Transport ciężarowy: duża podwyżka na niemieckich autostradach. Latem przyszłego roku kolejne zmiany

Puls Dnia
Biznes Region
Niemieckie autostrady drożeją
Fot. 123.rfr

W piątek 1 grudnia zaczęła obowiązywać wielka, ponad 80-procentowa podwyżka opłat za korzystanie z niemieckich autostrad i dróg federalnych przez ciężarówki. Dla branży transportowej – a polskie firmy są w niej europejską potęgą – oznacza to drastyczny wzrost kosztów. Dla zwykłych polskich konsumentów może to oznaczać jeszcze jeden powód do podwyżek, bo przecież spora część naszego koszyka to towary, które jadą do naszych sklepów właśnie przez niemieckie autostrady. 
     
Na początek trochę liczb: o ponad 80 procent wzrosła wraz z początkiem grudnia opłata dla typowego „tira” czyli 40 tonowego zestawu: ciągnik plus naczepa: z 19 do 34,8 eurocentów za jeden kilometr (przy typowej już najwyższej normie emisji spalin Euro 6). W zeszłym roku Niemcy były odbiorcą największej części: aż 27,8 proc. polskiego eksportu, czyli płynącej ze wschodu na zachód rzeki produktów o wartości 95,55 mld euro. W drugą stronę, z Niemiec do Polski,  szedł import i tu też nasz zachodni sąsiad jest rekordzistą: 20,2 proc. rynku, wartość 73,39 mld euro (dane: PFR). A to oznacza, że przy tak bliskiej współpracy obu gospodarek, duży wzrost opłat, jakimi obłożony jest transport ciężarowy po zachodniej strony Odry, praktycznie przełoży się  - w mniejszym lub większym stopniu - na całą polską gospodarkę. 

Choć oczywiście najszybciej i najmocniej uderzy w branżę transportową.  
 

– Jestem bardzo zaniepokojony i zestresowany. Dla przewoźników ponad 80-procentowa podwyżka opłat za autostrady w Niemczech jest szokiem – mówi Piotr Magdziak z zarządu firmy spedycyjnej Magtrans z Buska Zdroju w wypowiedzi dla portalu Deutsche Welle.
 

- Dostajemy sygnały od naszych klientów, że taki wzrost opłat będzie miał negatywny wpływ na sytuację finansową wielu firm transportowych. Podwyżkę myta mogą też odczuć konsumenci - mówi Joanna Porath, właścicielka agencji celnej AC Porath cytowana przez branżowy portal logistyka.net.pl  
 

Nietrudno się domyślić, że także ich niemieccy koledzy - przedstawicieli  sektora transportu drogowego nie są – najdelikatniej  mówiąc  - zachwyceni podwyżką.  – Panuje wśród nich w tej chwili mieszanka egzystencjalnych zmartwień, gniewu, odczuwanej subiektywnie  pogardy dla codziennych dokonań tej branży w znaczeniu systemowym dla zapatrzenia ludności – mówi dla DW, Dirk Engelhardt, rzecznik niemieckiego Federalnego Stowarzyszenia Transportu Towarowego i Logistyki  (BGL).

Zmiana stawek wynika z ustawy przyjętej 20 października tego roku przez Bundestag. Dodatkowe wpływy do niemieckiego budżetu, szacowane na ok 30,5 mld euro w latach 2024-2027, mają być przeznaczone na  rozwój infrastruktury, przede wszystkim kolejowej. 
 

Zgodnie z przepisami, stawka pobieranego w Niemczech myta drogowego uzależniona jest od  normy emisji spalin oraz  wielkości pojazdu. Zasada jest prosta: im norma niższa, tym stawka wyższa. Opłata rośnie też z wielkością pojazdu.
 

Np. dla typowego 40-tonowego, pięcioosiowego zestawu: ciągnik z naczepą, opłaty  wynoszą:  
 

  • norma Euro 6 -  34,8 centa/1km, 
  • Euro 5 – 38,9,
  • Euro 4 - 41,4, 
  • Euro 3 – 47,8,
  • Euro 2 – 51,1,
  • Euro 1, 0 – 51,6 centa/1 km    
     

Osobne stawki obowiązują także dla ciężarówek do trzech osi:

  • o ciężarze: od 7,5 tony do 12 ton,
  • od 12 do 18 ton,
  • powyżej 18 ton,
  • oraz dla zestawów ciężarówka plus przyczepa, całość powyżej 18 ton.

Pojazdy dostawcze, od 3,5 do 7,5 tony są zwolnione z myta. Ale tylko do czasu – od lipca przyszłego roku także przejazd takich pojazdów będzie w Niemczech płatny.