Termin wyprowadzki przesunięty z końca marca na koniec roku. Miasto zmienia też pomysł na Dwór Mieszczański - to już nie ma być miejsce pracy miejskich urzędników - i deklaruje, że nie zamierza tego obiektu sprzedać ani wynajmować komercyjnie. To najważniejsze wiadomości po wtorkowym (25 lutego) spotkaniu prezydenta Toruniu Pawła Gulewskiego z przedstawicielami Towarzystwa Miast Partnerskich. Do kolejnego spotkania – choć w innym składzie doszło dzisiaj (26 lutego). Po obu spotkaniach wyraźnie rysuje się pat.
Spór o Dwór Mieszczański – zabytkowy, średniowieczny budynek przy ul. Podmurnej na toruńskiej starówce wybuchł po tym, jak użytkowujące go od trzech dekad Towarzystwo Miast Partnerskich Torunia otrzymało 7 lutego pismo wzywające do zwrotu obiektu miastu. Szerzej pisaliśmy o tym tu.
Hub zamiast urzędniczych biurek
Członkowie TMPT nie kryli oburzenia, po pierwsze z powodu kategorycznego tonu pisma i krótkiego terminu: pierwotnie Towarzystwo miało się wynieść z Podmurnej do końca marca, po drugie dlatego, że wcześniej przez wiele miesięcy TMPT bezskutecznie starało się o spotkanie z władzami miasta i przedyskutowanie kwestii związanych z Dworem. Pierwotna, 25-letnia umowa użyczenia, na mocy której Towarzystwo korzystało z gmachu przy Podmurnej, wygasła jeszcze w 2021 roku. Goryczy dodawało, że to właśnie Towarzystwo doprowadziło do remontu i konserwacji niszczejącego przez lata budynku, a pieniądze na przeprowadzenie tych prac pochodziły z miast partnerskich Torunia – niemieckiej Getyngi i holenderskiej Lejdy - oraz z dotacji przyznanej przez Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej – tej samej zresztą, która dotowała remont dawnego kościoła ewangelickiego na Rynku Nowomiejskim, dziś siedziby Fundacji Tumult.
Obie strony spotkały się w ostatni wtorek. „Towarzystwo zostało ponownie poproszone o wskazanie potrzeb lokalowych, które umożliwią mu kontynuowanie działalności statutowej, w tym realizację działań kulturalnych. Obecnie wykorzystywane przez TMPT przestrzenie (blisko 500 m kw.) - w ocenie Prezydenta Torunia – wymagają dodatkowych nakładów finansowych, oszacowanych na poziomie 400 tys. zł” – czytamy w informacji rozesłanej po spotkaniu przez rzecznika prasowego prezydenta, Marcina Centkowskiego.
Z pisma wynika także, że miasto najwyraźniej zmienia koncepcję wykorzystania Dworu. Przypomnijmy, że poprzednio – jak tłumaczył nam Marcin Centowski - miały się tu mieścić działy Urzędu Miasta. I tu zaszła zmiana: ”Prezydent Torunia wskazał, że w przyszłości w pomieszczeniach Dworu Mieszczańskiego mogą być zlokalizowane instytucje miejskie, a częściowo pomieszczenia mogłyby być wykorzystane przez mieszkańców Torunia oraz inne organizacje trzeciego sektora (NGO). Zdaniem Pawła Gulewskiego Dwór Mieszczański może pełnić funkcje jak Kulturalny HUB Bydgoskiego Przedmieścia zlokalizowany w zrewitalizowanej kamienicy przy ul. Bydgoskiej 50” – informuje komunikat miasta po spotkaniu. Nie było ono długie, trwało około 15 minut.
Miła atmosfera, przełomu brak
W sprawę Dworu zaangażował się także wiceprzewodniczący toruńskiej Rady Miasta, radny Michał Jakubaszek, który zaprosił prezydenta Gulewskiego na dzisiejsze (26 lutego) spotkanie z przedstawicielami TMPT.
Spotkanie się odbyło i tym razem trwało już dłużej, około godziny. TMPT reprezentowały m.in.: prezes Towarzystwa Grażyna Brzezińska oraz wiceprezes, Jagna Wajda. Z kolei przedstawicielem miasta był wiceprezydent Adam Szponka
- Ważne jest, że rozpoczął się dialog, bez tego nie da się tego problemu rozwiązać. Myślę, że pan wiceprezydent dużo się dziś dowiedział o działalności Towarzystwa – mówił radny Michał Jakubaszek.
