Nie widać końca politycznego zamieszania wokół planów budowy małych, modularnych reaktorów atomowych (SMR), które między innymi we Włocławku zbudować chce spółka Orlen Synthos Green Energy. A szkoda, bo - pomijając wszelkie związane z nią kontrowersje - to inwestycja także dla naszego regionu o kapitalnym znaczeniu.
Pierwsza odsłona
politycznego wzmożenia wokół tej sprawy nastąpiła w grudniu zeszłego roku, zaraz po tym, jak Anna Łukaszewska-Trzeciakowska, minister środowiska w dwutygodniowym rządzie Mateusza Morawickiego wydała tzw. decyzję zasadnicza dla sześciu lokalizacji, w tym dla Włocławka. Wnioskowała o to OSGE, czyli spółka Orlenu i Synthos Green Energy - jednej z firm kontrolowanych przez miliardera, Michała Sołowowa. Szybko zrobiła się wokół tego wielka awantura, bo okazało się, że decyzja wydana została przy negatywnej ocenie ABW. Na portalu kujawy-pomorze.info, szeroko pisaliśmy o ostrych zarzutach, jakie wzajemnie stawiali sobie szefowie OSGE i Mariusz Kamiński, który ciut wcześniej pożegnał się ze stanowiska szefem MSWiA https://kujawy-pomorze.info/artykuly/maly-atom-we-wloclawku-minister-wydaje-decyzje-abw-jest-przeciw-sprawa-trafi-do-sadu.
Pikanterii całej sprawie dodawało to, że decyzja środowiskowa wydana została w czasie urzędowania epizodycznego - trzeciego rządu Mateusza Morawieckiego, który widoków na utrzymanie się od samego początku nie miał żadnych, tuż przed przejęciem władzy przez obecnie rządzącą koalicję.
W ostatni wtorek
mieliśmy odsłonę drugą: najpierw w pałacu prezydenckim, a później w studiu telewizyjnym Polsat News. W pierwszym z tych miejsc, podczas posiedzenia rady gabinetowej premier Donald Tusk posłużył się właśnie przykładem projektu OSGE, by gospodarzowi spotkania, prezydentowi Andrzejowi Dudzie pokazać, że – najdelikatniej mówiąc – poprzednia ekipa nie o wszystkim prezydenta informowała.
Premier Tusk przy tym dość wyraźnie dał o zrozumienia, że w zastrzeżeniach służb, według których interesy państwa nie są przy tej inwestycji dostatecznie zabezpieczone – „coś” może być. „Dane są dość dramatyczne i dobrze tłumaczą (…) w jak skomplikowanej sytuacji znaleźliśmy się, my wszyscy Polacy, którzy chcą kontynuować albo na serio rozpocząć inwestycje , w tym inwestycje energetyczne” – mówi premier (cytat za „Rzeczpospolitą”.)
Później, już wieczorem, w polsatowskim studio, minister aktywów państwowych Borys Budka zapowiedział, że spółka OSGE będzie poddana audytowi przez nowe władze Orlenu, po tym, jak zostaną one wyłonione w konkursie. Minister podkreślał przy tym, że należy rozróżnić kwestię budowy małych reaktorów atomowych, które są potrzebne, od budowania ich na siłę, „bez odpowiedniego zabezpieczenia interesu państwa”. Borys Budka, nie powstrzymał przy tym od wbicia poprzednikom kilku szpil, podkreślając, że były już prezes Orlenu, Daniel Obajtek otrzymywał ponad 50 tys. zł miesięcznie za zasiadanie w radzie nadzorczej OSGE, a owa decyzja zasadnicza została przez minister Łukaszewską-Trzeciakowska wydana nocą, a na dodatek pani minister miała pracować wcześniej dla jednej ze spółek zaangażowanych w ten projekt. Zdaje się, że minister Budka miał ma myśli spółki z grupy Orlen, z którą rzeczywiście dwutygodniowa minister środowiska była swego czasu zawodowo związana.
Tymczasem
spółka OSGE – jakby wbrew całemu temu politycznemu zawirowaniu – energicznie zabiega o realizację swej inwestycji. 24 stycznia przedstawiciele OSGE prezentowali informację o swym projekcie posłom na posiedzeniu sejmowej komisji środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa. Tydzień później, 2 lutego, spółka przesłała obszerne, dodatkowe wyjaśnienia przewodniczącej komisji, posłance Urszuli Pasławskiej.
Po kolejnym tygodniu, 9 lutego, zarząd OSGE zaprosił na konferencję prasową do centrum prasowego PAP. Rafał Kasprów, prezes OSGE, wskazywał, że 6 lutego Komisja Europejska poinformowała o utworzeniu sojuszu przemysłowego na rzecz budowy małych reaktorów jądrowych w Europie, tak, aby pierwsze z nich do roku 2030 mogły już działać. Ma to być wielkim krokiem do osiągniecia ambitnego planu redukcji gazów cieplarnianych w UE aż o 90 proc. w roku 2040. Zdaniem zarządu OSGE, tworzy to dobrą koniunkturę dla tego typu przedsięwzięć a Polska może być pionierem we wprowadzaniu tej technologii.
Prezes Kasprów wskazywał też, że 1 lutego Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydała postanowienie określające wymagania dotyczące zakresu raportu środowiskowego dla inwestycji w Stawach Monowskich koło Oświęcimia. „To pierwsza taka decyzja w całej Unii Europejskiej” – podkreślano na konferencji zarządu OSGE. Szef spółki dodał także, że jeszcze w tym roku OSGE zwróci się do rządu o wsparci przy uzyskaniu tzw. kontraktu różnicowego.
