Gdańsk Transport Company, czyli operator autostrady A1 na odcinku od Trójmiasta do Torunia podpisał w grudniu porozumienie o współpracy z Wojewódzkim Inspektoratem Transportu Drogowego w Bydgoszczy.
Cele jest prosty: chodzi o podniesienie bezpieczeństwa podróżowania autostradą poprzez eliminowanie z ruchu pojazdów, które stanowią zagrożenie: na przykład przeciążonych lub prowadzonych przez kierowców, którzy dokonują różnych „sprytnych sztuczek” z tachografami, a potem – co się niestety zdarza – zasypiają z przemęczenia za kółkiem.
Kontrole? Będą!
- Będziemy współpracowali z WITD w zakresie prowadzonych przez Inspektorat kontroli. Oznacza to wzmożone, regularne kontrole na autostradzie – wyjaśnia portalowi kujawy-pomorze.info Anna Kordecka, rzecznik prasowa GTC.
Koncesjonariusz w swym komunikacie podkreśla, że porozumienie jest potwierdzeniem współpracy z ITD, w ramach której na A1 od lat prowadzone są cykliczne kontrole. Innym efektem tej współpracy są akcje edukacyjno-prewencyjne, takie na przykład jak „Bezpieczny autokar”.
Doświadczona ekipa
Przypomnijmy: załoga WITD w Bydgoszczy to 24 inspektorów transportu drogowego. To doświadczona ekipa: 20 z nich posiada uprawnienia diagnosty samochodowego, 2 inspektorów ma tytuł Radcy Prawnego, a jeden posiada uprawnienia doradcy ds. bezpieczeństwa w zakresie transportu drogowego towarów niebezpiecznych (DGSA). Kilku pracowników bydgoskiego WITD prowadzi szkolenia i kursy organizowane przez Generalny Inspektorat Transportu Drogowego.
Inspektorzy transportu drogowego na co dzień kontrolują m.in.:
- czas pracy kierowców,
- przestrzeganie przepisów ruchu drogowego,
- stan techniczny pojazdów i spełnianie wymagań ochrony środowiska,
- uprawnienia i trzeźwość kierowców,
- uprawnienia przedsiębiorstw do wykonywania transportu drogowego,
- dopuszczalne wymiary, masy całkowite i naciski osi pojazdów,
- rodzaj paliwa,
- przestrzeganie warunków w przewozach specjalistycznych – m.in. towarów niebezpiecznych, żywych zwierząt i art. szybko psujących się.
Kontrolują i wyłapują: na przykład numer na magnes...
Niestety, nieprawidłowości ujawnianych przez ITD wciąż nie brakuje. Na początki grudnia, na autostradzie A1 pod Toruniem, inspektorzy z bydgoskiej WITD oraz ich koledzy z Biura Kontroli Opłaty Elektronicznej GITD zainteresowali się czerwonym tirem na rumuńskich tablicach rejestracyjnych, jadącym po załadunek do Gdańska. Gdy inspektorzy pobrali dane z tachografu cyfrowego oraz karty kierowcy i porównali je z danymi o ruchu pojazdu z elektronicznego systemu poboru opłat e-Toll, okazało się, że nic się nie zgadza. W czasie, gdy według tachografu kierowca miał odpoczywać, system e-Toll wykazywał, że pojazd mknął w najlepsze po polskich drogach.
Tajemnica została szybko rozwikłana: kierowca zastosował sztuczkę „na magnes”. Pracę tachografu zakłócał kawałek magnesu przytwierdzony do czujnika impulsów na skrzyni biegów. Co gorsza – jak podkreślają w WITD – taki zabieg dezaktywuje także inne funkcje pojazdu, w tym ogranicznik prędkości i systemy bezpieczeństwa uruchamiane w sytuacjach awaryjnych – a stąd już prosta droga do drogowego nieszczęścia.
Kierowca dostał 2 tys. zł mandatu karnego a jego firma transportowe musiała wpłacić 12 tys. zł - i to tylko tytułem kaucji na poczet przyszłych kar.
...albo 70 ton nadwagi
Przekroczenia masy też potrafią być interesujące. Latem zeszłego roku pod Nakłem WITD zatrzymała dwa ciągniki siodłowe z wieloosiowymi naczepami, przewożące elementy dźwigu. Teoretycznie masa każdego z tych zestawów nie powinna przekraczać 40 ton. W praktyce pierwszy ważył prawie 54,5 tony a drugi aż... 108,1 tony, czyli był przeładowany o – bagatela – 68 ton.