Na dole dokumentu, z lewej, okrągła pieczęć z napisem „Komenda Wojewódzka MO w Toruniu”, po prawej nieczytelny podpis pod nadrukiem „Komendant Wojewódzki MO”. Między tymi symbolami władzy, która wtedy pokazała swoje najbardziej brutalne oblicze, ręczna, sporządzona równym, starannym pismem adnotacja: „Zapoznałem się” i podpis: ”Antoni Łapczyński”.
Tak wygląda dolna część gotowego, wydrukowanego na długo przed tamtą grudniową nocą formularza „Decyzji o internowaniu”. Ten blankiet, z decyzją numer 140/81/J, dotyczył Antoniego Łapczyńskiego, rolnika z Chełmży, jednego z najbardziej zasłużonych działaczy Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych „Solidarność”.
Dziś mijają 43 lata od wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego. Dziś także, o godz. 12.30 w Chełmży, pod tablicą upamiętniającą Antoniego Łapczyńskiego na budynku przy ul. Mickiewicza 5 złożone zostaną kwiaty. To jedno z wielu wydarzeń Kujawsko-Pomorskich Obchodów Dnia Pamięci Ofiar Stanu Wojennego, organizowanych przez samorząd województwa. O szczegółowym programie tych wydarzeń piszemy w osobnym tekście TUTAJ.
Kryptonim „Brodacz”
Stan wojenny. Jedno z najważniejszych wydarzeń w historii Polski XX wieku, jeden z tragicznych polskich „grudniów”. Stan wojenny oceniany był, jest i będzie z wielu perspektyw, z różnie rozłożonymi akcentami. Była to przecież dramatyczna decyzja polityczna, ale też wielkie przedsięwzięcie militarne, przykład instytucjonalnego bezprawia- w końcu cała ta operacja przeprowadzona została z naruszeniem obowiązującego w PRL prawa, wielka społeczna trauma, kryzys pokazujący jaskrawo siłę i jednocześnie słabość komunistycznej dyktatury. Ocena będzie pewnie jeszcze przez pokolenia przedmiotem sporu historyków i publicystów na podobieństwo sporu o Powstanie Styczniowe.
Przede wszystkim jednak stan wojenny pozostanie historycznym symbolem zorganizowanej przemocy niedemokratycznego państwa wobec własnych obywateli. A Antoni Łapczyński był jednym z nich, choć wyróżniał się stopniem zaangażowania, talentami organizacyjnymi, tym, co dziś nazywa się obywatelską aktywnością. I przede wszystkim odwagą.
Łapczyński to jeden z liderów ruchu, z którego wyłonił się NSZZ RI „Solidarność”, o który - przypomnijmy - walczyć trzeba było wyjątkowo długo. Rolnicza ”S” zarejestrowana została po długich bojach dopiero w maju 1981 roku, po porozumieniach rzeszowsko-ustrzyckich. Wcześniej, w szczególnie gorącym marcu 1981 roku, Antoni Łapczyński był jednym z przedstawicieli regionu toruńskiego na ogólnopolskim zjeździe rolników w Poznaniu. Krótko przed stanem wojennym był przywódcą strajku rolniczego w siedzibie Przedsiębiorstwa Państwowego Cukrownie Toruńskie przy ul. Kraszewskiego, rozbitego brutalnie nad ranem 13 grudnia.
Wysoki, postawny, z gęstą czarną brodą (esbecy inwigilujący Łapczyńskiego po zwolnieniu z internowania nadali tej akcji kryptonim „Brodacz”), z donośnym głosem i charyzmą urodzonych liderów – takie obrazy powtarzają się we wspomnieniach ludzi, którzy go znali. Jednocześnie podziwiany za spokój, opanowanie, rozsądek – o co przecież wtedy, w tych miesiącach politycznej gorączki wcale nie było łatwo. Na jednym rolniczych zebrań mówił o walczącym charakterze związku rolników, „który postawił sobie za cel walkę o zmianę oblicza wsi, ale także o zmianę oblicza władz administracyjnych przyzwyczajonych do spoglądania na rolników z pozycji władcy, który rozkazuje, ale sam nie rozumie swych rozkazów”.
