Derby, derby, ach, te derby! NASZ KOMENTARZ

Region Raport
Biznes Opinie
m
Fot. 123rf

No, to zaczęli grać! Po długiej zimowej przerwie fani regionalnego futbolu nareszcie mogli obejrzeć piłkę na żywo. Wprawdzie piłkarska wiosna w naszym województwie tak naprawdę zacznie się na dobre dopiero za tydzień i za dwa tygodnie, gdy ruszą niższe ligi, ale „coś” działo się już w ostatni weekend. Powiedzieć, że derbowy mecz Elany Toruń z Zawiszą Bydgoszcz już na wiele dni przed pierwszym gwizdkiem wzbudzał wielkie emocje, to nie powiedzieć nic.

Z futbolem od lat mamy w regionie problem, oczywiście jeśli chodzi o wyniki. Bo taka koszykówka całkiem niedawno była sportem, gdy w PLK, czyli krajowej elicie, grali i bydgoszczanie, i torunianie, i włocławianie. Żużel? Proszę bardzo - sport-religia dla Torunia, ekstraligowy Grudziądz i planująca odbudować dawne piękne tradycje Bydgoszcz. Kluby w najwyższych klasach rozgrywkowych mamy (lub w najgorszym razie mieliśmy jeszcze bardzo niedawno) także m.in. w siatkówce, hokeju na lodzie, futsalu, nie mówiąc o wielu dyscyplinach bardziej niszowych.


I tylko w piłce nożnej niestety biednie i słabo - od momentu gdy Zawisza występował w Ekstraklasie i zdobył Puchar Polski, mija już blisko dekada. W ubiegłym sezonie nasze województwo było jednym z dwóch (obok lubuskiego), gdzie żaden klub nie grał ani w Ekstraklasie, ani w I lidze ani nawet w II lidze. Obecnie jest nieco lepiej, bo Olimpia występuje na drugoligowych boiskach, jednak widmo ponownego spadku niestety coraz poważniej zagląda grudziądzanom w oczy.


Futbol to biznes, to duże pieniądze, ale i ciężki kawałek chleba, gdy chce się zbudować mocny klub. W Ekstraklasie najczęściej grają drużyny z największych polskich miast, a także zespoły z ośrodków nieco mniejszych, ale albo piłkarsko zasłużonych i z dużymi tradycjami (Mielec, Zabrze), albo nierzadko (choć z wyjątkami) z takich, gdzie cała sportowa para idzie głównie w jedną dyscyplinę.


U nas w regionie mamy tymczasem pod dostatkiem klubów w wielu specjalnościach, więc potencjalny sponsor ma spory wybór. Stawiając na piłkę, bądź to w roli właściciela, bądź to darczyńcy, podejmuje ryzyko, że w przypadku chęci gry o naprawdę wysokie cele coś nie wypali - poniesie się spektakularną porażkę i umoczy pieniądze. Ambicje i duże plany mieli w ostatnich kilkunastu latach i w Elanie Toruń, i w Zawiszy Bydgoszcz, ale prędzej czy później oba kluby z hukiem bankrutowały.


Dziś nasze drużyny to III-ligowcy, którzy w ostatnią sobotę zmierzyli się ze sobą w Toruniu. Mecz pokazał, że głód dobrej piłki jest w grodzie Kopernika duży, choć sporo w tym mimowolnej zasługi lokalnego derbowego rywala, jak zwykle wzbudzającego dodatkowe emocje. Byłem na meczu i muszę przyznać, że tylu widzów na Elanie nie było od spotkań II ligi z Widzewem Łódź. I nawet jeśli cały czas wyraźną większość stanowią w tym gronie zagorzali fani, a nie „zwykli” kibice liczący po prostu na duże emocje sportowe, liczba widzów, jak na toruńskie warunki, robiła wrażenie. Pusty pozostał tylko jeden sektor, ten dla fanów Zawiszy, którzy pozostali przed bramami - przyjechało ich więcej niż czekało na nich biletów, a to przyniosło decyzję „wchodzą wszyscy albo nikt”.
Po pierwszej wiosennej kolejce tabela naszej grupy III ligi wygląda ładnie - Elana jest druga, a Zawisza trzeci. Problem tylko w tym, że awansować do II ligi jest piekielnie ciężko - promocję osiąga wyłącznie zwycięzca, a druga drużyna nie gra nawet w barażach. Patrząc na to, że Świt Skolwin próbuje uciekać, może się skończyć tak, że awansu torunian (bo bydgoszczanie stratę mają już dużą) może jednak nie być. Czas pokaże jak to się wszystko skończy, ale Elanie chwali się, że nie ma w niej podejścia „zastaw się, a postaw się”. Awans celem samym w sobie zdecydowanie nie jest, więc jeśli podstawą ma być stabilizacja finansowa, to może czasem lepiej nieco wyhamować. A może jeszcze przyjdzie czas, gdy kolejne derby regionu odbędą się nie w III, a w II lidze? A może jeszcze wyżej…