Wątek współpracy z Orlenem
był na warszawskiej konferencji oczekiwany i oczywiście się pojawił. Jak relacjonowała PAP, Rafał Kasprów chwalił współpracę z Orlenem, zapewniał, że była ona prowadzona transparentnie, podkreślał, że byłoby niedobrze, gdyby została zerwana, ale stwierdził także, że projekt może być realizowany bez udziału państwowego koncernu.
Zapewne może być realizowany bez Orlenu, ale na pewno oznaczało by to głęboką przebudowę całej koncepcji tego projektu. Zdaje się, że całkiem dobrze widać to właśnie na przykładzie włocławskiej lokalizacji. Blok z reaktorami SMR ma tu być ulokowany na terenach przemysłowych przy wylocie DK91 w stronę Torunia, w bezpośrednim sąsiedztwie należących do grupy Orlen zakładów chemicznych Anwil. Zakłady współpracowałyby zresztą z siłownią: działająca na terenie Anwilu oczyszczalnia ścieków przemysłowych ma być jednym z trzech źródeł wody na potrzeby elektrowni, a dostęp do wody, to dla tej technologii kluczowa sprawa. Czy po wyjściu Orlenu z atomowego biznesu ta lokalizacja nadal byłaby aktualna?
OSGE nie jest jedyną polską firmą planującą inwestycje w sieć reaktorów SMR. Podobne plany ma chociażby inny państwowy gigant – grupa KGHM, współpracująca z amerykańskim dostawcą nuklearnej technologii, koncernem NuScale Power.
Karty atutowe spółki planującej inwestycje we Włocławku są jednak silne – i na poziomie technologicznym, i – jeśli można tak to ująć – na poziomie… geopolityczny. OSGE podkreśla, że SMR-y w Polsce od początku są projektem prywatnym: analizy wykorzystania tej technologii rozpoczęły się w należącej do Michała Sołowowa Grupie Synthos jeszcze w roku 2017. W roku 2020, na dwa lata przed zawiązaniem spółki z Orlenem, Synthos Green Energy podpisała z konsorcjum General Electric-Hitachi umowę, dzięki której ma wyłączność na wdrożenie zaawansowanej technologii reaktorów BWRX-300 na terenie Polski. I to właśnie był istotny udział, jakie firma Michała Sołowowa wniosła do spółki z Orlenem.
A współpraca z General Electric, amerykańskim gigantem przemysłowym, który ma już kilkudziesięcioletnie doświadczenie z techniką atomową ma też inne znaczenie – i tu właśnie dochodzimy do poziomu geopolitycznego. Projekt OSGE ma oficjalne wsparcie – także finansowe – amerykańskiego Departamentu Stanu, w ramach projektu Phoenix mającego wspierać transformację energetyczną krajów Europy środkowej. O planach OSGE niejednokrotnie i zawsze ciepło wypowiadał się ambasador USA w Polsce, Mark Brzezinski, deklarując poparcie dla tej inicjatywy – także przez amerykański sektor bankowy. A amerykańskie poparcie swoje znaczenia ma.
A jaką konotację miał ten projekt na poziomie polskiej polityki? Miał, chociażby poprzez zaangażowanie Orlenu i jego szefa, Daniela Obajtka, który był przecież twarzą polityki gospodarczej prowadzonej przez PiS. Inna rzecz, na ile te plany miały poparcie wewnątrz mocno przecież podzielonego układu byłej władzy, bo słynne negatywne opinie ABW sugerować mogą, że było z tym – powiedzmy - różnie. W czwartek (15 lutego) portal Onet podał, że Daniel Obajtek nawet przez kilka miesięcy mógł być inwigilowany przez ABW, m.in. system Pegasus . Agencję miała interesować właśnie sprawa SMR-ów.
Tyle że prezesa Obajtka już w Orlenie nie ma, w tym tygodniu rada nadzorcza ogłosiła konkurs na prezesa spółki. Co ciekawe, zmiany nastąpiły też w Orlen Synthos Energy. Prezesem spółki jest Rafał Kasprów. Przed laty znany dziennikarz śledczy, od ponad 20 lat związany z biznesem. Wiceprezesi to Jarosław Wróbel, menadżer z bogatym doświadczeniem w branży energetycznej, min. były prezes PGNiG oraz Jacek Drózd, od lat 80-tych związany z branżą budowlaną.
Jeszcze do niedawna
I wiceprezesem OSGE był Dawid Jackowski - jedyny w tej grupie człowiek bardzo wyraźnie kojarzony politycznie – były poseł trzech kadencji i europarlamentarzysta PiS, w rządzie Beaty Szydło bardzo wpływowy minister skarbu, m.in. bardzo wtedy zasłużony w przejęciu kontroli nad mediami publicznymi. Później z rządu odszedł – a była to pierwsza dymisja w tym gabinecie i wycofał się z pierwszego rzędu polityki.
Dziś już go także nie ma w zarządzie OSGE. Miejsce Jackiewicza zajęła Iwona Waksmundzka-Olejniczak, z Orlenem związana od 2018 roku, prezes PGNiG w czasie przejmowania tej firmy przez płockiego giganta.
Co dalej? Czy atomowa współpraca Orlenu z grupa Sołowa przetrwa, czy Włocławek pozostanie na mapie polskich SMR-ów? Czas pokaże. Na razie pozostaje czekać - przynajmniej do wyłonienia nowych władz Orlenu i zakończenia zapowiadanego przez ministra Budkę audytu. Ciekawe, z jaką reakcja łańcuchową będziemy mieli wtedy do czynienia.