Podniesienie kwoty wolnej od podatku znalazło się w "100 konkretach" na pierwsze 100 dni rządów Koalicji Obywatelskiej. Dotychczas nie za wiele się w tej kwestii zmieniło. Według informacji "Dziennika Gazety Prawnej" rządzący rozważają trzy opcje zwiększenia kwoty wolnej od podatku.
Rozwiązanie zaproponowane podczas kampanii wyborczej będzie słono kosztować budżet państwa. Dodajmy, że i tak jest już wystarczająco napięty pod względem kosztów. Jeśli resort zdecydowałby się, najogólniej rzecz ujmując, na podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. złotych to wówczas kasa budżetu państwa uszczupliłaby się z podatku PIT rokrocznie o 48 mld zł.
Trwają analizy trzech wariantów
Jak dowiedziała się "DGP" w rządzie trwają analizy odnośnie rozwiązania problemu związanego z podniesienie wolnej kwoty od podatku. Przypomnijmy, że w tej chwili podatnicy (w tym przedsiębiorcy i emeryci) mogą odliczyć maksymalnie od podatku kwotę 30 tys. zł. Kiedy można liczyć na je zwiększenie? Okazuje się, że dopiero w 2026 roku.
"Z uwagi na istotne zmniejszenie wpływów z podatku PIT, jakie wiąże się z wdrożeniem tego rozwiązania, decyzja w tym zakresie może być podjęta po przeprowadzeniu audytu finansów publicznych. Podejmując działania, należy wziąć pod uwagę konieczność zapewnienia stabilności (równowagi) finansów publicznych, w tym sektora samorządowego" - informuje "DGP"
Przyjrzyjmy się uważniej proponowanym wariantom. Pierwszy z nich to tzw. degresywna kwota wolna. O co chodzi w tym mechanizmie? Jak podaje "DGP" zakłada on, "że im większe zarobki podatnika, tym stopniowo mniejszym miałby być beneficjentem kwoty wolnej". Oznacza to, że wyższa kwota wolna od podatku (60 tys) łączyłaby się ze stopniowym wycofywaniem ulgi dla podatników zarabiających między 60 tys. a 120 tys. zł. Dla przykładu: osoba, która zarabia do 60 tys. zł nie zapłaci w ogóle podatku dochodowego, a dla tych, którzy zarabiają więcej - kwota ta będzie się stopniowo zmniejszać (jednak nie poniżej obecnego poziomu 30 tys. zł.). Według autorów tego rozwiązania (think tank CenEA) jego koszt to około 31.9 mld rocznie.
Kolejnym rozważanym w rządzie wariantem jest rozciągnięcie planowanej reformy podatkowej w czasie. Dojście do kwoty 60 tys. nastąpiłoby np. w ciągu czterech lat. Dzięki temu koszty jej wprowadzenia byłyby mniejsze, bo rozciągnięte w czasie. Ostatnia z propozycji to jednoczesne zwiększenie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. oraz usunięcie wybranych ulg podatkowych.
Jak jednak przyznał ważny polityk władzy na zwiększenie kwoty wolnej od podatku jeszcze przyjdzie pora, ale nie szybko. "Raczej to się nie uda w 2025 r." - mówi w rozmowie z "DGP".