Informację o kolejnych blokadach przekazał Urząd Gminy Lubicz. Protesty obejmą tym razem skrzyżowania na Drodze Krajowej nr 15 oraz wjazd na autostradę A1 w pobliżu węzła Turzno.
Przypomnijmy, że fala protestów rolniczych w kraju rozpoczęła się 9 lutego. Z zapowiedzi demonstrujących wynikało, że blokady mają odbywać się prawie we wszystkich miejscach w Polsce przez blisko miesiąc. Dopóki protestujący nie osiągną swoich postulatów. Dziś (27.02) rolnicy ruszyli na strajk w kierunku Warszawy, w której ma się pojawić - według organizatorów - od 30 do 50 tys. osób. Jednak utrudnień w ruchu należy spodziewać się we wszystkich województwach.
- Wybiera się naprawdę masa ludzi. Mamy tyle zgłoszeń, że nie jesteśmy w stanie tego opanować - mówi dla Onetu Sławomir Izdebski, przewodniczący OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych.
Całkowita blokada
Dla kierowców i podróżujących w kujawsko-pomorskim nie mamy jednak dobrych informacji. Rolnicy zapowiedzieli bowiem kolejną falę protestów w regionie.
- 29 lutego o godz. 10.00 rolnicy rozpoczynają całkowitą blokadę kilku skrzyżowań na "Piętnastce" oraz wjazdu na autostradę na „węźle Turzno”. Protest potrwa do 1 marca, do godz. 23.00 - informuje Urząd Gminy w Lubiczu.
Pojazdy rolnicze będą całkowicie blokować Rondo Solidarności na drodze krajowej nr 15, skrzyżowanie w Gronowie, Turzno-Brzeźno, Rogówko-Jedwabno, a w Grębocinie - skrzyżowanie z drogą wojewódzką nr 552.
Jak zapowiedzieli organizatorzy strajku: "Blokada dróg i wjazdu na autostradę będzie całkowita, a zjazd cyklicznie przejezdny".
Czego domagają się uczestnicy protestów? Przede wszystkim chcą wyrazić swój sprzeciw wobec niekontrolowanego napływu towarów z Ukrainy do Polski. Ponadto nie zgadzają się z zapisami dotyczącymi tzw. "Zielonego Ładu", które mają doprowadzić do osiągnięcia przez kraje Unii Europejskiej neutralności klimatycznej do 2050 roku. Dodajmy, że strajki w Polsce są częścią ogólnoeuropejskich protestów rolników. Fala protestów od kilku tygodni przetacza się przez Europę. Wszystko jednak miało swój początek w Rumunii i Polsce, które graniczą z Ukrainą. Później do strajku dołączyli farmerzy z innych krajów Wspólnoty m.in. Holandii, Irlandii, Francji, Hiszpanii czy Portugalii.