- Strona rządowa nie odda tak łatwo władzy - mówi dr Michał Cichoracki, filozof i socjolog z Wyższej Szkoły Gospodarki w Bydgoszczy

Region Raport
Biznes Opinie
Autor
Anonim
#
#

Wy naukowcy jesteście analitykami. Szukacie przyczyn i powodów takich a nie innych decyzji wyborczych. My dziennikarze staramy się tłumaczyć otaczającą nas rzeczywistość odbiorcom. W związku z tym pierwsze pytanie, które ciśnie mi się na usta brzmi następująco: Czy hasłem tych wyborów będzie frekwencja?

Na pewno tak, dlatego że frekwencja nawet jak na europejskie standardy była w tych wyborach wyjątkowo wysoka. Ona wyraźnie pokazała coś, co zagraniczni i polscy komentatorzy powtarzali niemal od dwóch tygodni. To były najważniejsze wybory w Polsce po 1989 roku. Jeśli założymy, że frekwencja jest papierkiem lakmusowym tego jaką wagę przywiązujemy do naszych wyborów politycznych, to rzeczywiście ta teza w pełni się potwierdziła.

 

Co zdecydowało o tym, że nieaktywni dotąd Polacy jednak wyszli z domów i wzięli udział w głosowaniu?

Myślę, że istotny był fakt, negatywnie zresztą oceniany i postrzegany, czyli słynna polaryzacja. My jednak zapominamy, że za to za tę polaryzację odpowiedzialne są obie strony tego sporu. To znaczy każda strona przedstawia drugą jako cywilizacyjne zagrożenie dla Polski. Więc myślę, że ta polaryzacja, która przez stronę opozycyjną do tej pory nie była wykorzystywana aż tak wyraźnie, teraz jednak przeważyła szalę. Dość silnie na to postawiono i myślę, że to właśnie zmodyfikowało podejście ludzi do aktywności politycznej.

 

Co oznacza ta wysoka frekwencja dla nowego rządu?

To jest na pewno bardzo silny mandat dla nowego rządu, który zostanie sformułowany. Będziemy mieć rząd z rekordowym poparciem w historii. Z jednej strony to będzie komfortowa sytuacja dla premiera, a z drugiej strony będzie to duże obciążenie. Nadzieje ludzi są mocno rozbudzone, więc sytuacja polityczna i scenariusze polityczne w tej sytuacji będą dość liczne. Strona opozycyjna ma oczywiście dużą ochotę na przejęcie władzy, bo została do tego zobligowana przez wyborców, ale strona rządowa tej władzy tak łatwo nie odda.

 

Dlaczego?

Od wczoraj mówią, że wygrali wybory trzeci raz z rzędu. I widzę, że już zaczęło się puszczanie oczka do ewentualnych stron sceny politycznej, co do których można mieć nadzieję, że można będzie przynajmniej porozmawiać o ewentualnej współpracy.

 

Jeżeli Prawo i Sprawiedliwość pozwoliło sobie na wykorzystywanie mediów publicznych, ale także publicznych pieniędzy płynących ze spółek w ramach fundacji powoływanych na rzecz wsparcia referendum, to czy będzie miał skrupuły i wątpliwości, by przeciągnąć na swoją stronę polityków z opozycji demokratycznej, by pozostać przy władzy?

Myślę, że to realny scenariusz. Taktyka ze strony partii rządzącej może polegać na tworzeniu i wykorzystywaniu animozji wewnątrz ugrupowań opozycyjnych i między samymi ugrupowaniami opozycyjnymi. To już się zresztą zaczęło w pierwszych komentarzach. Można to było usłyszeć, kiedy to obserwatorzy sprzyjający obecnej władzy zaczęli dość sympatycznie wypowiadać się na temat PSL-u.


A co z mediami publicznymi?

No to jest rzeczywiście zupełnie osobny problem. To jest pytanie, które musimy sobie wszyscy zadać. Czy w tym nowym modelu rządzenia i nowym modelu patrzenia i narracji dotyczącej spraw polskich jest jeszcze miejsce na media publiczne w takim kształcie? Czy jest ktokolwiek lub cokolwiek co może mediom publicznym przywrócić wiarygodność? To co się wydarzyło w przypadku mediów publicznych w Polsce w trakcie tej kampanii, jest wspólnym mianownikiem komentarzy za oceanem i w Europie. Do tej pory tego nie było.

 

Jak Pan ocenia wyniki referendum?

Moim zdaniem wynik referendum zdecydowanie pokazuje, że nikt poza wyborcami PiS-u nie głosował i nawet pewnie nie pobrał karty referendalnej. Zwróćmy uwagę, że jeśli frekwencja w referendum wyniosła 40%, a głosów oddanych na PiS jest około 36%, to znaczy, że około 33% w ogóle nie zagłosowało w referendum. Moim zdaniem to wyraźne votum nieufności dla obecnej władzy. Innymi słowy to, że referendum nie jest wiążące, mocno osłabia wynik polityczny PiS-u.