Wyobraźmy sobie koncern, która prowadzi dwie, zajmujące się tym samym spółki. Jedna działa na rynku, gdzie podaż na jej produkt jest większy, ma odrobinę większe zatrudnienie, ale za to niższy wynik finansowy. Druga dokładnie odwrotnie: działa na mniejszym runku, zatrudnienie też ma ciut mniejsze, tylko zarabia kilka razy więcej. W wypadku ich konsolidacji, nikt nie miałby wątpliwości, która z tych spółek powinna być tą przejmującą, a która przejmowaną. Tyle czysta teoria z poziomu biznesu dla początkujących.
Taka mi się analogia skojarzyła przy okazji sejmikowej dyskusji o połączeniu Wojewódzkich Ośrodków Pracy w naszym regionie, a jesteśmy jednym województwem w Polsce, którym do tej pory działają aż trzy oddzielne takie ośrodki – kto bogatemu zabroni, prawda? Wyniki finansowe – szczegóły przedstawiamy w naszej analizie – do takiej właśnie analogii skłaniają. WOMP bydgoski działa w mieście, gdzie jest większy rynek pracy a zatem i popyt na świadczone przez ośrodek usługi; ma niewiele, ale jednak większe zatrudnienie i 44,41 tys. zł na plusie (2023). Toruński WOMP działa na mniejszym rynku, zatrudnienie ma ciut mniejsze, koszty - owszem - większe o ponad 1 milion, ale przychód większy o 2 mln a wynik finansowy w wysokości 393,86 tys. czyli prawie 9 razy więcej niż Bydgoszczy. Dane dotyczą tylko jednego - zeszłego roku, ale w latach poprzednich generalny trend był podobny: w ciągu ostatnich 6 lat, WOMP Bydgoszcz miał dodatni wynik tylko w 2023, WOMP Toruń był na minusie w latach 2018-2020, w okresie 2021-2023 wynik był dodatni. I jeszcze jedna różnica: na koniec zeszłego roku bydgoski ośrodek miał ponad 657 tys. zł zobowiązań wymagalnych
Wiem, wiem, medycyna pracy to nie fabryka śrubek i racje ma bydgoski radny wojewódzki Jarosław Wenderlich, że rola takich ośrodków nie może polegać na „maksymalizacji zysków”. Tylko, że nie może też polegać na maksymalizacji strat, tak np. jak w roku 2020 i 2021, gdy wynik finansowy bydgoskiego ośrodka grubo przekroczył barierę miliona złotych – na minusie. Oczywiście, straty można zasypywać zastrzykami z budżetu województwa, tylko pozostaje pytanie, czy ten sposób wydawania pieniędzy – z kasy na którą składają się podatnicy z całego województwa – jest najbardziej sensowny. I czy jest fair.