Może zamiast drogiego mieszkania w Toruniu lub Bydgoszczy może lepiej kupić je w górach, nad morzem albo na Mazurach?

Puls Dnia
Region Raport
Styl Życia
Autor
Ile kosztują mieszkania w górach i nad morzem?
Fot. 123rf

Jak wynika z danych BIG DATA RynekPierwotny.pl, aby kupić mieszkanie w Toruniu, trzeba się przygotować na wydatek rzędu ponad 612 tys. zł. Tyle w kwietniu wynosiła średnia cena ofertowa nowego M. Natomiast metr kwadratowy mieszkania z rynku pierwotnego kosztował przeciętnie 12.827 zł. Tańsza jest Bydgoszcz, gdyż tam średnia cena wynosiła 571 tys., a za metr trzeba było zapłacić 10.864 zł. Zdecydowanie taniej jest we Włocławku, ponieważ przy 7,8 tys. zł za metr, średnia cena ofertowa wynosi 438 tys.

Jak nie w Bydgoszczy czy Toruniu, to może nad morzem albo w górach?

Wysokie ceny mieszkań w miastach wojewódzkich mogą wywoływać frustrację i rodzić pytanie, czy nie lepiej poszukać mieszkania w zupełnie innych lokalizacjach. Zdaje się, że nie bez powodu utarło się powiedzenie "rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady". Jak zatem mają się ceny mieszkań w Kujawsko-Pomorskiem do tych położonych w pobliżu gór, Mazur czy morza? Okazuje się, że mieszkania położone w typowo wakacyjnych miejscowościach są zdecydowanie… droższe, a najwięcej zapłacimy w Zakopanem. 

- Z danych BIG DATA RynekPierwotny.pl wynika, że najwyższą średnią mają apartamenty sprzedawane przez deweloperów w Zakopanem - mówi Marek Wielgo, ekspert portalu RynekPierwotny.pl. - W ciągu ostatniego roku deweloperzy wprowadzili tu do sprzedaży bardzo drogie mieszkania, które wywindowały średnią cenę metra kwadratowego do ponad 31,4 tys. zł. Jest ona wyższa aż o 24 proc. w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku.

Bardzo drogo jest także w Świnoujściu. Średnia cena mieszkania w ofercie lokalnych firm deweloperskich w przeliczeniu na metr kwadratowy sięga 26,2 tys. zł. Przy czym w ciągu ostatnich 12 miesięcy średnia skurczyła się o 6 proc., dzięki pojawieniu się w ofercie stosunkowo tanich – jak na ten rynek - mieszkań.

Trzecie miejsce na podium drożyzny zajmują obecnie Międzyzdroje – średnio ponad 25,3 tys. zł za metr kwadratowy, czyli aż o 29 proc. więcej niż rok temu. Odrobinę taniej jest w Mikołajkach. Także i tam na rynek trafiła spora pula stosunkowo tanich – jak na ten kurort – mieszkań. Ich średnia cena skurczyła się o 10 proc., choć wciąż jest bardzo wysoka - ok. 24 tys. zł za metr kwadratowy.

Czy gdzieś można kupić mieszkanie taniej?

Okazuje się, że tylko w Puckunad morzem można znaleźć nowe M w cenie niższej niż w Toruniu i Bydgoszczy, gdzie średnia cena m kw. nowego mieszkania wynosiła w kwietniu 9.071 zł. 

Drogo jest także w górach. Oczywiście wspomniane wcześniej Zakopane (31,4 tys. zł/m kw.) nie ma sobie równych. Nawet Kraków ze średnią ceną metra kwadratowego na poziomie ponad 16,6 tys. zł, nie wydaje taki drogi. Drożej niż w Krakowie jest też w Szczawnicy (22,1 tys. zł/m kw.), Szklarskiej Porębie (21,1 tys. zł/m kw.), Świeradowie-Zdroju (17,9 tys. zł/m kw.) i Karpaczu (17,7 tys. zł/m kw.). Z kolei w Wiśle i Krynicy-Zdroju trzeba się liczyć z wydatkiem 14-15 tys. zł za metr kwadratowy. Najpewniej wynika w dużej mierze z ograniczeń podażowych na tych rynkach. No i z faktu, że nabywcy są skłonni zapłacić bajońskie sumy, jeśli mają bajeczny widok z okna.

Zdecydowanie tańsze nieruchomości znajdziemy na Warmii i Mazurach. Nawet stolica województwa warmińsko-mazurskiego – Olsztyn jest jedną z najtańszych metropolii w naszym kraju (11,5 tys. zł/m kw.). Średnio więcej w przeliczeniu na metr kwadratowy kosztują mieszkania oferowane przez deweloperów w Mrągowie (11,9 tys. zł/m kw.) i Ostródzie (12,6 tys. zł/m kw.).