Coraz bliżej igrzyska! Święto sportu w Paryżu zbliża się wielkimi krokami, tak jak zbliżają się olimpijskie występy reprezentantów naszego województwa. I choć na zapalenie olimpijskiego znicza musimy poczekać jeszcze ponad dwa tygodnie, kadrowicze są już na finałowej prostej swoich przygotowań i obecnie szlifują formę na ostatnich zgrupowaniach przed podróżą do Francji.
Miałem w ubiegłym tygodniu przyjemność uczestniczyć w spotkaniu z toruńskimi olimpijczykami i pożegnaniu ich przez władze miasta. Na uroczystości obecna była trójka sportowców, Jan Jurkiewicz, Aneta Rygielska i Mirosław Ziętarski, choć z Torunia do Paryża poleci ich czworo - w roli rezerwowej w olimpijskiej kadrze w kolarstwie torowym jest jeszcze Patrycja Lorkowska.
Sukcesu życzę każdemu z naszych sportowców, oczywiście także tym z innych miast, ale mimo wszystko chyba najbardziej ucieszyłoby mnie powodzenie Ziętarskiego i jego kolegów z wioślarskiej czwórki, w tym bydgoszczanina Mateusza Biskupa z Lotto-Bydgostii i włocławianina Fabiana Barańskiego z WTW. To nawet nie tak, że wioślarstwo miałoby być mi sportem szczególnie bliskim - po prostu jeśli można powiedzieć, że ktoś na medal zasługuje (co w sporcie zawsze jest w jakiś sposób niemiarodajne i zawsze subiektywne), to akurat tak właśnie jest z naszymi wioślarzami. Panowie zdobywali medale już niemal każdej rangi i w każdym kolorze - byli mistrzami Europy, byli wicemistrzami świata, stawali też na podium Pucharu Świata. Brakuje do pełnej kolekcji już tylko medalu olimpijskiego i naprawdę chciałoby się, żeby ten medal wpadł w ich ręce w Paryżu. Porozmawiałem przez chwilę z Ziętarskim i nie poprzestał na banałach w rodzaju „damy z siebie wszystko”. Torunianin powiedział wprost, że w gronie rywali każda z osad była już przez niego i jego kolegów pokonana. A skoro tak… szansa na medal rzeczywiście jest spora, choć oczywiście identyczne cele stawiają sobie inne czwórki. Sukces wioślarzy byłby jednak wspaniałym ukoronowaniem dotychczasowego przebiegu ich karier, a także sukcesem, który łączyłby trzy miasta naszego województwa. Prawda, że byłoby pięknie?
Policzyłem jednak i, o ile nikogo nie pominąłem, swoich reprezentantów w Paryżu będzie miało sześć naszych miast, nie trzy, biorąc tu pod uwagę przynależność klubową. Oprócz bydgoszczan, których do Francji wysyłamy dwucyfrową liczbę i którzy są naszą najliczniejszą grupą, torunian i włocławian, na tegorocznych igrzyskach zobaczymy jeszcze sportowców z Grudziądza, Inowrocławia oraz Nakła. Lista miast całkiem długa i to cieszy, bo pokazuje, że olimpijczycy mogą reprezentować także nieco mniejsze ośrodki. Ba, w przypadku Nakła Dawid Wegner będzie pierwszym uczestnikiem igrzysk w historii
tego miasta.
A wracając jeszcze do wioślarstwa - na wspomnianej uroczystości w Toruniu nie zabrakło także olimpijczyków z poprzednich lat. I jak tak ich wyliczyć i sprawdzić, na których igrzyskach startowali, okaże się, że tylko na tym jednym spotkaniu obecni byli olimpijczycy z Barcelony, Atlanty, Aten, Sydney, Pekinu, Rio de Janeiro i Tokio, bez wyjątku startujący właśnie w wioślarstwie. Gdyby więc wybrać naszą regionalną specjalność, w której zawsze mamy swoich przedstawicieli na kolejnych igrzyskach, okaże się, że kujawsko- pomorskie sportami wodnymi stoi, nie tylko dzięki naszej obecnej trójce wspomnianej na początku, ale też dzięki tym, którzy bronili polskich barw przed laty. A przecież mowa tu tylko o wioślarstwie, tymczasem Bydgoszcz bardzo silna jest także w kajakarstwie. I co ważne, w obu dyscyplinach w naszych regionalnych klubach panuje ciągłość. To nie tak, że trafia się w nich raz na wiele lat pojedynczy talent-samorodek – to wieloletnia praca szkoleniowa z kolejnymi rocznikami talentów, spośród których regularnie udaje się wyłowić perełki dochodzące do poziomu światowego. Nic więc dziwnego, że i w tym roku w Paryżu zobaczymy naszych reprezentantów m.in. właśnie w wioślarstwie i w kajakarstwie.