Z Karoliną Rezmer, toruńską przewodniczką, o tym, czego oczekują po Toruniu turyści, nowych atrakcjach na Wiśle i pakiecie z… Bydgoszczą, rozmawia Mariusz Załuski
Toruń to wiadomo - gotyk, piernik i Kopernik. A kiedy turysta pyta panią o coś nieoczywistego w Toruniu, to co pani poleca?
Najczęściej polecam Bydgoskie Przedmieście… Ale z tymi nieoczywistościami nie ma w Toruniu żadnego problemu, można ich poszukać już w samym centrum. Chętnie zaprosiłabym pana na przykład na Piernikową Aleję Gwiazd - pojawiają się tam postacie ze świata filmu, sztuki, muzyki, podróżnicy, społecznicy. Już same te nazwiska opowiadają nam o tym Toruniu zupełnie nieoczywistym: Toruniu filmowym, Toruniu muzycznym czy wątkach podróżniczych.
No tak, Toruń filmowy to grono znanych aktorów…
Nie tylko, to też Camerimage ze swoimi gośćmi i anegdotami wokół nich, to realizowane tu produkcje, to nawet wątki z XX-lecia międzywojennego.
Ale już z muzyką Toruń kojarzy się chyba tak sobie... W końcu nie ma tu chociażby Akademii Muzycznej.
Nie zgadzam się, wątki muzyczne w Toruniu były bardzo ważne. Na Piernikowej Alei Gwiazd mamy z jednej strony Kobranockę i Republikę, a z drugiej wspaniałą pianistkę Reginę Smędziankę. Do Torunia można przyjechać, żeby posłuchać dobrej muzyki z różnych dziedzin, choćby w CKK Jordanki, jest Teatr Muzyczny, są festiwale, na przykład organowe - a słuchanie koncertu w gotyckiej katedrze to przecież coś niesamowitego. Jest też Od Nowa ze swoją historią.
Od Nowa, czyli wychodzimy poza starówkę, a nawet poza centrum. Popularny serwis Tripadvisor na 12 polecanych atrakcji Torunia aż 11 pierwszych sytuuje właśnie w centrum. 12 miejsce - wreszcie spoza starówki i jej okolic - pewnie panią zaskoczy. To Motoarena.
To rzeczywiście mnie pan zaskoczył. Toruń turystyczny jest oczywiście skoncentrowany – i to bardzo mocno - na zespole staromiejskim. Te tradycyjne, zdecydowanie najpopularniejsze wycieczki, przebiegają w obrębie starego miasta, a właściwie dwóch - bo mamy Stare Miasto Toruń i Nowe Miasto Toruń. Ale nawet już rynek Nowego Miasta jest traktowany bardzo po macoszemu. Taki bardzo standardowy program wycieczki właściwie zamyka się w dwóch godzinach, które realizuje się na starym mieście. Rzadko wychodzimy poza nie. Raz, że komunikacyjne jest to trudne, a dwa, że turyści…
Nie oczekują tego?
- Dokładnie tak. Może po prostu brakuje informacji, brakuje wycieczek tematycznych... A wracając do Piernikowej Alei Gwiazd, to mamy tam też architektów, czyli pretekst do opowieści o ciekawej architekturze Torunia, nie tylko gotyckiej, również barokowej, również obfitującej w nowsze style, między innymi właśnie na Bydgoskim Przedmieściu.
I tu z kolei wracamy do tej nieoczywistej wycieczki po Bydgoskim Przedmieściu.
To bardzo interesujące miejsce. Jest i pruski mur, i o secesję możemy zahaczyć, i o modernizm. Tę dzielnicę w pewnym okresie zamieszkiwały elity, więc niektóre budynki są bardzo okazałe.
A o co turyści pytają poza gotykiem, piernikiem i Kopernikiem? Zakładam, że o fortyfikacje, bo o nich jest w ostatnim czasie głośniej.
Fortyfikacje teraz już są rzeczywiście nieźle uwypuklone, powstało chociażby Muzeum Twierdzy Toruń - gdzie historyczna opowieść bardzo się skupia na Toruniu właśnie jako twierdzy. To było bardzo ważne w przygranicznym mieście, również jeśli chodzi o całą jego organizację.
