Jakie i ile kluby sportowe mamy w regionie? Anwil, Apator, Astoria, Elana, Olimpia, Polonia, Zawisza… nie, to w żadnym razie nie wszystko, to dopiero początek. Klubów jest u nas multum, ale nie wszystkie są równie znane. I właśnie dlatego tak trafną inicjatywą był piknik, który odbył się w Toruniu z okazji Narodowego Dnia Sportu.
Warto toruński pomysł podrzucić innym miastom, oj warto. W swojej prostocie był tak naprawdę banalny, a zarazem wyjątkowo trafny. Oto w Arenie Toruń, największej hali miasta, swoje stoiska, niczym na jakichś targach turystycznych czy biznesowych, zaprezentowało 40 klubów sportowych. Kogóż tam nie było! Pojawili się oczywiście żużlowcy i koszykarze, ale byli też przedstawiciele dyscyplin znacznie bardziej niszowych, jak sporty walki, czy szachy. I co szczególnie ważne, na chętnych, zwłaszcza tych najmłodszych, czekała szansa na spróbowanie swoich sił w praktyce. Chcemy postrzelać? Proszę bardzo, jest taka możliwość. A może wsiąść na motocykl żużlowy? Maszyna już czeka. Piłki i gry zespołowe? Do wyboru, do koloru.
Dzisiejszy świat pełen jest rozmaitych pokus i możliwości. Niby sport zawsze przyciągał młodzież, ale zwłaszcza tym mniej popularnym dyscyplinom i klubom przebić się bywa jednak ciężko. Co z tego, że nawet we wspomnianym Toruniu jest tegoroczna olimpijka w boksie, skoro nastolatków od tradycyjnego pięściarstwa bardziej interesuje dziś pseudosportowe MMA w wykonaniu patocelebrytów? A tymczasem podczas pikniku mogli oni olimpijkę spotkać, zrobić sobie z nią zdjęcie, pogadać o boksie.
I w ten właśnie sposób klub i dana dyscyplina promować się mogą wyśmienicie i takie właśnie akcje jak ta, która odbyła się w Toruniu, warto pochwalić. Mogłyby wprawdzie kluby same robić rozmaite drzwi otwarte, zachęcać do odwiedzin, może nawet nierzadko z niezłym skutkiem, ale nie mam wątpliwości, że od kilkunastu podobnych imprez w małej skali znacznie lepsza jest jedna duża. Wygrani są tu wszyscy - z finansowego punktu widzenia dla klubów organizacyjnie było po prostu taniej, wszak impreza była miejska, dla odbiorców też lepiej, bo wszystko i wszystkich mieli w jednym miejscu i czasie. A dla miasta też dobrze, bo może taki publiczny nabór odkryje nowe talenty.
Podobne akcje organizowała również Bydgoszcz - nawet i w tym roku już po raz kolejny odbył się Bydgoski Piknik Sportowy, był też wiosną Piknik Olimpijski. Okazji do spotkania z uczestnikami igrzysk zatem nie brakowało, tak jak nie brakowało prezentacji ofert klubów. Reprezentantów aż tylu z nich na tych konkretnie wydarzeniach wprawdzie nie było, ale krok w dobrą stronę został wykonany i nad Brdą.
A tymczasem za oknami w ostatnich dniach chłód i nieuchronnie będziemy się żegnali z latem, choć zdaje się, że w tym tygodniu nie da ono jeszcze zupełnie za wygraną. Koniec letniej aury to niechybny znak, że powoli żegnamy się także z żużlowym sezonem. To, co najważniejsze, cały czas jeszcze trwa, bo przed nami kolejna tura emocji w play-off. Na razie w półfinałach torunianie nie dali jednak rady utrzymać przewagi po pierwszym meczu z Motorem, ale mimo porażki w Lublinie przesadnych pretensji raczej nikt do nich nie ma, choć pewnie szkoda, że w rewanżu z ligowym faworytem aż tak szybko jasnym stało się, że finał nam jednak ucieknie. Nie uciekł za to finał bydgoskiej Polonii na zapleczu elity i nasz klub jest już coraz bliżej powrotu na ekstraligowe tory. Przyznam, że choć jestem z Torunia, za Bydgoszcz trzymam tu kciuki mocno. Wychowałem się w latach 90. na dawnych wielkich derbach i nawet jeśli nie łudzę się, że jeszcze kiedykolwiek będą one wzbudzały takie emocje, jak wzbudzały dawniej, to jednak na derby bardzo chciałbym wybrać się ponownie.
Żużel zatem się powoli kończy, grają za to sparingi koszykarze z miast naszego regionu, już teraz rozpoczęły się też ligowe rozgrywki hokeistów, siatkarzy. Niedługo ze stadionów (choć nie wszystkich, bo w piłce dziać się jeszcze będzie dużo) przeniesiemy się więc do hal. I tak będzie kręcić się ta sportowa jesień…