Bydgoszcz i Toruń to obszar o znaczeniu krajowym - silny głos kujawsko-pomorskiego Forum Samorządowego

Puls Dnia
Region Raport
Biznes Opinie
t
Fot. Ryszard Warta, Mariusz Załuski

Nadzwyczajne Forum Samorządowe Województwa Kujawsko-Pomorskiego, które odbyło się dziś (czwartek, 29 sierpnia) w Urzędzie Marszałkowskim poświęcone było tylko jednej kwestii - roli i znaczeniu Bydgoszczy i Torunia w długookresowych planach rozwoju Polski. Powód jest oczywisty: projekt Koncepcji Rozwoju Kraju 2050, w której obie stolice regionu zakwalifikowane zostały do III kategorii ośrodków, o znaczeniu jedynie regionalnym. 
 
W  Urzędzie Marszałkowskim zebrali się samorządowcy, parlamentarzyści, przedstawiciele administracji rządowej. Nic dziwnego - Koncepcja Rozwoju Kraju 2050 to bardzo ważny dokument. To w jakiej kategorii ośrodków znajdą się nasze stolice województwa, będzie determinowało w przyszłości choćby ich funkcje decyzyjne.

- Siedem dużych miast ma być metropoliami, a my mielibyśmy spaść do rangi aglomeracji regionalnych. Tworzy się więc taka sytuacja, że wśród miast wojewódzkich mielibyśmy dwie kategorie: Polskę A i Polskę B. Polskę dużych, silnych miast i Polskę miast pozostałych, które się będą w średnim tempie rozwijać. Z punktu widzenia polityki rozwoju państwa to rzecz niedopuszczalna - mówił jeszcze przed rozpoczęciem Forum, wiceprezydent Torunia, Rafał Pietrucień. 

Kto był, a kogo zabrakło 

Na spotkanie dotarli prezydenci Grudziądza, Inowrocławia, prezydent i wiceprezydent Torunia, starostowie, senatorowie, posłowie. Gośćmi Forum ze strony rządowej byli wicewojewoda kujawsko-pomorski Piotr Hemmerling oraz przedstawicielka Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej - Iga Zupok-Gierwatowska, zastępca dyrektora departamentu strategii. 

Ważne jest też, kogo na czwartkowym spotkaniu zabrakło. Nie było prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego, a bydgoskich parlamentarzystów reprezentowali tylko senator Andrzej Kobiak i poseł Włodzisław Giziński.      
O tyle to istotne, że  dyskusja dotyczyła tak naprawdę nie jednej, a dwóch kontrowersji.  Ta zewnętrzna to pozycja kujawsko-pomorskiego w projekcie KRK2050 - z punktu widzenia naszego regonu nie do przyjęcia. Ale jest też druga kontrowersja  - już o wewnętrznym, regionalnym charakterze.  W ostatni poniedziałek Sejmik Województwa Kujawsko-Pomorskiego przegłosował stanowisko z apelem do rządu o uznanie w krajowej sieci osadniczej „obydwu ośrodków stołecznych Województwa Kujawsko-Pomorskiego – Bydgoszczy i Torunia – za ośrodki stanowiące dwubiegunową metropolię krajową” 

Tymczasem wiadomo już, że do ministerstwa trafi także inne stanowisko, podpisane m.in. przez byłego prezydenta Bydgoszczy i byłego radnego wojewódzkiego Romana Jasiakiewicza oraz radnego wojewódzkiego Marka Gralika. Mowa w nim m.in, że trzeba zerwać z „paradygmatem równorzędności” Bydgoszczy i Torunia, że nie można mówić o obszarze dwubiegunowym, że właśnie ta koncepcja blokować ma rozwój i że jedynym ośrodkiem w regionie mogącym pełnić funkcję metropolii o znaczeniu krajowym ma być Bydgoszcz.  

W podobnym duchu wypowiada się prezydent Bydgoszczy, Rafał Bruski.: „Taktyka zawsze polegała na tym, żeby między Bydgoszczą i Toruniem zawsze stawiać znak równości, na który ja oczywiście się nie godzę. Mamy swoją tożsamość i swój potencjał, tak naprawdę zdecydowanie większy od Torunia, praktycznie we wszystkich ważniejszych obszarach życia społeczno-gospodarczego – mówił niedawno prezydent Bruski w Radiu PiK.