Według niektórych status twierdzy był też dla Torunia przez dekady przekleństwem, ograniczającym rozwój miasta… A skoro już mówimy o twierdzy, to „mały Berlin” jako ciekawostka turystyczna budzi zainteresowanie turystów?
Turyści tam docierają, mi się zdarza opowiadać o „małym Berlinie” wtedy, kiedy odbieram grupę na dworcu Toruń Miasto i przechodzimy przez niego. Natomiast oczywiście całą wycieczkę poświęconą tylko temu tematowi byłoby trudno zaplanować.
No właśnie, planowanie wycieczek - mówiła pani o tych najpopularniejszych, dwugodzinnych tourach po Toruniu. To oznacza, że dalej Toruń jest takim miastem „na pół dnia”?
- Niestety duża część turystów ciągle zostaje w Toruniu za krótko. Bardzo powierzchownie poznając miasto – właściwie tylko te wątki średniowieczne i gotyckie. Traktują oni Toruń jako coś ciekawego w trasie nad morze. Ale powiem panu, że pojawia się za to coraz więcej wycieczek, które poza Toruniem zwiedzają również Bydgoszcz.
Tu mnie pani z kolei zaskoczyła. To realne zainteresowanie czy jakiś nowy pomysł organizacji turystycznych?
- Myślę że jak najbardziej realne zainteresowanie. Bydgoszcz jest taką nieoczywistą destynacją, jeśli chodzi o turystykę, natomiast coraz częściej się pojawia w ofertach. Turyści szukają tam miejsca noclegowego, a przy okazji zwiedzają samo miasto. I są Bydgoszczą zachwyceni - to i zabytki przemysłowe, i wyspa Młyńska, i ciekawie wyciągany wątek Mariana Rejewskiego, i Muzeum Mydła i Historii Brudu. Myślę, że w połączeniu z Toruniem to naprawdę interesujący pakiet.
A wracając do Torunia. Przejrzałem „polecajki” największych serwisów turystycznych: to oczywiście klasyczne hity starówki, trasy piwno-jedzeniowe, typowe dla wszystkich miast, ale także gry miejskie… Te nowości – nowe trasy, nowe muzea, nowe pomysły - cieszą się powodzeniem? Warto coś polecić?
- Poleciłabym turystom coś, co zaczyna raczkować, a co pojawiło się w czasie Festiwalu Wisły – rejsy. Oczywiście najbardziej popularny jest rejs statkiem Wanda, ale pojawiają się też zupełnie nowe możliwości. Niedawno została zbudowana nasuta Copernicus – taka duża łódź - a inspiracją do jej stworzenia było XV-wieczne malowidło z kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Nasutę odwzorowano wiernie, umożliwiono nie tylko podziwianie z niej panoramy Torunia, ale też nawiązano do tego szlaku handlowego, który tak wiele znaczył dla rozwoju miasta. Można sobie też zafundować trasę, podczas której gotuje się na statku i można skosztować różnych smakołyków. Oferta jest bardzo bogata. To coś ciekawego, co ma szansę się rozwijać. Bardzo kibicuję takim pomysłom.
A skoro wspomniał pan gry, to rzeczywiście interesujący motyw. One są często umieszczane w jakiejś konwencji, aranżowane w konkretnym czasie – rzecz jasna Średniowiecze jest tu oczywistym kierunkiem. Animatorzy w strojach historycznych starają się przenieść uczestników w czasie, a przy okazji przybliżyć epokę. Są też gry, które odbywają się w czasie XX-lecia międzywojennego.
- No i na koniec znowu wracamy do XX-lecia, niezwykłego czasu w Toruniu, ówczesnej stolicy województwa pomorskiego, w którym miasto urosło z ponad 30 do ponad 80 tysięcy mieszkańców i tak wiele zbudowano, zaczynając od słynnej Harmonijki.
- Albo siedziby obecnego Urzędu Marszałkowskiego. Rzeczywiście to był niezwykły czas. Nie zapomnijmy, że ten wzrost ludności był też związany z przyłączeniem sąsiedniego miasta – Podgórza.
I to jest temat na następną wycieczkę. Dziękuję za rozmowę.