ITPOK w Inowrocławiu: rachunek ekonomiczny plus porachunki polityczne. Prezes Qemetiki o przyszłości tej inwestycji

Puls Dnia
Region Raport
Biznes Opinie
t.
Fot. Qemetica

Rok 2025: wybór partnera projektu inwestycyjnego i wykonawcy, 2026: zdobycie  pozwolenia na budowę, 2027: początek budowy, 2030: start „spalarni”, produkowana przez nią energią włączona zostaje w ciąg technologiczny produkcji inowrocławskich zakładów sodowych. Taki harmonogram zaprezentował Kamil Majczak, prezes zarządu grupy Qemetica.

Po tym, jak pod koniec maja prezydent Inowrocławia Arkadiusz Fajok, po około dwuletnim okresie zawieszenia sprawy, wydał decyzję środowiskową dla Instalacji Termicznego Przetwarzania Odpadów Komunalnych, grupa Qemetica zareagowała komunikatem wyrażająca satysfakcję z tego faktu.  Przypomnijmy: instalacja dostarczać ma energię do produkcji sody w inowrocławskich zakładach sodowych Qemetiki i  - zdaniem koncernu  - w praktyce jest warunkiem ich przetrwania. 

Przypomnijmy, że Qemetica ma trzy fabryki sody: w niemieckim Stassfurcie  – wykorzystującą energię ze spalania odpadów oraz w Inowrocławiu i pobliskim Janikowie. Działalność tej ostatniej – jak szeroko informowaliśmy – jest właśnie hibernowana. Powód jest prosty. Stosowana w obu polskich zakładach technologia oparta na piecach węglowych powoduje, że produkcja, choćby ze względu na opłaty klimatyczne, staje się nieopłacalna. 

Szansa na przetrwanie

O tym, że ITPOK jest gwarancją na zachowanie produkcji sody w Inowrocławiu pisaliśmy w serwsie kujawy-pomorze.info jeszcze w marcu. Szerzej tutaj

Mówi o tym także wprost prezes grupy Qemetica w rozmowie opublikowanej  wczoraj (4 czerwca) przez służby prasowe  koncernu.  „Proszę pamiętać, że to, co powszechnie nazywamy budową spalarni, jest w istocie fundamentem naszej strategii transformacji. A jeszcze prościej to jest być albo nie być przemysłu sodowego w Inowrocławiu. Jedno jest pewne – produkcja pary technologicznej z węgla prędzej czy później doprowadziłaby do powtórki sytuacji z Janikowa. Na to pozwolić nie możemy” – podkreśla prezes Kamil Majczak. 

Szef grupy odnosi się  także do opinii, że nawet jeśli „spalarnia” powstanie, to zakłady sodowe i tak mogą zostać wygaszone: „Budowa instalacji termicznego przekształcania odpadów ma dla nas sens ekonomiczny tylko wtedy, gdy energia – głównie para technologiczna wytworzona w procesie spalania zostanie wykorzystana w procesach technologicznych. Co mielibyśmy zrobić z tak dużą ilością pary? Miejska sieć ciepłownicza w Inowrocławiu nie przyjęłaby nawet jednej czwartej ilości, jaką będziemy produkować. Naszym celem nie jest samo spalanie odpadów, lecz obniżenie kosztów produkcji sody”.

Szef Qemetiki powtórzył też w rozmowie wcześniej już podnoszone argumenty, że uruchomienie ITPOK nie stanowi zagrożenia ekologicznego, zwłaszcza w kontekście uzdrowiskowego statusu Inowrocławia.  

Decyzja jest, spór trwa

Plany budowy ITPOK często budzą kontrowersje, ale w Inowrocławiu konflikt  wokół tej sprawy był szczególnie zaogniony. Od kilku już lat działa kierowane przez Krzysztofa Pietrzaka stowarzyszenie "Nie dla spalarni w Inowrocławiu”, które szeroko korzystało z różnych możliwości prawnych i administracyjnych, by nie dopuścić do realizacji tego projektu. Z tej strony podnoszone są argumenty  o zagrożeniu ekologicznym, o utrudnieniach, jakie mają – zdaniem przeciwników budowy - powodować dojazdy tirów transportujących paliwo do instalacji, a także o tym, że inwestycja ma być nietransparentna. 

Decyzja prezydenta Inowrocławia, co nie jest żadnym zaskoczeniem, będzie przez stowarzyszenie oprotestowywana. „Pozytywna decyzja Arkadiusza Fajoka o środowiskowych uwarunkowaniach dla spalarni śmieci w Inowrocławiu nie zaskoczyła naszego Stowarzyszenia. Byliśmy przygotowani.  Kiedy w październiku 2024 r. pojawiły się pierwsze sygnały że decyzja będzie POZYTYWNA , wszelkie działania zostały nakierowane na odpowiednie przygotowanie się do procesu odwoławczego. To nie koniec naszej pracy” – czytamy na profilu stowarzyszenia w mediach społecznościowych.

Stowarzyszenie zapowiada odwołania do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego oraz Naczelnego  Sądu Administracyjnego.  

Rachunek i porachunki

Cała sprawa ma także wyraźny i budzący w Inowrocławiu duże emocje kontekst polityczny. Jeszcze w lutym 2022 roku, ówczesny prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza  podpisał list  intencyjny dotyczący budowy ITPOK w tym mieście. Oprócz miasta, jego sygnatariuszami byli:  grupa Ciech, czyli dzisiejsza Qemetica, spółki, które miały być partnerem Ciechu w tej inwestycji: EW Energy from Waste GmbH i EEW Energy from Waste Polska, FBSerwis SA, oraz koncern Budimex, który miał być wykonawcą budowy.

Przed ostatnimi wyborami samorządowymi Ryszard Brejza zdecydował o swym odejściu ze stanowiska w inowrocławskim Urzędzie Miasta i  skutecznie zawalczył o fotel senatora RP. Jego następcą – całkowicie niespodziewanie – został startujący jako kandydat niezależny, Arkadiusz Fajok, który podczas swej kampanii wyborczej wyraźnie opowiadał się przeciwko tej inwestycji. 

Dziś senator Brejza zarzuca swemu następcy – najdelikatniej mówiąc  -  brak konsekwencji  w działaniach i odpowiedzialności w wypowiedziach. Prezydent Fajok nie pozostaje dłużny zarzucając poprzednikowi hipokryzję i stosowanie „politycznych zagrywek”.

Nic więc nie wskazuje, by także na tym -  politycznym poziomie, temperatura sporu wokół "spalarni" mogła opaść.

O innych projektach budowy ITPOK w naszym  regionie szerzej tutaj.