Dlaczego najwięksi toruńscy deweloperzy budują w Bydgoszczy, ale żaden bydgoski nie buduje w Toruniu i jaki jest sens, żeby oba miasta ze sobą konkurowały? Czy to prawda, że Toruń ma potencjał przestrzenny na 250 -300 tysięcy mieszkańców i to bez zmiany granic miasta? Gdzie są pieniądze i jak możne je wykorzystać do inwestycji w sferze publicznej?
O tych właśnie sprawach, ale też o wielu innych kwestiach dotyczących styku biznesu ze sferą publiczną rozmawialiśmy z Henrykiem Dulanowskim, prezesem toruńskiej Izby Przemysłowo Handlowej a od niedawna także szefem Toruńskiej Rady Rozwoju przy prezydencie miasta.
A mowa była min. o bydgosko toruńskich relacjach i szansach rozwojowych regionu: „Decyzja o tym, że ktoś się lokuje w Poznaniu, nie pojawia się przecież dlatego, że tam są koziołki na rynku, tylko dlatego, że tam jest z otuliną 800 tysięcy ludzi. U nas Bydgoszcz i Toruń – wiadomo, powiat toruński -113 tysięcy, powiat bydgoski – 126 tysięcy. Czyli gdzieś w sumie blisko 800 tysięcy (…) W naszym interesie jest, żeby Bydgoszcz była silna. Jak Bydgoszcz nie zrozumie, że w jej interesie jest to, żeby także Toruń był silny to będziemy spierali się lokalnie – przekonywał nasz rozmówca.
O Radzie Rozwoju prezes Dulanowski mówił tak: „Cel główny to odrzucenie pewnego marazmu, który zaczął być u nas w mieście rejestrowany. Drugie zadanie, to wprowadzenie nas na ścieżkę myślenia i dyskusji o ambitnych celach”.
Jakich? O tym szeroko już jutro, w środę 16 października na portalu kujawy-pomorze.info w obszernym wywiadzie pt. Nie można patrzeć w sufit i powtarzać, że "nie da się". Zapraszamy!