Spotkanie przebiegło w całkiem dobrej atmosferze, dyskusja była rzeczowa, ale przełomu nie było. Odnieść można wrażenie, że miasto jest zdeterminowane, by nadać Dworowi Mieszczańskiemu nową funkcję. Z kolei Towarzystwo, po trzydziestu latach korzystania z Dworu, po prostu nie wyobraża sobie, by mogło się z niego wynieść.
Zdaniem TMPT
- Przede wszystkim jesteśmy zadowoleni, nie musimy się pakować pod koniec marca, bo to byłoby nierealne. Decyzja pana prezydenta jest taka, żebyśmy opuścili dwór, ale my nie jesteśmy gotowi go opuścić nawet pod koniec grudnia. Jesteśmy oburzeni, że taka sytuacja w ogóle ma miejsce - mówiła tuż przed środowym spotkaniem Grażyna Brzezińska, prezes TMPT. - Według mojej intuicji, po wczorajszej rozmowie wyczułam, że pan prezydent ma jednak inne plany i nie chce zostawić nas w dworze. Nie ma już takiej opcji, że będą tam urzędnicy. Usłyszeliśmy, że góra ma być zajęta na cele miasta, ale nie wiemy jakie, a dół na cele społeczne. Więc zapytałam prezydenta, czy my nie pełnimy funkcji społecznej, ale już na to prezydent nie odpowiedział.
Zdaniem miasta
- Do dziś nie wiemy, ile faktycznie TMPT potrzebuje pomieszczeń do prowadzenia swej działalności. Na wczorajszym spotkaniu ustaliliśmy, że taką informację dostaniemy. W tej chwili Towarzystwo zawiaduje powierzchnią 500 m.kw., wydaje nam się, że to dużo więcej, niż potrzebuje. Powinniśmy znaleźć jakiś złoty środek między potrzebami Towarzystwa, a naszymi możliwościami. Szukamy consensusu, ale do porozumienia musi być wola obu stron – mówił wiceprezydent Szponka. – Taka przestrzeń, gdzie mogą działać różne organizacje pozarządowe i dziać się różne wydarzenia, jest bardziej intratna niż zajmowanie tego budynku przez jedną organizację. Szczególnie, iż mamy głosy, że inne organizacje też by chciały mieć takie warunki i dostęp do tego budynku. Dziś sytuacja między miastem a Towarzystwem jest nieuregulowana, nie łączy nas żadna umowa, a obiekt miasta jest zajmowany przez TMPT. To niezgodne z prawem i trzeba to uregulować.
Na pytanie, czy takie rozmowy nie powinny być przeprowadzone z Towarzystwem przed wysłaniem mu pisma z wezwaniem do przeprowadzki, wiceprezydent Szponka odpowiedział: - Faktycznie, gdzieś tam zabrakło jakiegoś punktu wspólnego w komunikacji, może by ta sytuacja wyglądała inaczej, ta komunikacja byłaby prostsza, gdybyśmy ten proces rozmów przeszli wcześniej i na innym poziomie.
Partnerzy piszą listy
Sprawa toruńskiego Dworu nabrała już międzynarodowego kolorytu. Do prezydenta Pawła Gulewskiego wpłynęły trzy listy: od Fransa Cornelisse przewodniczącego i Wima Vreeburga, sekretarza Stowarzyszenia Miast Bliźniaczych Lejdy; Vladmira Krala, szczególnie zasłużonego dla partnerskiej współpracy Torunia i słowackiej Czadcy oraz Petry Broistedt, nadburmistrzyni Getyngi. Pisma są sformułowane bardzo dyplomatycznie, ich autorzy podkreślają wartość współpracy z TMPT i wyrażają nadzieją, że sprawa siedziby Towarzystwa zostanie rozwiązana korzystnie dla interesów miasta, Towarzystwa i współpracy z Toruniem. I z wszystkich tych trzech listów wynika, że sprawa jest przez zagranicznych partnerów Torunia obserwowana.
Niewykluczone, że sprawa Dworu trafi na obrady toruńskiej rady. Radna Magdalena Cynk-Mikołajewska wystąpiła do prezydenta Pawła Gulewskiego oraz do przewodniczącego RMT Łukasza Walkusza o zaproszenie przedstawiciele TMPT na sesję rady zaplanowaną na 6 marca. Zdaniem radnej, obecność przedstawicieli Towarzystwa i przedstawienie ich punktu widzenia „będą istotne dla pełnego zrozumienia sytuacji i zapobieżenia ewentualnym negatywnym konsekwencjom, zarówno w kontekście współpracy międzynarodowej, jak i wizerunku naszego miasta”.