Pogoda za oknem coraz bardziej wiosenna, słupki temperatury idą w górę, a na krzewach coś już się zaczyna powoli zielenić i za niedługo pojawią się pierwsze liście. Fani zimowego szaleństwa zbyt wielu dni dla siebie w tym roku nie mieli, przynajmniej w naszym regionie. A jednak, także na tych łamach warto wspomnieć o sportowych akcentach jak najbardziej zimowych. I może nawet zaskakujących.
Tak się składa, że w ostatnich tygodniach zawodniczka z jednego z naszych miast wywalczyła brązowy medal mistrzostw świata juniorek w dyscyplinie tak bardzo zimowej, jak to tylko możliwe. Jaki to sport? Chodzi o… bobsleje, w których coraz lepiej radzi sobie torunianka Linda Weiszewski. Zawodniczka z miasta Kopernika z najprostszego powodu formalnie nie reprezentuje naszego województwa - w regionie bobslejowych klubów, co chyba nie dziwi, oczywiście nie ma. Cała polska kadra jest więc zrzeszona we Flocie Gdynia (i tam też należy Weiszewski) oraz w AZS AWFiS Gdańsk. Nie zmienia to jednak faktu, że mowa o bobsleistce na co dzień mieszkającej w Toruniu, a wcześniej trenującej lekkoatletykę w tutejszym MKL-u.
Jakiś czas temu miałem okazję z Weiszewski porozmawiać i poznać jej historię. Jako nastoletnia lekkoatletka wystąpiła nawet w Copernicus Cup, z uwagi na swoją wszechstronność ćwiczyła wieloboje, aż niespodziewanie dostała propozycję spróbowania sił w bobslejach. Nie ona pierwsza i nie ostatnia - umiejętności sprinterskie byłych lekkoatletów są wielce przydatne przy rozpychaniu bobsleja. Weiszewski zaczęła więc nowy etap swojej sportowej przygody i gdyby nie covid, który uniemożliwił jej start w zawodach eliminacyjnych, zapewne wywalczyłaby kwalifikację już na igrzyska w Pekinie. W ubiegłym sezonie była dwukrotną medalistką mistrzostw Europy juniorek, a w obecnym stanęła na podium już w mistrzostwach świata. To nie wszystko - od bieżącej zimy 24-latka regularnie startuje także w Pucharze Świata seniorek, a w ostatni weekend wzięła udział w „dorosłych” mistrzostwach świata. W światowej elicie na razie plasuje się najczęściej mniej więcej w połowie drugiej dziesiątki.
Formalnie przy nazwisku Weiszewski toruńskiej przynależności klubowej nie ma, bo i być nie może, ale przecież podobnie jest w przypadku kolarza Michała Kwiatkowskiego pochodzącego z Działynia, a powszechnie kojarzonego właśnie z Toruniem. Skoro więc Kwiatkowski jest „nasz”, to i Weiszewski powinniśmy traktować tak samo, a tymczasem jest u nas o niej zaskakująco cicho. Trzymam więc za tę dziewczynę kciuki, bo jej historia jest jedną z ciekawszych w naszym wojewódzkim sporcie. Bo kto by pomyślał, że będziemy mieć w regionie coraz bardziej utytułowaną bobsleistkę? W dodatku niejedyną - w ślady koleżanki idzie także Katarzyna Tuniewicz, kolejna torunianka.
Zwykły zjadacz chleba bobslejem nie zjedzie, ale zimową porą też coś dla siebie znaleźć zdoła. Mój redakcyjny kolega w ostatnich tygodniach dwukrotnie analizował, gdzie w regionie można wybrać się na łyżwy. I tu dobrych wieści nie brakuje, bo lodowisk jest całkiem sporo, a będzie jeszcze więcej. Ambitnie wyglądają plany w Brodnicy, gdzie już przyszłej zimy na miłośników łyżew będzie czekała zupełnie nowa tafla o powierzchni 40 m x 20 m. Na ślizgawkę w Bydgoszczy proponują tamtejszy Torbyd (w trakcie ferii uczniowie codziennie mieli przez trzy godziny wolny wstęp, co się chwali) oraz lodowisko w SP nr 65 w Fordonie, w Toruniu są Tor-Tor i Mentor, ponadto już u progu zimy zachęcano i zapraszano fanów łyżew z Inowrocławia, Grudziądza, Włocławka na lodowiska sezonowe. Całkiem przyzwoity wybór!
Specjalistów od rywalizacji na lodzie mamy jednak w regionie także profesjonalnych, nie tylko amatorów. Na kolejne igrzyska olimpijskie swoich przedstawicieli w łyżwiarstwie figurowym regularnie wysyła MKS Axel Toruń, pod tym względem będący obecnie numerem jeden w Polsce. W hokeju mamy toruńską KH Energę występująca w Polskiej Hokej Lidze, jest też BKS Bydgoszcz grający w 2. lidze i próbujący nawiązać do dawnych tradycji bydgoskiego hokeja, także sięgających najwyżej klasy rozgrywkowej.
I takie to zimowe akcenty u progu wiosny. Nie jest ich dużo, ale jednak są, i zawodowe, i amatorskie. Zanim więc ruszymy na dobre na otwarte stadiony, by cieszyć się sportową wiosną i meczami piłkarskimi oraz żużlowymi, spójrzmy przychylnym okiem na tych naszych zawodników, którzy przypinają łyżwy lub… wsiadają do bobsleja. Ich także w regionie nie brakuje.