Urodził się w podtoruńskiej wsi Brzeczka, rocznik… 1939. Historia jego rodziny dobrze może ilustrować cały dramatyzm dwudziestowiecznych polskich losów. Jego rodzice pochodzili z południowej Polski, jak dziesiątki tysięcy w dwudziestoleciu międzywojennym wyruszyli za chlebem i pracą do Francji. Wrócili w 1938, kupili gospodarkę w Brzeczce.
W czerwcu 1941 rodzina została przez Niemców pozbawiona majątku i wysiedlona. Najpierw kilka miesięcy w toruńskiej „szmalcówce”, potem wywózka na roboty do Niemiec. Po wojnie, pod drodze z krótkim pobytem znów we Francji, wrócili do Polski. Jeszcze raz musieli przesiedlać się po tym, kiedy poszerzone zostały tereny pobliskiego poligonu. Ostatecznie osiedli w Chełmży, tu Antoni Łapczyński prowadził 15-hektarowe gospodarstwo rolne.
Wrogi element
Po wprowadzeniu stanu wojennego został internowany w Potulicach. Wpisany do decyzji powód internowania: „wykazuje wrogi stosunek do organów władzy”. Na wolność wyszedł w lutym 1982 roku. Rok później dopadła go choroba nowotworowa. Zmarł 31 maja 1983 roku w wieku zaledwie 44 lat.
Pogrzeb Antoniego Łapczyńskiego, zorganizowany na cmentarzu w Chełmży na początku czerwca był nie tylko pożegnaniem, ale też wielką manifestacją patriotyczną i demonstracją oporu wobec opresyjnej władzy. „Powtarzałeś, że można człowieka zniszczyć fizycznie, ale największą zbrodnią jest niszczenie sumienia człowieka i odbieranie człowiekowi wiary” – mówiła nad grobem Zdzisława Meller, jedna z liderek rolniczej „Solidarności” w regionie toruńskim. „Byłeś zawsze z nami. W te dni posierpniowe, które były nadzieją budowy lepszego jutra, byłeś też z nami za kratami Potulic. Zawsze odważny, nieulękniony, ofiarny” – tak z kolei żegnał go Antoni Stawikowski, legenda toruńskiej opozycji demokratycznej.
Esbecy sfuszerowali sprawę. W meldunku do Naczelnika Inspekcji Biura Śledczego MSW z 15 czerwca 1983 roku znajduje się informacja, że uczestnicy pogrzebu byli operacyjnie fotografowani, ale nie udało się utrwalić napisów „Solidarność” na szarfach, co uniemożliwiło oddanie spraw przeciwko osobom niosącym te szarfy do kolegium ds. wykroczeń.
Postać Antoniego Łapczyńskiego dobrze jest upamiętniona. Wspomnienia o swym ojcu opublikowała jego córka, Barbara Wantowska. We wrześniu 2018 roku na budynku przy ul. Mickiewicza w Chełmży, w którym przed stanem wojennym odbywały się zebrania rolników, z inicjatywy Michała Grabianki, działacza rolniczej Solidarności i popularyzatora historii ruchów chłopskich, odsłonięta została tablica poświęcona pamięci chełmżyńskiego działacza. Wśród uczestników tego wydarzenia byli także jego najbliżsi.
W tym roku jego pamięć uhonorowano na chełmżyńskim cmentarzu już 31 maja, w 41 rocznicę śmierci. Dziś pod tablicą przy Mickiewicza znów złożone zostaną kwiaty.
PS. Tekst powstał między innymi w oparciu o wykład historyka, ks. dr. Michała Damazyna (UMK), dostępny na kanale IPNtvPL (YouTube) oraz materiały publikowane przez Instytut Pamięci Narodowej.
Zdjęcie pochodzi z albumu "Toruńska Solidarność 1980-1981", jego autorem jest Lech Różański, działacz "Solidarności", fotoreporter "Wolnego Słowa", odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności. Na zdjęciu z prawej Stefan Olszewski (1945-2019), działacz "S" kolejarzy. Zdjęcie powstało w 1981 roku podczas uroczystości poświęcenia sztandaru kolejarskiej "Solidarności" przed kościołem pw. Chrystusa Króla w Toruniu.