ECFC, czyli sens w suspensie. Komentarz Ryszarda Warty

Puls Dnia
Region Raport
Biznes Opinie
t
Fot.ECFC

Jeśli na zamieszanie wokół Europejskiego Centrum Filmowego Camerimage w Toruniu spojrzeć jak na netfliksowy serial, to ostatni tydzień był niewątpliwy sezonem najlepszym. Ekscytacja widzów jest tym większa, że sezony kolejne zapowiadają się co najmniej równie atrakcyjnie. Mamy tu wszystko, co wbija widza w fotel: i niespodziewanie zwroty w akcji, i suspens, i  - jak twierdzą znawcy – poukrywane trupy  w szafach. O niezwykle wyrazistych osobowościach głównych aktorów tej dramy - już nie wspominając.

Odcinek 1: "Co się zadziało"

Co się więc w tym burzliwym tygodniu zmieniło? I tu pierwsza ciekawostka, bo mimo, albo raczej na przekór całemu temu medialnemu wzburzeniu: komunikatów z ważnych urzędów, wypowiedzi ważnych urzędników, rozmów w ważnych gabinetach, mimo wielkiego  poruszenia w lokalnym – toruńskim komentariacie  - nie zmieniło się właściwie nic.  Na poziomie publicystycznym, owszem działo się sporo, ale na najważniejszym dla całej sprawy poziomie formalno-prawnym nie „zadziało się” nic, co zmieniłoby status quo.

Trwa budowa 1. etapu ECFC, trwa procedura prowadząca do wyłonienia wykonawcy etapu 2. Termin ogłoszenia deklaracji udziału w dialogu konkurencyjnym został wprawdzie przesunięty z 10 na 29 października, ale to zmiana dopuszczalna przez Prawo o Zamówieniach i w tego typu postępowaniach stosowana.

Mamy dwa komunikaty Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego: pierwszy zapowiada  analizę i audyt sposobu oraz celowości prowadzenia tej inwestycji oraz deklaruje wolę dalszego finansowania budowy 1. etapu oraz dotowania toruńskiego festiwalu – do czego zresztą resort zobowiązany jest umową  z września  2019. Umowy, której - i  to jest w tym wszystkim najważniejsze - przecież nikt dotąd nie wypowiedział.

Nie zapowiada tego także drugi komunikat, w którym znalazła się zapowiedź spotkania wszystkich trzech stron  - czyli MKiDN, miasta Toruń i Fundacji Tumult  w listopadzie, kiedy to - jak relacjonuje Paweł Gulewski - resort położyć ma na stole konkretne propozycje dalszych działań. Prezydent Torunia zadeklarował przy tym, że bez względu na to, co będzie się działo wokół  tej inwestycji, będzie pilnował interesów miasta  - co też, umówmy się, nie jest niczym zaskakującym.

Odcinek 2: Stop i co dalej?

To, czego nie znamy  – bo przynajmniej nikt tego publicznie dotąd nie wyjaśnił – to odpowiedzi na pytanie, jak w praktyce wyglądać ma to „wstrzymanie 2. etapu inwestycji” – zapowiedziane w drugim komunikacie MKiDN? Przekładając teorię na praktykę: trwa postępowanie prowadzące do wyboru wykonawcy, czy zatem należy je w tej sytuacji zawiesić, unieważnić, odłożyć, czy może kontynuować ? Jak to zrobić zgodnie z przepisami, bez naruszania zasady prawnej ochrony postępowań w sprawach zamówień publicznych, bez narażania się na ewentualne roszczenia uczestniczących w procedurze firm? I czym tak naprawdę jest owo „wezwanie do wstrzymania inwestycji”? Poleceniem, apelem, sugestią? Nie zazdroszczę temu, kto będzie musiał na pytanie znaleźć odpowiedź.

