Na wioślarzy można liczyć NASZ KOMENTARZ

Puls Dnia
Biznes Opinie
#
Fot. Polskie Wiosła PZTW

No i jest medal! Igrzyska w Paryżu trwają w najlepsze, a w dorobku reprezentacji Polski, póki co dosyć skromnym, da się znaleźć bardzo miły lokalny akcent. Nasi wioślarze z czwórki podwójnej zajęli w swoim finale trzecie miejsce, a w składzie osady było aż trzech zawodników z województwa kujawsko-pomorskiego.


Z dużą przyjemnością wybrałem się w ubiegłym tygodniu na Przystań Toruń, gdzie odbyło się wspólne oglądanie zmagań wioślarzy. Takie spotkania i gremialne kibicowanie to już olimpijska tradycja, zresztą nie tylko toruńska, bo w tym samym czasie kciuki za czwórkę mocno ściskano także w Bydgoszczy. Skład osady mieliśmy wybitnie regionalny i bardzo sprawiedliwie podzielony - jeden bydgoszczanin, jeden torunianin, jeden włocławianin, wsparci kolegą z Warszawy. W Toruniu było widać, że wioślarska brać szykuje się do świętowania, pojawiły się smakołyki, dało się wypatrzyć butelki z szampanem. Żeby było jednak co fetować, trzeba było medalu i nasi wioślarze ten medal zdobyli. Miałem wprawdzie wrażenie, że u niektórych zebranych na toruńskiej przystani dało się wyczuć lekki niedosyt, wszak czwórka nie utrzymała drugiej pozycji, ale zdecydowana większość autentycznie cieszyła się z sukcesu. A i jakieś łezki też się u niektórych zauważyć dało. Pisałem w poprzednich tygodniach, że akurat za czwórkę podwójną trzymam kciuki
szczególnie, choć oczywiście życzę sukcesu wszystkim olimpijczykom z regionu. Fabian Barański, Mateusz Biskup i Mirosław Ziętarski, a także warszawianin Dominik Czaja, zdobyli na wioślarskich akwenach masę trofeów. W sytuacji, gdy ogólny poziom polskiego wioślarstwa niestety poszedł w ostatnich latach mocno w dół, akurat ci panowie zawsze robili swoje. Rok temu wywalczyli mistrzostwo Europy, wcześniej zdobywali (choć nie za każdym razem w akurat tej konfiguracji, bywało, że w dwójce podwójnej) także medale mistrzostw Europy i świata w innych kolorach. Ziętarski przed wylotem do Francji powtarzał, że nie ma osady, z którą Polacy by dotąd nie wygrali, więc była oczywiście świadomość dużej szansy, być może życiowej. W Paryżu wioślarze w piękny sposób sprostali oczekiwaniom, swoim i kibiców, i na podium stanęli.


We Francji walczą też nasi inni sportowcy, ale tu bywa już niestety gorzej. Szkoda dużej szansy, jakiej nie wykorzystała dżudoczka Angelika Szymańska z Włocławka. Jeszcze przed Polką seryjnie odpadały kolejne faworytki i w drabince do medalu niespodziewanie znalazły się głównie przeciwniczki niżej notowane. Czytałem na fachowym olimpijskim forum pełne ekscytacji wpisy tych, którzy już widzieli Szymańską na podium, ale seria zaskoczeń była niestety kontynuowana akurat wtedy, gdy przyszła kolej na nią - włocławianka także uległa swojej rywalce i z Paryża wróciła bez medalu. Nie ma też regionalnego medalu w boksie, choć Aneta Rygielska z Torunia zdecydowanie może wracać z podniesionym czołem, bo po pierwszej wygranej walce w swoim drugim pojedynku mierzyła się z obrończynią tytułu mistrzyni olimpijskiej i była naprawdę blisko sprawienia niespodzianki. Szkoda, że się nie udało, ale jeśli już przegrywać, to po postawieniu poprzeczki rywalce wysoko. Choć wiadomo, że dla samej Rygielskiej, która mówiła wprost, że chce w Paryżu medalu, pocieszenie wielkie to nie jest.


Igrzyska igrzyskami, a gdzieś w tle olimpijskich zmagań rozpoczęły się piłkarskie rozgrywki na wojewódzkich szczeblach. No i nie ma co ukrywać, że przynajmniej na razie start wyszedł regionalnym klubom nie za ciekawie. W III lidze, która zaczynała właśnie w weekend, zarówno Elana, jak i Zawisza, solidarnie zremisowały po 0:0 i otworzyły swój dorobek skromnym punkcikiem. Na inaugurację rewelacji zatem nie ma, ale nie ma też przynajmniej porażki, a te zbiera jak dotąd Olimpia. W poprzednim sezonie grudziądzanie walczyli o utrzymanie w II lidze i zdołali ten cel osiągnąć, ale teraz przynajmniej początek nowego sezonu sugeruje, że kibiców może czekać powtórka z rozrywki. Po trzech kolejkach Olimpia ma na koncie trzy porażki i zaledwie jednego strzelonego gola, w związku z czym trzeba jej szukać w strefie spadkowej. Nastroje są więc nie za dobre, a przecież klub z końca tabeli II ligi (de facto będącej ligą trzecią) to z naszych klubów regionalnych i tak klub klasyfikowany najwyżej. Niełatwy jest żywot fana futbolu z kujawsko-pomorskiego...

 

CZYTAJ WIĘCEJ: