Co się dzieje z Pocztą Polską? Jak napisała ”Rzeczpospolita”, PP potężnie się zadłuża, w ostatnich miesiącach wzięła kredyty pod nieruchomości za... ok. 2 mld zł! Według nieoficjalnych informacji, przytoczonych przez dziennik wynika też, że w I kwartale PP wygenerowała przeszło 130 mln zł straty brutto. Ratunkiem ma być m.in. redukcja stanu zatrudnienia o ponad 5 tys. etatów. Na czwartek pocztowi związkowcy zapowiadają strajk ostrzegawczy.
Organizatorem strajku ostrzegawczego w Poczcie Polskiej jest Związek Zawodowy Pracowników Poczty. Związkowcy nie zgadzają się z planami redukcji zatrudnienia, chcą też walczyć o wzrost wynagrodzeń. W czwartek, 16 maja, przerwą więc pracę w godz. 8–10 (zostanie wstrzymana obsługa klientów).
Jak będzie skala strajku ostrzegawczego w kujawsko-pomorskim? Zapytaliśmy o to zarówno Pocztę Polską, jak i związkowców z bydgoskiego oddziału ZZPP.
Co mówią obie strony?
- Ciężko powiedzieć w tej chwili, jaka będzie skala protestu w naszym regionie – powiedziała nam Grażyna Ciechanowska, reprezentująca bydgoski oddział ZZPP – Jesteśmy w trakcie organizowania protestu. Nie ukrywam, że gros pracowników jest pełne obaw, odnośnie brania udziału w strajku ostrzegawczym. Wiadomo, że grożą nam zwolnienia grupowe, a pracodawca będzie miał pełną informację, kto wziął udział w strajku.
Biuro Prasowe Poczty Polskiej udzieliło nam zaś następującej odpowiedzi:
"Strajk ostrzegawczy to element trwającego od ponad roku sporu zbiorowego na tle płacowym. Koszt realizacji postulatów związkowców generowałby wydatek rzędu miliarda dwustu milionów złotych rocznie. Wobec krytycznej kondycji finansowej Poczty, spełnienie oczekiwań związków zawodowych nie jest możliwe.
W związku z zapowiedzianą na czwartek akcją, nie przewidujemy zachwiania procesów operacyjnych, które mogłyby się przełożyć na terminowość świadczonych przez Pocztę usług. W Poczcie Polskiej funkcjonuje blisko 100 związków zawodowych, z których większość nie zadeklarowała udziału w dwugodzinnym strajku ostrzegawczym. Warto przypomnieć, że zeszłym roku podobna akcja została zorganizowana przez inną grupę związkowców. Liczba uczestników ówczesnego strajku ostrzegawczego oscylowała poniżej 1 proc. wszystkich zatrudnionych w Spółce Pocztowców. Inicjatywa ta nie wpłynęła na żadne procesy odczuwalne po stronie Klientów.
Niezależnie od tego, pozostajemy w kontakcie z organizatorami strajku ostrzegawczego, którzy zadeklarowali, że akcja nie jest skierowana przeciwko Pracodawcy, ani Klientom. Monitorujemy również sytuację, celem właściwego doboru środków reagowania na potencjalne zakłócenia pracy."
Jaka jest sytuacja Poczty?
Jak podkreśla Rzeczpospolita, być może to dopiero pierwszy z cyklu strajków, o swoim proteście myśli też np. „Solidarność”. Mówi się nawet o strajku generalnym. Ogromna redukcja zatrudnienia (jak podkreślają związkowcy w „Rzeczpospolitej”, pozbycie się „średnioroczne" ponad 5 tys. etatów może oznaczać odejście nawet 10 tys. osób) to element planu ratowania Poczty Polskiej. Związkowcy walczą o wyższe pensje, ale też jakość usług, władze poczty przekonują, że gruntowna transformacja giganta jest nieunikniona.
Jak na razie wyniki firmy są złe. Jak podaje „Rzeczpospolita”, co prawda przychody Poczty Polskiej nieznacznie wzrosły, ale koszty pracy rok do roku poszły w górę o ponad 7 proc., a wynik sprzedażowy obniżył się o ok. 60 proc. Poczta więc się zadłuża, biorąc kredyty pod nieruchomości.
Czytaj także: