Pamiętajmy o kolegach! Jakie wnioski można wyciągnąć ze zmian w dobowym „budżecie czasu” przeciętnego Polaka? Komentuje Mariusz Załuski

Region Raport
Biznes Opinie
para ludzi
Fot. 123rf

W popularnym niebywale w latach 70-tych serialu „Czterdziestolatek” jest pewna urocza scenka rodzajowa. Otóż inżynier Karwowski idzie do sąsiadów. A tam w  kuchni sąsiad je przy stole zupę, a jego żona sąsiadka stoi z chochlą przy garnku. I czeka. Na co? No jak to na co, aż mąż rzuci „dolej!”. Prawda czasu, prawda ekranu, że tak powiem. Minęło pół wieku i para 40-latków z wielkiego miasta pewnie padłaby dziś ze śmiechu, gdyby ktoś zaproponował jej takie relacje wzajemne… Zmiany życia społecznego nam galopują - również jeśli chodzi chociażby o te, związane z rynkiem pracy. I, jak się okazuje, na efekty nie trzeba już czekać pół wieku.

Pisaliśmy w tym tygodniu w kujawy-pomorze.info o ciekawym raporcie GUS, dotyczącym „budżetu czasu” Polaków-szaraków, czyli tego, jak spędzamy przeciętną dobę naszego życia (czytaj TUTAJ). A jako że poprzedni taki raport powstał równiutko dekadę temu, dzięki królowej statystyce można sobie pooglądać, jak nam się zmienia świat. Co na co dzień trudno dostrzec, bo przecież ostatnia dekada minęła nam jak chwilka.

I jakie są wnioski? Pierwszy taki, że przede wszystkim wyrównują nam się różnice między płciami, jeśli chodzi o funkcje społeczne. W ciągu dekady kobiety wyraźnie więcej czasu poświęcają na pracę zawodową, ale za to u mężczyzn mocno rośnie czas poświęcany na prace domowe i opiekę nad „członkami gospodarstwa domowego”, czyli - w dużej mierze - nad dziećmi. I choć różnice międzypłciowe dalej kwitną, to trend jest oczywisty. Drugi wniosek jest zaś taki, że choć na modnych gospo-konferencjach zasadę „work and life balance” omawia się zwykle długo i szeroko, to w realu wygląda to mniej różowo. Nie dość, że dłużej pracujemy i więcej czasu zajmują nam „dojazdy i dojścia” - w tym do pracy -  to spada czas poświęcony i na życie towarzyskie, czyli kolegów i koleżanki, i na korzystanie z rozrywki i kultury.

Co ciekawe, spada też czas poświęcony na naukę i korzystanie z mediów… Nie wiem, czy za pół wieku będą seriale, ale zaczynam się delikatnie niepokoić, że „Czterdziestolatek” z roku 2074 mógłby nas zdrowo wystraszyć.