki, a dobrowolne ubezpieczenie chorobowe potwierdza, że takie konstrukcje się sprawdzają, a gospodarka zyska jeśli uwolnimy przedsiębiorczość mierzoną liczbą podmiotów gospodarczych. Tymczasem nic z tego nie okazało się prawdą. Pomimo tego, że samozatrudnieni przeciętnie mają dwa razy większe dochody niż pracownicy, płacą dwa razy mniejszą składkę i to poniżej minimalnej krajowej, co oznacza, że ulgi trafiają nie tylko to tych samozatrudnionych, którzy ich potrzebują, ale przede wszystkim do tych, których stać na dużo większe składki, a w przyszłości i tak pozostali dorzucą się na ich emerytury - mówi Tomasz Lasocki, współautor raportu.

Z danych ZUS wynika, że w Polsce w 2023 r. funkcjonowało ponad 2,2 mln osób samozatrudnionych. Zdecydowana większość, bo ponad 70 proc. z nich nie zgłaszała nikogo do ubezpieczenia zdrowotnego, co oznacza, że nie zatrudnia ani jednego pracownika. To daje Polsce miejsce w ścisłej czołówce krajów europejskich. Przyczyna takiego stanu rzeczy jest dość banalna. W Polsce samozatrudnienie jest po prostu finansowo bardziej opłacalne np. od etatu. Jest tańsze dla potencjalnego pracodawcy, więc można co miesiąc zarobić więcej. Nawet mimo braku licznych świadczeń pracowniczych, takich jak np. liczne urlopy, umowa B2B okazuje się dla wielu Polaków znacznie bardziej atrakcyjna. Jednak zarobki podczas prowadzenia firmy to jedno, bo świadczenie emerytalne może nie być już tak lukratywne. Co czeka samozatrudnionych za 20 i 30 lat?

 

 

Brak środków do życia

Wielu z przedsiębiorców nie myśli o swojej przyszłości, a koncentrują się na zysku tu i teraz. Osoby, które prowadziły działalność przez 30-35 lat, lecz zaczęły aktywność zawodową po 1998 r., niezależnie od korzystania z ulg i zwolnień - nie będą miały w wieku emerytalnym środków wystarczających do obliczenia emerytury minimalnej. Ponadto korzystanie ze zwolnień, a nawet z ulg składkowych może prowadzić do niezebrania stażu wystarczającego do obliczenia najniższej emerytur.

 


Ubóstwem emerytalnym są zagrożone w szczególności samozatrudnione kobiety. W analizowanej próbie (w celu stworzenia raportu ZUS wyłonił próbę 2400 działalności gospodarczych- 1200 prowadzonych przez kobiety i 1200 przez mężczyzn, które, przynajmniej przez jakiś czas funkcjonowały w latach 2005-2022.) kobiety uzyskiwały 40 proc. niższe dochody niż mężczyźni, a wiek emerytalny niższy o 5 lat dodatkowo obniży ich świadczenie o kolejne kilkadziesiąt procent. Ich sytuację może częściowo i w niewielkim zakresie ratować tylko posiadanie minimalnego stażu, uprawniającego do emerytury minimalnej.


 - Polski system emerytalny oparty o metodę zdefiniowanej składki przyczynia się do obniżania stopy zastąpienia w kolejnych latach. Wyraźnie widać, że największe emerytury mają osoby, które miały kapitał początkowy przed 1999 r. Jednocześnie, wprowadzane ulgi dla samozatrudnionych przyczyniają się do zwiększania deficytu Funduszu Ubezpieczeń Społecznych zarówno na etapie gromadzenia składek, jak i przy wypłacie świadczeń, z powodu znaczących dopłat - podsumowują autorzy opracowania. 

Z całym raportem można zapoznać się TUTAJ

 

 

 

CZYTAJ WIĘCEJ: