Podniesienie kwoty wolnej od podatku znalazło się w "100 konkretach" na pierwsze 100 dni rządów Koalicji Obywatelskiej. Dotychczas nie za wiele się w tej kwestii zmieniło. Rozważane są trzy scenariusze, ale jak zapewnił minister Andrzej Domański - Podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tysięcy złotych wejdzie w życie do końca kadencji.
Rozwiązanie zaproponowane podczas kampanii wyborczej będzie słono kosztować budżet państwa. Dodajmy, że i tak jest już wystarczająco napięty pod względem kosztów. Jeśli resort zdecydowałby się, najogólniej rzecz ujmując, na podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. złotych to wówczas kasa budżetu państwa uszczupliłaby się z podatku PIT rokrocznie o 48 mld zł.
Trwają analizy trzech wariantów
W rządzie trwają analizy odnośnie rozwiązania problemu związanego z podniesienie wolnej kwoty od podatku. Przypomnijmy, że w tej chwili podatnicy (w tym przedsiębiorcy i emeryci) mogą odliczyć maksymalnie od podatku kwotę 30 tys. zł.
- Podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tysięcy złotych wejdzie w życie do końca kadencji - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" pod koniec kwietnia br. minister finansów Andrzej Domański. - Premier (Donald Tusk - red.) zobowiązał mnie do przedstawienia planu, jak dojść do tej kwoty i oczywiście taki plan panu premierowi przedstawię. Realizujemy konkretne nasze zobowiązania - zapewnił szef MF.
Dodajmy, że Ministerstwo Finansów w poniedziałek (29.04) opublikowało Białą Księgę Finansów Publicznych, pokazującą ich stan na koniec 2023 roku. Resort podkreślił, że "pierwsze działania naprawcze zostały już podjęte, ale skala nieprawidłowości, zaniechań i błędów jest tak duża, że naprawa polskich finansów zajmie co najmniej kilka lat".
Oto trzy warianty
Przyjrzyjmy się uważniej proponowanym wariantom. Pierwszy z nich to tzw. degresywna kwota wolna. O co chodzi w tym mechanizmie? Jak podaje "DGP" zakłada on, "że im większe zarobki podatnika, tym stopniowo mniejszym miałby być beneficjentem kwoty wolnej". Oznacza to, że wyższa kwota wolna od podatku (60 tys) łączyłaby się ze stopniowym wycofywaniem ulgi dla podatników zarabiających między 60 tys. a 120 tys. zł. Dla przykładu: osoba, która zarabia do 60 tys. zł nie zapłaci w ogóle podatku dochodowego, a dla tych, którzy zarabiają więcej - kwota ta będzie się stopniowo zmniejszać (jednak nie poniżej obecnego poziomu 30 tys. zł.). Według autorów tego rozwiązania (think tank CenEA) jego koszt to około 31.9 mld rocznie.
Kolejnym rozważanym w rządzie wariantem jest rozciągnięcie planowanej reformy podatkowej w czasie. Dojście do kwoty 60 tys. nastąpiłoby np. w ciągu czterech lat. Dzięki temu koszty jej wprowadzenia byłyby mniejsze, bo rozciągnięte w czasie. Ostatnia z propozycji to jednoczesne zwiększenie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. oraz usunięcie wybranych ulg podatkowych.
Czytaj także: