Resort kultury honoruje prof. Arkadiusza Wagnera z UMK - za zasługi w ratowaniu Kodeksu Korwina przed wywiezieniem na Węgry

Puls Dnia
Biznes Opinie
Arkadiusz Wagner
Fot. Andrzej Romański/UMK

Prof. Arkadiusz Wagner z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika wyróżniony został przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego odznaką honorową "Zasłużony dla Kultury Polskiej" – za szczególne zaangażowanie w obronę Kodeksu Korwina, bezcennego manuskryptu ze zbiorów toruńskiej Książnicy Kopernikańskiej, który dwa lata temu, rządzący wtedy politycy PiS przekazać chcieli w prezencie władzom orbanowskich Węgier.

Odznaka dla prof. Wagnera przyznana została przez resort kultury na wniosek polskiego środowiska bibliofilskiego w uznaniu zasług podczas społecznej batalii sprzed dwóch lat o zachowanie Kodeksu Korwina w polskich zbiorach. 

Bratanki z prezentami

Od tamtych emocji minęły już ponad dwa lata, warto więc nieco przypomnieć, o co w tej sprawie chodziło. Na początku lutego 2022 roku, w Sejmie pojawił się sygnowany przez grupę posłów PiS projekt ustawy wywłaszczającej Książnicę Kopernikańską z XV-wiecznego, pięknie zdobionego przez renesansowych artystów włoskich manuskryptu, potocznie zwanego Kodeksem Korwina. Wyjątkowo cenny historycznie i artystycznie zabytek, jeszcze w XVI wieku zakupiony został przez toruńską radę miejską do toruńskich zbiorów bibliotecznych. Przetrwał w nich pięć stuleci, zabory, kilkadziesiąt wojen z dwiema światowymi włącznie i niepodziewanie miał być z Torunia wywieziony  - na podstawie  - najdelikatniej mówiąc  -  bardzo wątpliwej prawnie ustawy i w kontrowersyjnym celu.      
 

Według jej uzasadnienia miał to być gest podkreślający szczególnie bliskie stosunki rządzonej przez PiS Polski z Węgrami premiera Orbana i rodzajem rewanżu za przekazaną Polsce przez Węgry zabytkową zbroję młodzieńczą Zygmunta II Augusta.  Książnica Kopernikańska otrzymać miała ze skarbu państwa 25 mln rekompensaty, przy czym sposób wyliczenia tej kwoty nigdy nie został przekonująco przedstawiony.   
 

Akcja i reakcja

Sprawa wywołała nie tylko szybką i ostrą reakcję środowisk naukowych oraz tych, związanych z ochroną zabytków. Ich przedstawiciele wprost nazwali to próbą grabieży polskiego dziedzictwa narodowego. Odpowiedzią na ten absurdalny pomysł było spontaniczne powstanie bezprecedensowego społecznego ruchu protestu. List z żądaniem zachowania Kodeksu w polskich zbiorach podpisało 30 tysięcy osób. Ze stanowczymi protestami wystąpił samorząd województwa, władze Torunia z prezydentem Michałem Zaleskim -  co warte podkreślenia, wsparte także stanowiskiem Rady Miasta Bydgoszczy, przedstawiciele polskich uczelni, duchowieństwa  - z biskupami toruńskimi, Prymasem Polski oraz Konsystorzem Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP włącznie oraz kilkadziesiąt różnego typu organizacji społecznych, naukowych, akademickich z całego kraju - z Komitetem Nauk o Sztuce PAN i polskim oddziałem ICOM - Międzynarodowej Rady Muzeów.

Działano na różne sposoby. Była specjalna konferencja naukowa zorganizowana pod patronatem marszałka  województwa, Piotra Całbeckiego, w toruńskim Ratuszu Staromiejskim, było zorganizowane przez posłów ówczesnej opozycji wysłuchanie eksperckie w Sejmie, sprawa stawała na posiedzeniach sejmowej komisji ds. kultury i podczas obrad plenarnych Sejmu RP. Podkreślano na nich różne aspekty sprawy – od oczywistych szkód, jaki ten „prezent” spowoduje w polskich zbiorach, przez brak podstaw prawnych do tego typu działań, aż po aspekty polityczne, czyli o sens fetowania Węgier, rządzonych przez otwarcie prorosyjskiego Viktora Orbana. Zgodne akcentowano też, że sytuacja  w której władze państwowe wywłaszczają samorząd z części jego majątku po to, by zrobić z niej prezent dla władz innego państwa jest szalenie niebezpiecznym precedensem i przy okazji dobrze ilustruje brak szacunku nie tylko do dziedzictwa kulturalnego, ale i do autonomii samorządu. 

To nie my, to oni  

Autorzy tego pomysłu zostali wyraźnie zaskoczeni siłą i skalą protestów, nie byli w stanie przedstawić rzeczowych argumentów i dość szybko zaczęli się z niego rakiem wycofywać. Tym bardziej, że zmienił się klimat geopolityczny. Po 22 lutego 2022, kiedy rozpoczęła się pełnowymiarowa rosyjska agresja na Ukrainę, celebrowanie szczególnych więzów z Węgrami zupełnie już było nie do obrony. 

A kłopot był nawet z ustaleniem, kto właściwie wymyślił całą tą operację z robieniem prezentu z cudzej własności.  „To nie jest w żadnym razie moja inicjatywa ani tym bardziej chęć szkodzenia Toruniowi i jego cennym zbiorom. To sprawa do rozmów z przedstawicielami rządu, bo to strona rządowa prowadziła rozmowy ze stroną węgierską – mówił dociskany podczas posiedzenia sejmowej komisji przez posłów opozycji Piotr Babinetz (PiS) – szef komisji a jednocześnie… przedstawiciel autorów poselskiego projektu ustawy mającej prowadzić do zabraniu Kodeksu.      


Społeczny ruch oporu przeciw zawłaszczeniu Kodeksu był tym skuteczniejszy, że miał silne merytoryczne argumenty  - a to dzięki takim właśnie ekspertom, jak prof. Wagner, który o sprawie Kodeksu mówił ze znajomością rzeczy, sypiąc merytorycznymi argumentami, a jednocześnie odważnie, w bardzo stanowczy sposób. „Chciałbym zwrócić uwagę tym, którzy reprezentują rząd, który według znacznego prawdopodobieństwa potrzebuje tej książki przed wyborami, jakie mają w kwietniu odbyć się na Węgrzech, a zatem potrzebuje tego do doraźnych celów politycznych, że jeśli nawet w Sejmie dojdzie do przegłosowania tej zbrodniczej wobec narodowej kultury ustawy, to Urząd Marszałkowski w Toruniu zrobi wszystko w granicach prawa, wykorzysta wszelkie dostępne instrumenty prawne, by nie dopuścić do wydania swej własności stronie rządowej. To się będzie ciągnęło latami!” - tak  prof. Arkadiusz Wagner mówił na wysłuchaniu eksperckim w Sejmie, w lutym 2022 roku.   
 

Udało się. Ta bitwa z absurdalnym nadużyciem władzy została przez społeczeństwo obywatelskie wygrana. Ostatecznie projekt ustawy trafił do sejmowej zamrażarki, a wraz z końcem poprzedniej kadencji Sejmu wylądował w koszu. Jako epilog dodać można, że na początku tego roku Kodeks Korwina  został wpisany do Narodowego Zasobu Bibliotecznego zyskując status obiektu o najwyższym z możliwych stopniu ochrony.

Z Wielkopolski rodem

Dr hab. Arkadiusz Wagner, profesor UMK,  jest historykiem sztuki, absolwentem Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, z Wielkopolską związany jest także rodzinnie. W roku 2006 rozpoczął pracę w Instytucie Informacji Naukowej i Bibliologii UMK w Toruniu. Jest autorem prac naukowych poświęconych dziejom i sztuce książki, kolekcjonerstwu, kulturze bibliofilskiej. Jest członkiem m.in. Stowarzyszenia Historyków Sztuki, Internationale Gutenberg-Gesellschaft w Moguncji, Arbeitskreis für die Erfassung, Erschließung und Erhaltung historischer Bucheinbände działającego przy Staatsbibliothek w Berlinie, oraz Wielkopolskiego Towarzystwa Przyjaciół Książki i Towarzystwa Naukowego w Toruniu.