W ciągu kilku ostatnich dni, w dwóch różnych, ale równie dalekich od nas częściach świata odbyły się dwa wydarzenia znaczące dla… polskiej branży pojazdów szynowych. Zacznijmy od Afryki zachodniej: Ghana nad Zatoką Gwinejską. 22 listopada została tam uruchomiona linia kolejowa z Mpakadan do portu Tema, jeden z projektów bardzo ambitnego programu budowy sieci kolejowej dla tego kraju – z inwestycyjnym udziałem, dodajmy, kapitału indyjskiego. Pasażerów na tej linii wozić będą dwa dieslowskie zestawy trakcyjne z bydgoskiej Pesy. Kontrakt ma opcję na dostawę 10 kolejnych pojazdów. A to może być dopiero początek. Pierwsza linia liczy niecałe sto kilometrów, ale cała sieć liczyć ma docelowo cztery tysiące, więc i perspektywy dla Pesy są zachęcające.
Przenosimy się kilka tysięcy kilometrów na wschód: kilka dni później. 27 listopada otwarte zostały pierwsze trzy z sześciu linii metra w Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej. Tu z kolei na tory wyjechały wagony metra francuskiego koncernu Alstom, ale produkowane w Polsce, w Chorzowie.
Alstom Chorzów wywodzi się z dawnego państwowego Konstalu. Niektóre z wyprodukowanych tam w czasach PRL ponad 7 tysięcy tramwajów do dziś jeszcze dobiegają swych dni na liniach tramwajowych niejednego z polskich miast. Pesa wywodzi się z dawnych państwowych Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego. Nie tylko więc branża łączy oba te przedsiębiorstwa.
Po roku 1989 kapitałowe losy obu firm rozjechały się w różnych kierunkach. Konstal stał się częścią wielkiego, działającego na globalną skalę francuskiego koncernu. Pesa wykonała skok na głęboką wodę, zmieniła profil działalności, z warsztatów naprawczych przekształciła się w producenta nowoczesnego taboru. Po drodze radzić sobie musiała z niejednym zawirowaniem, miewała poważne problemy, ale dała radę, od 2018 należy do Polskiego Funduszu Rozwoju kontrolowanego przez skarb państwa
Obie te firmy dokonały gigantycznego technologicznego skoku. Świętujące tej jesieni 160-lecie istnienia zakłady w Chorzowie produkują dziś sprzęt na najwyższych światowym poziomie, użytkowany m.in. w Niemczech, Włoszech, Holandii, najbogatszych państwach Półwyspu Arabskiego. Także Pesa świetnie sobie radzi na rynkach zagranicznych, produkuje dla najbardziej wymagających odbiorców a w kontrakcie dla Ghany jest coś symbolicznego. To przecież nie tylko zdobywanie kolejnego kierunku eksportowego, ale też przykład transferu wysokiej technologii – tam, gdzie jeszcze jej brakuje. I co ważne, to Polska jest tu jej eksporterem. A to znacząca zmiana po latach transformacji, gdy to my byliśmy przede wszystkich odbiorcą nowoczesnych technologii, które napływały do nas wraz z zagranicznymi inwestycjami i bez których nie dałoby się zmodernizować polskiej gospodarki.
Jak widać koleje rozwoju wieść mogą różnymi... torami. Byle do przodu.