Od dwóch lat prowadzi własną pracownię cukierniczą na toruńskiej starówce. Jak sama twierdzi kocha słodycze i nie potrafi bez nich żyć. Tym razem w ramach cyklu wywiadów "Nietypowy biznes" odwiedziliśmy niepozorne miejsce, w którym powstają prawdziwe cuda dla podniebienia każdego łasucha. Rozmawiamy z Martą Sztamborską o tym, co ją inspiruje na co dzień, o konkurencji w biznesie oraz wzroście cen na rynku, który przekłada się finalnie na jej biznes.
Własna pracownia cukiernicza jest pomysłem wielu, ale jednocześnie tak niewielu jest w stanie wcielić ten koncept w życie. Jak było w twoim przypadku?
Tak na dobrą sprawę szukałam intensywnie swojej pasji życiowej. Chciałam odnaleźć konkretny cel w życiu, coś, w czym się zakocham, będę mogła to doskonalić i rozwijać. Zdobywałam doświadczenie w wielu miejscach, ale ostatecznie stanęło na pieczeniu słodkości. Zaczęłam się tym bardzo interesować i wówczas też pojawił się pomysł na otwarcie własnego biznesu.
Czyli pasja nie wzięła się z domu rodzinnego?
Nie, chociaż jak później sięgałam pamięcią, to w domu też sporo piekłam i kombinowałam.
Jeszcze zanim narodził się pomysł autorskiej pracowni cukierniczej, piekłaś ciasta również dla znajomych i rodziny?
Zaczynałam przede wszystkim od drobnych zamówień: faktycznie na początku byli to rodzina i znajomi. Jednak drogą pantoflową informacje o moich wypiekach rozchodziły się dalej. Na początku szukała swojej drogi we Wrocławiu, gdzie mieszkałam przez pewien czas. Później wynajęłam nieduże mieszkanko od mojej cioci, niedaleko mojej rodzinnej miejscowości i tam przyrządzałam swoje wypieki. W bardzo krótkim czasie zaczęły napływać zamówienia: przede wszystkim z Torunia i Bydgoszczy. Był to dla mnie sygnał, że czas działać dalej.
I tak doszło do podjęcia decyzji o otwarciu własnego biznesu. Czego obawiałaś się najbardziej?
Przede wszystkim kwestii finansowych. Bałam się, że to będzie zbyt duże przedsięwzięcie dla mnie i że tego po prostu nie udźwignę. Szczerze mówiąc - nie byłam też tak pozytywnie nastawiona do tego i nie wierzyłam za bardzo w samą siebie. Dodatkowo na starcie miałam mocno ograniczony budżet, więc nie można było poszaleć.
Jednak już w pracowni przy ulicy Prostej w Toruniu trochę zaszalałaś. W jaki sposób tworzysz te wysublimowane kształty na swoich produktach?
Inspiruję się przede wszystkim nowoczesnym cukiernictwem. Wybór form i narzędzi do wypieku ciast jest obecnie dość spory. Cały czas pojawia się, pod tym względem, wiele nowości na rynku. To, co mogę przyznać to fakt, że kieruję się przede wszystkim smakiem. Wyobrażam sobie w głowie pomysł na wypiek, który sama chciałabym zjeść, a następnie po prostu "przelewam" to w swoje produkty.
Które produkowane są z dobrych składników?
Oczywiście, staram się działać na jak najlepszych produktach. Ciasto przygotowuje od podstaw: przede wszystkim z dobrej jakości masła, dobrej jakości czekolady, śmietanki oraz jaj z wolnego chowu. Tak to u mnie wygląda na co dzień. W sezonie letnim pamiętam też o dobrych owocach. Po prostu nie używam żadnych gotowców.
Wracając jeszcze na chwilę do wspomnianej inspiracji. Jak powstają wzory - chociażby na bezach, które można otrzymać w twojej pracowni?
