Małe reaktory atomowe formatu SMR, o mocy do 300 MW nigdy nie zastąpią „pełnowymiarowych” elektrowni atomowych, bez których trudno sobie wyobrazić realną dekarbonizację polskiej energetyki - zawsze będą tylko uzupełnieniem wielkich siłowni. Po to je zresztą wymyślono. Paradoksalnie jednak, najwięcej ostatnio mówi się właśnie o tym „małym atomie”. Sami zresztą informujemy o nim szeroko, choćby dlatego, że wśród potencjalnych lokalizacji wymienia się Włocławek.
Pierwszy „atomowy” prąd popłynąć ma z polskich smrów gdzieś około roku 2030. Siedem lat, to sporo czasu, ale zważywszy na to, że sama tylko procedura wydawania decyzji środowiskowej potrwać może dwa lata, a oceny i analizy techniczne projektu – drugie tyle, jeśli nie więcej, to nawet ten rok 2030 i tak wydaje się terminem dość optymistycznym.
Nadzieja w tym, że tych esemerowych projektów już teraz jest kilka i nie wiemy wcale, czy na tym lista się chętnych się zamknie. Kalkulacja nadziei jest prosta – nawet jeśli jednym się nie powiedzie, to może innym się uda. Jako pierwszy w wyścigu wystartowała grupa KGHM w partnerstwie z amerykańskim producentem smrów – firmą NuScale Power. Z kolei w styczniu tego roku podpisana została umowa między polską spółki Respect Energy a francuskim gigantem EDF. W tym wypadku chodzi o małe reaktory marki Nuward. Wreszcie trzeci gracz to OSGE planująca inwestycje m.in. we Włocławku, czyli spółka stworzona przez Orlen i grupę kapitałową Michała Sołowowa.
Ten ostatni projekt dostał całkiem niedawno ważne wsparcie: John Kerry, specjalny wysłannik prezydenta USA do spraw klimatu, poinformował, że spółka OSGE w ramach programu „Phoenix” otrzyma pomoc finansową od amerykańskiego rządu na przyspieszenie projektu małych reaktorów. To oczywiście bardzo miłe, że amerykański rząd dorzuci się do polskiej inwestycji, choć warto zauważyć, że przy okazji wspiera także rodzimy, amerykański przemysł – w końcu OSGE stawia na reaktory od General Electric-Hitachi.
Jak się rzekło, do zakładanego startu małych reaktorów zostało jeszcze kilka lat, ale być może właśnie teraz rozstrzyga się, jak ta atomowa przyszłość będzie wyglądała i które z tych planów okażą się realne.