Kolejowy skandal na południu Polski. Co na to PESA, kujawsko-pomorski potentat w branży taboru szynowego?

Biznes Opinie
m
Fot. 123rf

Od kilku dni rynek kolejowy w Polsce żyje skandalem, związanym z oskarżeniami wobec firmy Newag. Gigant na rynku taboru szynowego miał – według grupy informatyków - wywoływać usterki własnych pociągów, by przejąć zlecenie na ich naprawę. Newag kontratakuje i kieruje oskarżenia wobec… konkurencji. PESA nie chce tego komentować.


Cała sprawa zaczęła się od informacji o ustaleniach informatyków z grupy Dragon Sector, działających na zlecenie Serwisu Pojazdów Szynowych Mieczkowski. Informatycy mieli zbadać pociągi Newagu (wykorzystywane przez Koleje Dolnośląskie). Odkrycie było zaskakujące. Według zespołu Dragon Sector w oprogramowanie pociągów Newagu "wprowadzone" były usterki i to tak sprytnie, że awarie mógł naprawiać tylko producent. Jak podaje serwis wnp.pl, informatycy twierdzą, że znaleźli kod unieruchamiający pociągi w miejscach, w których swoje bazy mają określone firmy serwisowe.
 

Newag reaguje


Oczywiście natychmiast zareagował Newag. Prezes tej firmy, Zbigniew Konieczek, oświadczył, że: „nieprawdą jest, że wywoływaliśmy usterki naszych pociągów, by rzekomo przejąć zlecenia na ich naprawę.”


W oświadczeniu dla mediów czytamy też: „Nasze oprogramowanie jest czyste. Nie wprowadzaliśmy, nie wprowadzamy i nie będziemy wprowadzać w oprogramowanie naszych pociągów żadnych rozwiązań, które prowadzą do celowych awarii. To pomówienie ze strony naszej konkurencji, która prowadzi nielegalną kampanię czarnego PR wobec nas".


W rozmowie z serwisem wnp.pl prezes Konieczek dodawał, że firma serwisująca tabor dla Kolei Dolnośląskich nie potrafiła wywiązać się ze zlecenia serwisu pociągów produkcji Newagu i aby uniknąć kar umownych stworzyła spiskową teorię na potrzeby mediów. Prezes twierdzi też, że w jego ocenie prawda może być zupełnie inna - że to na przykład konkurencja ingerowała w oprogramowanie. Podkreśla, że Newag zawiadomił o tym odpowiednie służby.


Były minister: wiedzieliśmy i działaliśmy


Tymczasem w Onecie, który napisał pierwszy o tej sprawie, Janusz Cieszyński, były minister cyfryzacji i były pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa, potwierdził informację, że wszystkie polskie służby już od maja wiedziały, że firma Newag mogła celowo wywoływać usterki w swoich pociągach, by przejmować intratne zlecenia na ich naprawę. Stwierdzenia ministra Cieszyńskiego oczywiście mocno podgrzały atmosferę.


—  To nie jest tak, że szeroko pojęte państwo nic nie wiedziało o takim działaniu producenta. — mówił Onetowi Janusz Cieszyński. — Wiedzieliśmy i działania zostały podjęte.


Głównym akcjonariuszem firmy Newag z Nowego Sącza, jednego z największych w kraju producentów taboru szynowego, jest kontrolowane przez Zbigniewa Jakubasa Porozumienie Akcjonariuszy Newag, które posiada 54,3 proc. akcji przedsiębiorstwa.


Co na to PESA?


Newag kieruje oskarżenia w stronę nieco enigmatycznej „konkurencji” (nie do końca wiadomo, czy chodzi o serwisowanie czy produkcję taboru), ale tak się składa, że konkurencją w tej branży jest między innymi – a może przede wszystkim - kujawsko-pomorski potentat tego rynku, bydgoska PESA. Konkurencją, choć w przeszłości PESA i Newag podpisywały umowy konsorcjum, żeby razem realizować projekty, m.in. dla Intercity.


Poprosiliśmy więc Macieja Grześkowiaka, PR Managera PESY, o stanowisko dotyczące oskarżeń wobec Newagu i oskarżeń Newagu wobec „konkurencji”. Maciej Grześkowiak odpowiedział nam, że PESA nie chce komentować tej sprawy.


 Zdjęcie ilustracyjne.