Kolej Dużych Prędkości. Kto chce odstawić nasz region na boczny tor?

Puls Dnia
Biznes Region
Województwo drugiej kategorii? Grube czerwone linie to połączenia KDP w najwyższym standardzie. Jak widać, z dala omijają one najbardziej zaludnione centrum naszego regionu
Infografika Paweł Smoczyk, mat. CPK*
Fot. Mikołaj Kuras dla UMKWKP O problemie przebiegu KDP przez nasz region mowa była na dwóch konferencjach zorganizowanych przez marszałka Piotra Całbeckiego. W planach są kolejne działania.

To jest gra o najwyższą stawkę. Budowa Kolei Dużych Prędkości w kształcie forsowanym przez rząd marginalizuje nasze województwo i pozbawia je szans rozwojowych. Takie jest stanowisko Sejmiku, Urzędu Marszałkowskiego, samorządowców, ekspertów. Druga strona pozostaje głucha na argumenty.

Na pozór rzecz dotyczy jedynie problemu technicznego: którędy i w jakim standardzie przez  Kujawsko-Pomorskie przebiegać będą nitki Kolei Dużych Prędkości, które jak szprychy do osi, prowadzić mają do Centralnego Portu Komunikacyjnego. Ale problem ma o wiele głębsze znaczenie: jak  traktowane jest województwo kujawsko-pomorskie. Rozwiązanie, w którym nowa trasa KDP o najwyższym standardzie idzie jedynie skrajem regionu, z dala od dwóch jego największych miast, od aglomeracji liczących łącznie kilkaset tysięcy mieszkańców i gospodarczego serca województwa oznacza jedno: degradację.     

      
- Jeśli rząd wskazuje  na mapie kraju miasta zasługujące na szybką kolej i inne, w tym stolice województw,  które na to nie zasługują, to w odpowiedni sposób pozycjonuje to takie miasta  i regiony w skali całego państwa. Dla kogoś z zewnątrz, kto na przykład szuka miejsca pod inwestycje, może to być odebrane jako sygnał, że nie są to lokalizacje warte rozważania.  Na takie postrzeganie Kujawsko-Pomorskiego nie możemy pozwolić - tłumaczy Adam Stańczyk, dyrektor Departamentu Planowania Rozwoju i Innowacji Urzędu Marszałkowskiego Województwa Kujawsko-Pomorskiego – Niezależnie od tego na ile prawdopodobna jest realizacja inwestycji KDP, chodzi o to, żeby już w planach dotyczących rozwoju kraju traktowano nas tak, jak traktuje się inne ważne miasta i inne ważne polskie regiony.

Konkretna propozycja jest na stole: przez województwo biec powinny dwie nitki KDP w pełnym standardzie: przez Włocławek i Grudziądz: na osi CPK – Trójmiasto oraz przez  Włocławek, Toruń, Bydgoszcz i Nakło: na osi CPK  - północny zachód kraju, aż do Szczecina.  


Taki właśnie postulat zawiera oficjalne stanowisko Sejmiku Województwa Kujawsko-Pomorskiego z 26 czerwca.  Zanim radni je przyjęli, ruszyły działania na rzecz korzystnego dla województwa zmian w planach Kolei Dużych Prędkości. Jeszcze w maju odbyła się pierwsza konferencja zorganizowana przez marszałka Piotra Całbeckiego. Uczestniczyli w niej samorządowcy z całego regionu, także naukowcy – eksperci branży komunikacyjnej. „Aktualna wizja ukształtowania sieci KDP w kraju nie może być satysfakcjonująca dla województwa kujawsko-pomorskiego. Sprowadza województwo wyłącznie do roli marginalnej przestrzeni tranzytowej, tworząc „wewnętrzne peryferie” w centrum kraju” – czytamy w podsumowującym ją stanowisku. Jaka jest ta aktualna wizja?

O co wam chodzi, będzie remont! 

Konrad Majszyk, rzecznik prasowy spółki CPK w niedawnej (10 sierpnia) wypowiedzi dla pomorskiej.pl zapewnia: „absolutnie nie jest prawdą, że projekt CPK doprowadzi do ‘marginalizacji województwa kujawsko-pomorskiego’” i powtarza, że szprycha nr 1 będzie miała połączenie z istniejącą linią kolejową nr 18 przez Bydgoszcz i Toruń, która ma być  „zmodernizowana, a jej parametry znacząco poprawione”. 


Tylko, że to, co zdaniem rzecznika ma być odpowiedzią na obawy, żadnych obaw nie rozwiewa. Według projektu od CPK przez nasz region biec ma szprycha nr 1 rozdzielająca się na wysokości Włocławka na dwie części. Pierwsza z nich biec ma przez Grudziądz w stronę Trójmiasta i tylko ona – nie licząc małego odcinka od Nakła w stronę Kołobrzegu  - ma być częścią KDP z prawdziwego zdarzenia, czyli  zbudowaną od podstaw, w  najwyższych standardach technicznych, z pociągami mknącymi nawet ponad 300 km/h. Natomiast między Włocławkiem a Nakłem, czyli w najbardziej zaludnionym centrum województwa, inwestycja KDP polegać ma jedynie na modernizacji „osiemnastki”, czyli starej linii Kutno-Piła, do standardu pozwalającego na szybkość co najwyżej 160 km/h. Takie rozwiązanie wyłącza z KDP największe miasta regionu i niczego nie rozwiązuje, odwrotnie generować może dodatkowe problemy.   