Lepiej łączyć siły  

Podczas czwartkowego Forum wyraźnie jednak dominowały głosy – i to bynajmniej nie tylko  osób związanych z Toruniem – że sensowniejszą metodą zdobycia rangi metropolii krajowej jest zsumowanie potencjałów obu stolic regionu. 

- Jesteśmy przekonani, że propozycja klasyfikacji Bydgoszczy i Torunia jako dwuośrodkowej metropolii krajowej jest zasadna merytorycznie. Łączny potencjał takiego zespołu miast oraz fakt, że mówimy o krajowej hierarchii osadniczej,w pełni uzasadniają takie oczekiwanie. Uznanie Bydgoszczy i Torunia za dwuośrodkową metropolię krajową w żadnym wymiarze nie umniejsza i nie ogranicza prawa samorządów obydwu miast  do w pełni samodzielnego kształtowania ich silnych, zintegrowanych obszarów podmiejskich – mówił Adam Stańczyk, dyrektor Wydziału Planowania i Rozwoju Kujawsko-Pomorskiego Urzędu  Marszałkowskiego.   

Dyrektor Stańczyk ilustrował to stanowisko całą masą zestawień dotyczących gospodarki, kultury, edukacji, infrastruktury, aktywności społecznej nawet obronności, pokazujących, że łączny potencjał zespołu bydgosko-toruńskiego jest całkowicie porównywalny z potencjałem ośrodków, zakwalifikowanych przez projekt KRK2050 jako ośrodki o znaczeniu krajowym.  

  - Kiedy mówimy o koncepcji rozwoju kraju do 2050 roku, to mamy obowiązek się do niej ustosunkować. Jako samorząd patrzymy na tę koncepcję krytycznie, bo uważamy, że nie może zabraknąć na mapie Polski, wśród ośrodków rangi krajowej, naszego województwa. Jeśli z tych analiz wynika, że Bydgoszcz i Toruń nie mogą być ośrodkami o znaczeniu krajowym, to apelujemy do rządu, żeby potraktował nasze województwo tak, jak inne regiony, na przykład województwo śląskie, gdzie potencjał Katowic liczony jest z całym układem partnerskim, metropolią Silesia. Podobnie jest z Trójmiastem: Gdańskiem, Gdynią i Sopotem -  mówił marszałek Piotr Całbecki. - Nie dyskutujemy ani o sile Bydgoszczy  czy Torunia, ani czy te miasta są równorzędne, ale o tym, czy mamy szanse  na stworzenie w naszym regionie metropolii, czy aglomeracji  o randze krajowej. Dziś rząd przedstawia projekt, w którym ani Bydgoszcz, ani Toruń nie ma takiego statusu. Chcemy zrobić wszystko, żeby taki status uzyskać. Widzimy szansę w dokonaniu łącznego sumowania potencjałów  Bydgoszczy  i Torunia. 

Stare noże i niepotrzebne licytacje 

Marszałek  odniósł się też do wątku relacji bydgosko-toruńskich:  - Mam wrażenie, że ta dyskusja jest wykorzystywana do tego, żeby  wskrzeszać jakieś antagonizmy bydgosko-toruńskie, żeby znowu dzielić ten region na część bydgoską czy toruńską. Nikt nikomu niczego nie narzuca, to otwarta dyskusja. Logika wskazuje, że lepiej jest mieć bydgosko-toruńską aglomerację, która ma rangę krajową niż nie mieć żadnej.  

– Jeśli Toruń z Bydgoszczą zostaną zdegradowane, to także w nas to uderzy, to nie podlega kwestii – mówił burmistrz Kowala, Eugeniusz Gołembiewski. 

- Jeżeli nie będziemy zgodnie pracować nad umacnianiem naszego regionu, jego  mieszkańcy będą na tym tracić. Pamiętajmy, z jakim trudem udało się zbudować to województwo. Dziś trzeba mówić o umacnianiu dwustołeczności, a nie licytować się, która ze stolic jest silniejsza. Namawiam do jedności w działaniu, do tego żeby konkurować z innymi regonami, ale nie wewnątrz naszego województwa.  Postarajmy się, by Toruń z Bydgoszczą stały się tą ósmą  metropolią krajową w Polsce. Jako parlamentarzyści będziemy dbać o nasz region, chcemy go wzmacniać, a nie dzielić  - deklarował senator  Stanisław Pawlak z Włocławka. 