Po prostu kocham jeść słodycze. W pierwszej kolejności, przed przygotowaniem produktu, pojawia się u mnie myśl - na co miałabym ochotę. Dodatkowo patrzę też na to: jaka jest pora roku, jaki jest czas oraz jaką mamy dostępność produktów sezonowych. Później w głowie pojawia się forma. Na przykład bezę z całymi orzechami laskowymi na początku próbowałam zrobić w innym kształcie, ale się kruszyła. Ostatecznie udało mi się ją zamknąć w taką jakby kuleczkę, wcisnęłam te orzechy w daną formę i okazało się, że pasują idealnie
Wszystkim przedsiębiorcom najbardziej doskwiera jeden czynnik, a mianowicie ceny produktów, które są potrzebne do przygotowania wypieków lub dań. Nie boisz się takiego momentu, w którym klienci uznają, że ceny twoich wyrobów są zbyt wysokie?
Przez całą moją drogę pojawiają się tacy klienci. Często w ciągu tygodnia przychodzi do naszej pracowni parę osób, które patrzą na ciastko i po zapoznaniu się z ceną, po prostu wychodzą. To nie są moi klienci, oni szukają czegoś innego. Jednocześnie obecnie wiele osób zwraca uwagę na jakość produktu, jego wygląd oraz smak.
Sam wzrost cen wpłynął na prowadzenie twojej działalności?
To jest dla mnie bardzo stresujące, bo cały czas z tyłu głowy oczywiście mam obawę, że jak tylko zwiększę cenę, to może teraz ktoś do mnie już nie wróci. Jednak to tak chyba nie działa. Większość moich klientów rozumie dlaczego mam takie ceny.
Obecnie konkurencja na rynku cukierniczym w Toruniu jest większa niż wcześniej. Ma to jakiekolwiek przełożenie na prowadzony przez ciebie biznes, czy tego jeszcze nie zauważasz?
Szczerze mówiąc to nigdy się tym nie przejmowałam. Zawsze szłam swoim torem i nigdy nie „prześwietlałam” konkurencji. Ostatnio do Torunia zawitała przecież Urszi Truck, czyli znana w całej Polsce cukierniczka. W tym momencie może pojawiły się u mnie obawy o zmiany w ruchu klientów, ale na szczęście okazały się niepotrzebne. Ruch był ogromny w tym czasie jak i w kolejnych dniach, co pokazało, że robimy naprawdę dobrą robotę i ludzie chętnie do nas wracają.
Gdybyś zaczynała od nowa zmieniłabyś coś w swoim podejściu do biznesu?
Przede wszystkim zaufałabym bardziej sobie. To był mój chyba taki największy problem.
A rady dla dopiero co startujących: o czym jeszcze trzeba pamiętać na początku zakładania własnej firmy?
Przede wszystkim mamy ciężkie czasy na prowadzenie biznesu. Szczególnie małe firmy przechodzą przez bardzo trudny okres. Z drugiej strony jest też bardzo dużo możliwości rozwijania swojego pomysłu w sieci. Na początku polecałabym robić coś we własnym domu, a następnie prezentować to w internecie. Poza tym możemy stworzyć legalny biznes w domu poprzez prowadzenie kuchni domowej. Jest to tylko kwestia wyznaczenia odrębnego miejsca u siebie w domu.
Podsumowując – w Toruniu jest miejsce, aby popisać się swoim biznesem i pasją? Jakie są atuty tego miasta?
Myślę, że w Toruniu nie ma po prostu aż tak dużej konkurencji w przeciwieństwie do wielkich aglomeracji. Poza tym jest tu wiele tradycyjnych cukierni, które mają już swoje stałe menu. Z drugiej strony myślę, że ludzi ciągnie do nowości i słodyczy dobrej jakości, a ja mam w głowie jeszcze pełno pomysłów i planów na słodką przyszłość.
Dziękuję za rozmowę.
- Toruńskie forty cały czas tętnią życiem NASZA GALERIA
- Spór o mieszczański dwór. Jest pat
- Portret kujawsko-pomorski. Jacy jesteśmy?