- Linia 18 obsługuje ruch pasażerski krajowy, liczne połączenia regionalne i całkiem spory ruch towarowy. Wpuszczenie tam jeszcze dodatkowo pociągów KDP może skutkować ograniczeniem przewozów regionalnych np. wtedy, gdy ludzie dojeżdżają do pracy, czy szkół – wyjaśnia dyrektor Stańczyk. 
Dochodzą do tego jeszcze takie „drobiazgi” jak to, że obecna linia kolejowa i projektowane linie KDP mają zupełnie inne systemy zasilania: inne są napięcia, w jednym jest prąd zmienny, w drugim stały.  A to oznacza kolejne komplikacje. Wszędzie na świecie koleje dużych prędkości tworzy się w osobnych korytarzach, na liniach zaprojektowanych specjalnie dla ich potrzeb, tak by „normalne” pociągi i te „superszybkie” nie wjeżdżały sobie w drogę. U nas ma być inaczej.   

Ma być tak i już, czyli nowy model konsultacji

      
Rozmawiając z pomorską.pl rzecznik CPK podkreślił, że nie planuje się żadnych zmian w przebiegu szprychy nr 1 ani „infrastruktury na terenie województwa kujawsko-pomorskiego, ponieważ zostały one bardzo starannie przemyślanie, przebadane i skonsultowane.”


O stylu tych konsultacji, i to nie tylko w naszym regionie, sporo mówiono na spotkaniach dotyczących KDP -  tym majowym oraz kolejnym, zorganizowanym w Urzędzie Marszałkowskim 21 lipca.  


– U nas wyglądało to np. tak, że władzom gminy Ożarów Mazowiecki przedstawiono cztery warianty wytyczenia trasy. Wybrały one ten najbardziej optymalny dla nich, po czym potem okazało się, że zatwierdzono akurat ten, który był dla gminy najgorszy – mówił jeszcze w maju Przemysław Kubicki, sekretarz podwarszawskiej gminy Błonie i radny Powiatu Warszawskiego-Zachodniego.


U nas było podobnie.  - Konsultacje? To polegało raczej na informowaniu i zbieraniu uwag, tylko że żadne z nich nie zostały  przyjęte – mówi dyr. Adam Stańczyk.  - Sugeruje się, że to, co zostało przedstawione dla naszego regionu, zyskało akceptację. Tymczasem my od początku ten projekt kwestionowaliśmy, prezentowaliśmy rożne propozycje, z których każda dużo lepiej realizowałaby interes naszego województwa, ale nie było żadnego zainteresowania, by o tym porozmawiać.  


– To nie może być tak, że o tak ważnej dla całego regionu sprawie praktycznie nikt z nami nie rozmawia, nie konsultuje, nie możemy się doprosić żadnych szczegółów rozwiązań – podkreślał nie bez emocji marszałek Piotr Całbecki.


A konsultacje są tu sprawą podstawową.  -   To jest rozdanie kart na najbliższe 100 lat. Na nowo rozłożone zostaną magnesy rozwoju w całym kraju – podkreślał w maju  dr hab. Marcin Wołek z Katedry Rynku Transportowego na Wydziale Ekonomicznym Uniwersytetu Gdańskiego. 


Nie tylko sposób konsultowania budzi – delikatnie mówiąc – zdziwienie. Według oficjalnej koncepcji planowana stacja Włocławek KDP umiejscowiona ma być na prawym brzegu Wisły, a nie lewym, gdzie rozłożona jest znakomita większość miasta. Na dodatek  nie do końca jasne jest, jak ta lokalizacja „zgrana” jest z zaporą i ciągnącym się w górę rzeki, aż do Płocka, Jeziorem  Włocławskim.    


Wśród znających sprawę planistów krąży anegdotyczne podejrzenie, że ktoś, kto rysował w komputerze przebieg szprych CPK miał wyłączoną warstwę z wodami i być może dlatego przeoczył, że jest tam spory zbiornik wodny. Spory – największe sztuczne jezioro w Polsce. 


Wespół-zespół


Co w zamian? Propozycja kujawsko-pomorskiego samorządu jest prosta  i pomyślana tak, by dopasować ją do podstawowych założeń sieci KDP. Projektowaną linię od Włocławka do Grudziądza, zbudowaną w najwyższym standardzie (to ważne, bo Grudziądz nic nie może na proponowanych zmianach stracić) uzupełnić trzeba nową, zbudowaną w takim samym standardzie linią KDP biegnącą w korytarzu „osiemnastki” – tam gdzie to możliwe tuż obok niej, lub w jej pobliżu. Szczegóły przebiegu wymagają studiów. Wart rozważenia jest np. pomysł poprowadzenia linii między Toruniem a Bydgoszczą prawym brzegiem, wzdłuż drogi nr 80, tam zresztą gdzie biegła kiedyś linia kolejowa. To rozwiązanie jest korzystne, i to nie tylko dla Kujawsko-Pomorskiego. To także jest szansa dla Zachodniopomorskiego ze Szczecinem – regionu, który do dziś nie najlepiej skomunikowany jest z resztą kraju. Stąd pomysł, żeby w zabiegach o racjonalny układ KDP zewrzeć szyki z partnerami ze Szczecina. W najbliższych tygodniach może okazać się, ile z tych planów uda się zrealizować.       

 

* Grube czerwone linie oznaczają odcinki KDP z prawdziwego zdarzenia - nowe, budowane w najwyższym standardzie technicznym. Jak widać na mapce omijają one najgęściej zaludnione centrum naszego regionu.