- Ponad 3 mln 300 tysięcy osób zastrzegło swój PESEL, w tym w ciągu ostatnich czterech dni ponad pół miliona – mówił w poniedziałek (3 czerwca) wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski.
Przypomnijmy: od 1 czerwca banki, instytucje finansowe, także kancelarie notarialne mają obowiązek sprawdzać, czy numer PESEL ich klienta nie jest zastrzeżony. Zastrzeżenie numeru chroni w ten sposób przed oszustwami polegającymi np. na zaciągania zobowiązań na cudze, wykradzione dane osobowe. Co więcej, jeżeli ktoś zaciągnie kredyt na zastrzeżony PESEL, to obywatel, którego numer został wykorzystany, nie będzie zobowiązany do spłaty takiego zobowiązania.
Wicepremier Gawkowski ocenił, że Polacy w czerwcu "ruszyli" do zastrzegania numerów PESEL.
- To jest bardzo prosta procedura, do której zachęcam, bo to naprawdę ważne, żebyście chronili swoje pieniądze, które w banku są, a bank ma obowiązek weryfikować zastrzeżenie PESEL, podobnie zresztą jak notariusze" – podkreśla szef resortu cyfryzacji.
Rzeczywiście, posługując się popularną aplikacją mObywatel, dzięki której możemy np. posługiwać się cyfrowym dowodem osobistym, prawem jazdy, albo realizować recepty, zastrzeganie PESEL-u trwa dosłownie kilka sekund. Przy czym równie łatwo i szybko można cofnąć zastrzeżenie – np. gdy będziemy załatwiali zakup na raty.
Jak podkreśla ministerstwo cyfryzacji, zastrzeżenie numeru PESEL w żaden sposób nie blokuje możliwości rejestracji do lekarza, realizacji recepty czy załatwienia sprawy urzędowej.
Zastrzeżenie numer PESEL załatwić można także tradycyjną drogą – w dowolnym urzędzie gminy. Po złożeniu odpowiedniego wniosku urzędnik od razu wprowadza do systemu zastrzeżenie zgłoszonego numeru. Usługa jest bezpłatna.