Z badania przeprowadzonego w lutym br. przez serwis LiveCareer wynika m.in. że 32 proc. badanych Polaków przynajmniej raz poszło na lewe zwolnienie lekarskie, a głównymi przyczynami korzystania z L4 były: potrzeba odpoczynku, problemy rodzinne oraz złe relacje z szefem.
Ankieterzy w ramach badania zadali 1173 osobom aż 35 pytań dotyczących zwolnień lekarskich. Jakie wnioski wysnuto? Okazuje się, że Polacy w czasie L4 realizują nie tylko własne pasje jak wycieczki zagraniczne, lecz również wykonują dodatkową pracę czy wyjeżdżają na ślub znajomych. Według danych ponad 30 proc. zwolnień poddawanych kontroli wykorzystuje się niezgodnie z przeznaczeniem.
Dlaczego bierzemy L4?
Z badania serwisu LiveCareer wynika, że 32 proc. badanych Polaków przyznaje, że zdarzyło im się pójść na zwolnienie lekarskie pomimo dobrego stanu zdrowia. - Najczęściej kłamią mężczyźni oraz osoby do 25. roku życia (w obu tych grupach odpowiedź twierdzącą wskazało 40 proc. badanych) - twierdzą eksperci.
Duża grupa ankietowanych (aż 66 proc.) zna kogoś, kto wziął L4, mimo że był zdolny do pracy. Z kolei 35 proc. z nich twierdzi, że ten czyn można usprawiedliwić — chociażby zmęczeniem, krótkimi urlopami, kiepskimi warunkami pracy czy sprawami do załatwienia.
"Fałszywe zwolnienia nie są jednak normą. Wśród osób, które osobiście przyznały się do sięgania po lewe L4, 54% zadeklarowało, że zdarza się to bardzo rzadko, a 27% — że wydarzyło się tylko raz. Co piąty Polak nadużywa chorobowego czasami lub bardzo często" - informuje serwis LiveCareer.
Do najczęstszych powodów wykorzystywania zwolnień lekarskich należą:
- potrzeba odpoczynku — 35 proc.
- złe relacje z szefem — 14 proc.
- problemy rodzinne — 14 proc.
- strach lub stres spowodowany obowiązkami w pracy — 10 proc.
- złe relacje ze współpracownikami — 6 proc.
- dodatkowe obowiązki poza pracą — 6 proc.
- nielubienie swojej pracy — 5 proc.
To jednak nie wszystko, bo Polacy usprawiedliwiają wzięcie L4 również m.in. kiepskim nastrojem, niską pensją, wypowiedzeniem umowy przez pracodawcę oraz odmową udzielenia urlopu pracownikowi, który wykupił już wczasy z dziećmi w określonym terminie.
Większość osób (35 proc. respondentów) brało lewe zwolnienia na kilka dni, 33 proc. - na tydzień, 17 proc. do dwóch tygodni,a 8 proc. aż do czterech tygodni. Do dłuższego przebywania na chorobowym mimo dobrego stanu zdrowia przyznało się 7 proc. Polaków w tej grupie - podsumowuje badanie serwis.
Lewe zwolnienie czasem uderza po kieszeni
Jednak wzięcie lewego zwolnienia lekarskiego nie zawsze wychodzi wszystkim na zdrowie. Okazuje się bowiem, że 15 proc. takich osób poniosło konsekwencje w pracy. Oto niektóre z nich:
- wypowiedzenie umowy — 31 proc.
- zwolnienie dyscyplinarne — 30 proc.
- konieczność zwrotu i/lub wstrzymanie zasiłku chorobowego — 25 proc.
- nagana od przełożonego — 20 proc.
- pogorszenie relacji w pracy — 14 proc.
- obniżenie wynagrodzenia — 11 proc.
- zamrożenie podwyżki, premii i/lub awansu — 2 proc..
Jak informuje portal LiveCareer: "Mężczyźni, którzy udawali chorych, najczęściej byli karani zwolnieniem dyscyplinarnym (27 proc.), koniecznością zwrotu zasiłku (25 proc.), wypowiedzeniem umowy w innym trybie (23 proc.) oraz pogorszeniem relacji w pracy (19 proc.). Natomiast kobiety — wypowiedzeniem umowy (47 proc.), zwolnieniem dyscyplinarnym (42proc.), naganą od przełożonego (41 proc.) oraz obniżeniem wynagrodzenia (28 proc).
Po L4 do przychodni lub na teleporadzie
Większość ankietowanych osób, które skorzystały z L4, symulowało chorobę przed lekarzem (43 proc.). Natomiast 31 proc. respondentów przyznało, że medyk wystawił im L4 bez robienia badań i zadawania pytań, a 12 proc. wskazuje, że lekarz był członkiem ich rodziny lub znajomym. Około 5 proc. pracowników, którzy udawali chorych, przyznało się do wręczenia lekarzowi łapówki. W 75 proc. przypadków L4 wystawiono po tradycyjnej wizycie u lekarza. Tylko co czwarta osoba skorzystała z teleporady.
Badanie wykazało także, że aż 74 proc. lewych L4 była wystawiona w placówkach państwowych, a tylko 26 proc. w prywatnych.