Niespodzianki nie było i premier Donald Tusk potwierdził, że jego rząd będzie realizował projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie między Warszawą a Łodzią. I to przynajmniej jest jasne – CPK będzie, w urealnionej skali na jakieś 34 mln pasażerów rocznie, z dość optymistyczną datą startu wyznaczona na rok 2032. Druga pewna rzecz, że firmowana przez poprzedników koncepcja kolejowych szprych KDP z piastą w Baranowie i idzie na bocznice. W zamian powstać ma Kolej Dużych prędkości w wersji korowej, czyli „ygrek”: 480 kilometrów, z Warszawy, przez CPK, Łódź i z rozgałęzieniem od Sieradza: na północ do Poznania i na południe do Wrocławia. Całość ma być gotowa do 2035 roku. Szerzej
I na tym kończy się strefa konkretów. Szef rządu stwierdził, że w projekt nowoczesnej komunikacji włączone będą wszystkie duże miasta w Polsce, założeniem jest, by dojazd z nich do stolicy mieścił się w 100 minutach, a nowa sieć obejmować ma zarówno nowe linie kolejowe jaki i zmodernizowane istniejące już szlaki.
Lepsze wyobrażenie, jak ten układ ma wyglądać daje mapka opublikowana na fanpage’u Kancelarii Premiera RP. Zaznaczony na zielono KDP to ów „ygrek”, natomiast cała resztą głównych polskich aglomeracji z Gdańskiem, Szczecinem, Katowicami, Krakowem, Lublinem, Białymstokiem, Olsztynem oraz Bydgoszczą i Toruniem miałaby się znaleźć w wyróżnionej kolorem żółtym sieci linii zmodernizowanych. Jaki będzie harmonogram tych modernizacji, do jakiego standardu mają one być podniesione , z jaką prędkością będzie się na nich jeździć? Tego wciąż nie wiemy. I pewnie szybko się nie dowiemy, bo jak podkreślał wiceminister Infrastruktury Piotr Malepszak, wciąż trwają prace studialne. Ich wynik może mieć dla naszego regionu kapitalne znaczenie.
I jeszcze jedno, być może najważniejsze pytanie: czy Kolej Dużych Prędkości istnieć ma w Polsce tylko w formie zintegrowanego z CPK „ygreka” komunikującego jedynie Poznań i Wrocław z Łodzią i Warszawą, czy też powstać powinna pełna sieć KDP o zupełnie innej funkcji - integrującej szybkimi połączeniami całe terytorium kraju? Jeśli tak, to trudno sobie wyobrazić jej układu bez linii łączącej centrum kraju ze wykluczonym do dziś kolejowo Szczecinem przez Włocławek, Toruń i Bydgoszcz.
Wiadomo, że to projekt nie na lata, ale na dekady. Tego nie da się zrobić szybko. Stawiane często za wzór francuskie pociągi dużych prędkości (TGV) wystartowały w roku 1981, ale była to wtedy tylko jedna linia z Paryża do Lyonu. Do Calais na północy TGV dotarł po dwunastu latach, w 1993 roku, do Marsylii na południu w 2001 roku, do Strasburga na zachodzie dopiero 2016 a rozbudowa systemu trwa praktycznie do dziś.
Tu potrzeba absolutnie strategicznej decyzji, opartej na rzetelnie przygotowanych analizach. I dobrze by było, żeby przynajmniej ona zapadła bez zbędnej zwłoki.