Na korzyści płynące z łączenia siły oby stolic regionu wskazywał także wicemarszałek województwa i jednocześnie prezes Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy, Zbigniew Ostrowski: - Nie umawiamy  się, które miasto jest ważniejsze, a które mniej ważne. Wiemy, ilu ludzi w każdym z tych miastach mieszka, jakie są ich funkcje.  Zabiegamy o to, by oba ośrodki w liczeniu potencjału rozwojowego traktować łącznie, co przecież nie oznacza, że te miasta mają się rozwijać w jednym tempie, jednym krokiem i jednym szeregu. Oczywiście, że zawsze jest grupa ludzi, którym świat się uporządkuje, kiedy odkopie się stare noże i zacznie się licytować, które miasto jest ważniejsze.  Apelujemy, żeby potencjał naszych miast traktować sumarycznie, co automatycznie stawia nas w randzie miast o znaczeniu ogólnokrajowym.  

Do przyczyn, z których oba miasta znalazły się w dopiero w trzeciej kategorii ośrodków odniósł się prezydent Torunia Paweł Gulewski: - Cała ta dyskusja nie jest dla mnie zaskoczeniem. Błędem z naszej strony jest to, że mamy dwa różne obszary metropolitarne, to, że koledzy z Bydgoszczy wolą mówić  o ułudzie budowy jedynie własnej metropolii, że nie ma łączenia potencjałów, jest za to mowa o naturalnych przeszkodach, o tym że Toruń nie rozrasta się w częściach zachodnich, że mamy daleko do siebie. Pominę już złośliwości, że Toruń próbuje się „podczepić pod potencjał Bydgoszczy”. Jako dwa osobne miasta znaczymy niewiele. Będziemy bronić  interesów naszego miasta, ale też będziemy rozmawiać z przyjaciółmi z Bydgoszczy, że należy identyfikować obszary wspólne. Są tematy  trudne, ale to nie znaczy, że nie mamy mówić o wspólnym, dwubiegunowym obszarze metropolitarnym. Bez tego możemy pogrzebać szanse rozwojowe i Bydgoszczy, i Torunia, i całego regionu

Jeszcze dosadniej rzecz ujął wiceprezydent Torunia,  Rafał Pietrucień: - Wystarczy popatrzeć na statystyki, porównać potencjały. Bydgoszcz się może równać z Rzeszowem, może z Olsztynem. Jeżeli jednak chcemy konkurować z Poznaniem, Wrocławiem, Szczecinem czy Trójmiastem, to musimy pokazywać potencjał razem, dwa dodać dwa jest cztery.    

Z punktu widzenia rządu 

Obecny na forum wicewojewoda kujawsko-pomorski, Piotr Hemmerling zajął bardzo dyplomatyczne  stanowisko. - Dyskusja trwa, pojawiają się różne poglądy, czy to ze strony prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego, czy ze strony marszałka Piotra Całbeckiego. To są opinie, które mają prawo się ścierać  i na pewno zostanie wybrana koncepcja, która będzie służyła rozwojowi naszego kujawsko-pomorskiego regionu – podkreślił wicewojewoda. 

A co na to wszystko przedstawicielka resortu?  Także  i ona wypowiadała się w sposób raczej tonizujący, podkreślając, że trwają konsultacje i nic jeszcze nie jest przesądzone: - Dziękuję, że możemy rozmawiać, mam wrażenie, że generalnie mało rozmawiamy w Polsce i to się będzie zmieniało, debata jest niezbędna. Chcę tylko jedną rzecz podkreślić, że Krajowa Koncepcja Rozwoju to nie jest jeszcze strategia. Od początku mówiliśmy, że nie chcemy określać celów do roku 2050, bo to jest nierealne, to nie ma sensu. Cały czas mówiliśmy, że KRK2050 ma identyfikować  trendy rozwojowe, wskazywać zagrożenia. Dopiero teraz będzie tworzona strategia, zakładamy, że będzie to strategia 2035 plus, to w niej pokażemy, jak chcemy wzmacniać policentryczność kraju. W strategii średniookresowej będziemy mieli model policentrycznego układu kraju i nie jest jeszcze przesądzone, jakie miasta będą w nim umieszczone  - podkreślała dyrektor  Iga Zupok-Gierwatowska z Ministerstwa  Funduszy i Polityki Regionalnej. 

Do tematu będziemy jeszcze wracać.