Czy nauczyciel może być w Polsce prestiżowym, wysoko opłacanym zawodem? Może. Ale sporo pracy przed nami. NASZ KOMENTARZ

Biznes Ludzie
Biznes Opinie
nauczyciel i uczennica
Fot. 123rf

Nauczyciel to w Polce zawód inny niż wszystkie. Dlaczego? Bo, mam wrażenie, uprawiany ciągle gdzieś obok kodeksu pracy, choć to przecież profesja zdecydowanie nie niszowa – nauczycieli jest w Polsce sporo ponad 700 tysięcy. Trudno więc nie kibicować działaniom środowisk nauczycielskich, również naszych, kujawsko-pomorskich, które zaczynają żmudną walkę o cywilizowanie swojej sytuacji. I ruszenie  na pierwszy ogień sprawy wycieczek szkolnych to też dobry pomysł. W końcu mamy na nie sezon.

Bo jak to z tymi wycieczkami jest dzisiaj? Ano tak, że nauczyciel pracuje dajmy na to dwie doby bez przerwy, pilnując, aby dziatki nasze kochane wróciły do domu wypoczęte i szczęśliwe. I to pod dużą presją pracuje, bo jak dziatkom w nocy coś przyjdzie do głowy, a nauczyciel przyśnie, to spotka się z prokuratorem. I jakie frukty czekają za taką harówę? Dosłownie żadne. Ani dodatkowe wynagrodzenie, ani dni wolne, ani nawet delegacja służbowa…. Szczerze mówiąc w żadnym innym zawodzie byłoby to niemożliwe. Gdyby kazać pracować w takim trybie urzędnikom z ministerstwa edukacji, ich piękna instytucja padłaby od nadgodzin. A to samo dotyczy szkoleń popołudniami, zebrań wieczorami, festynów w weekendy i masy innej pracy, której nikt nie liczy i nikt nie reguluje. A dlaczego? Bo wszystkim jest z tym wygodnie. Od czasu do czasu ktoś wyskoczy z postulatem, żeby nauczyciele pracowali w szkole przez osiem godzin dziennie i na tym koniec – w tym godziny tablicowe, przygotowanie się do lekcji, zebrania. Tyle, że wtedy albo by się życie szkolne i okołoszkolne zawaliło, albo trzeba by sypnąć dodatkowymi środkami.

Swoją drogą czemu tak duża grupa zawodowa pozwala sobie na funkcjonowanie w tak dziwacznym trybie? Z jednej strony ma jednak pewne przywileje – choćby większą liczbę dni wolnych (choć w przymusowych terminach), z drugiej nauczyciele dali się przekonać, że ich praca jest misją, a nie najnormalniejszą robotą na świecie. No a jak misja, to nawet nie wypada liczyć godzin i dni.

Tak z ciekawości spojrzałem sobie, jak nauczyciel pracuje w Niemczech – a przynajmniej w niektórych landach, bo może być z tym różnie. Otóż pracuje 39 godzin tygodniowo, w tym 20-22 tablicowych, ale tu wlicza się też dyżury na przerwach (u nas nie).  Reszta to właściwie płatny czas na należyte przygotowanie się do zajęć. W ferie nie ma żadnych dyżurów – zapewnianie opieki to obowiązek gminy, nie szkoły. Nauczyciele nie przygotowują też żadnych akademii, dyskotek i tak dalej. Od organizowania tego typu rozrywek są rodzice, zadaniem nauczyciela jest, jak sama nazwa wskazuje, tylko nauczanie. No i może dodajmy, że w Niemczech nauczyciel to naprawdę prestiżowy i wysoko płatny zawód. Czego wszystkim naszym siłaczom i siłaczkom, w związku z końcem roku szkolnego, szczerze życzymy.