Ze zrozumieniem działań, a dokładniej mówiąc stylu działania MKiDN mam zresztą pewien kłopot. W zeszły piątek wyglądało to tak: najpierw ministerstwo publikuje komunikat – gdzieś około godz. 15, może nieco wcześniej, a następnie po godz. 17 pojawia się komunikat biura prasowego Urzędu Miasta odnoszący się do stanowiska MKiDN. To sekwencja zdarzeń dość dziwaczna. Wygląda tak, jakby resort wyszedł z komunikatem nie uzgadniając tego posunięcia  z miastem, czyli organem współprowadzącym ECFC.

Odcinek 3: "Kto tu rządzi?"

Inna ciekawostka –  głośne wypowiedzi medialne Marty Cienkowskiej, podsekretarz stanu w MKiDN, z których wynika, że definitywnie ministerstwo nie będzie finansowało 2. etapu ale jednocześnie nadal pozostaje organem prowadzącym ECFC.  OK, tylko że jest tym organem na podstawie umowy, w której samo zobowiązało się do tego finasowania… A ciekawostka w ciekawostce jest taka, że, wiceminister Cienkowska nadzoruje w tym resorcie departamenty: funduszy europejskich i spraw europejskich oraz współpracy z zagranicą. Departament zajmujący się sprawami filmu ma w „swym pionie” wiceminister Andrzej Wyrobiec, odpowiedzialny także za nadzór właścicielski. To właśnie on przyjmował w środę w ministerstwie przy Krakowskim Przedmieściu prezydenta Torunia i tam taka twarda deklaracja wstrzymania finansowania  - jak się zdaje – nie padła.  Tak czy siak ostateczną decyzję podejmować będzie minister Hanna Wróblewska. No, chyba że już ją podjęła. 

Inna rzecz, że nie kto inny,  jak ECFC samo dało ministerstwu wygodny argument do podjęcia działań. Pierwotny termin zakończenia inwestycji ustalony był na rok 2025. Potem został przesunięty na rok 2028. Ministerstwo na przesunięcie przystało, premier Morawiecki, w czasie trwania swego operetkowego dwutygodniowego rządu podpisał odpowiednią uchwałę rządu, zmieniającą harmonogram wieloletniego programu pt. „Budowa ECFC”, a pierwszy minister kultury w obecnym rządzie, Bartłomiej Sienkiewicz, ten dokument wprowadził do obiegu prawnego. Tymczasem dyrektor ECFC  Kazimierz Suwała – jak relacjonował w środę prezydent Gulewski  - wystąpił o kolejne przesunięcie terminu, tym razem do roku 2029. Sypie się więc przyjęty przez rząd harmonogram, a to świetna okazja do – powiedzmy to dyplomatycznie - otwarcia dyskusji o ECFC.      

W każdym razie bardzo jestem ciekaw tych listopadowych propozycji ministerstwa, bo coraz większe mam wrażenie, że w ścisłym kierownictwie resortu ścierają się koncepcje  i pomysły – co z tym toruńskim fantem zrobić. Natomiast na pewno MKiDN coś zrobić chce i cała konstrukcja ECFC – bynajmniej nie budowlana  - raczej się zmieni. Zobaczymy tylko, w jakim kierunku.       

Odcinek 4: "W kwestii happy endu"

A punkt widzenia MKiDN ma kluczowe znaczenie – i to w każdym wariancie rozwoju wydarzeń. Także w tym najgorszym dla ECFC. Według umowy z września 2019, w przypadku likwidacji toruńskiego Centrum, to ministerstwo wyda akt likwidacji i wyznaczy likwidatora. Ale nawet w takiej sytuacji zwolennicy ECFC nie są wcale pozbawieni szansy na happy end. Siedemnasty, przedostatni paragraf umowy stanowi, że po rozwiązaniu umowy ECFC, Centrum może pozostać instytucją prowadzoną przez ministerstwo lub miasto – oczywiście na zupełnie  już nowych zasadach. 

Ale o tym dowiemy się  - lub nie - w następnym odcinku.