Jak nakręcić sukces? Kujawy i Pomorze promują się filmowo

Region Raport
Biznes Ludzie
#
Fot. Szymon Zdzieblo

W tej kategorii każde miasto chciałoby być Sandomierzem. Bo Sandomierz to wiadomo – „Ojciec Mateusz”. I szczerze mówiąc trudno będzie jakiemukolwiek miastu w Polsce pobić promocyjne efekty tego serialu, kręconego od 2008 roku.


Szczególnie, że choć to serial kryminalny, to wizerunek Sandomierza jest tam ciepły i sympatyczny, co rok w rok przyciąga tysiące turystów. I choć jasne jest, że oglądalność już nie taka jak na starcie - bo przecież każdy serial kiedyś się kończy – to i tak „Ojciec Mateusz” zrobił  dla Sandomierza więcej, niż zrobiłaby armia speców od promocji. A jeśli Sandomierz, to dlaczego nie kujawsko-pomorskie?

Problem tylko w tym, że sukces Sandomierza chcieliby powtórzyć wszyscy. Pomysł promocji poprzez film nowy oczywiście nie jest, ale akurat nasz region rozwija ten projekt dosyć konsekwentnie, choć to wbrew pozorom trudne zadanie – nie funkcjonujemy w sposób oczywisty w świadomości filmowców, nie mamy morskich czy górskich plenerów, nie mamy też – poza raczej ciekawostkowymi – tradycji produkcji filmowej. 
Kiedy przyjrzymy się filmowym projektom, firmowanym przez Departament Promocji Urzędu Marszałkowskiego Województwa Kujawsko-Pomorskiego, to widać koncentrację na trzech kierunkach - typowej promocji poprzez city placement albo product placement w przypadku produktów regionalnych, promocji biznesowej filmowych lokacji w kujawsko-pomorskim i promocji lokalnych twórców filmowych, czyli de facto animowaniu lokalnego życia filmowego, w przyszłości mogącego stanowić bazę produkcji w szerszym zakresie.


Dobrym przykładem pierwszego typu promocji jest chociażby wsparcie dla „Excentryków, czyli po słonecznej stronie ulicy” Janusza Majewskiego – pięknie pokazujących m.in. Ciechocinek. Przykład drugiego typu to głośny „Filip” , w którym co prawda występował Toruń i konkretne miejskie obiekty, ale grające Frankfurt i tamtejsze budynki (Młodzieżowy Dom Kultury stał się na przykład na krótko niemieckim dworcem kolejowym). Trzeci typ to wsparcie dla lokalnych twórców – bydgoskiego stowarzyszenia „Koloroffon” czy toruńskiej Fundacji Biały Kruk.

Co z tym „city placement”?


Co to w ogóle jest ten city placement? To rodzaj lokowania produktu w filmie, serialu, programie, ale też na przykład grze komputerowej. Tyle, że produkt jest szczególnego rodzaju – bo to zwykle miasto lub region. City placement od dekad rozwija się na świecie – efekty są oczywiście różne. Najczęściej mówi się głównie o tych najbardziej udanych propozycjach -  jak znakomita promocja Taorminy i generalnie Sycylii w drugiej serii „Białego lotosu” HBO - a rzadziej o produkcjach, w których film zmienia się w groteskowy przewodnich po atrakcjach miasta.

Jako przykład mistrzostwa w wykorzystywaniu city placement wymieniany jest zwykle amerykański król inteligentnej satyry, Woody Allen, autor cyklu filmów o europejskich miastach: „Zakochani w Rzymie”, „O północy w Paryżu” czy wreszcie najgłośniejszej chyba produkcji, „Viki, Cristina, Barcelona”. Ten ostatni film pokazuje zresztą wyraźnie, czy city placement się opłaca. Bo wydawałoby się przecież, że Barcelonie nie jest ono specjalnie potrzebne – to w końcu jeden z najpopularniejszych kierunków turystycznych w Europie. A jednak władze miasta zdecydowały się zapłacić Allenowi 2 miliony euro za promocję. I chyba nikt nie był z tej transakcji niezadowolony. 


Na dzisiejszym rynku turystycznym miasta czy regiony rywalizują zawzięcie, a wiadomo, że city placement może znacznie lepiej zaangażować widza niż typowa reklama, ponieważ znacznie silniej koncentruje się on na przekazie. Te samorządy, które zaryzykowały, często są zadowolone z tego, że ich miasto czy region grało w filmie fabularnym bądź serialu. A co z tego mają sami twórcy? Korzyści są oczywiście oczywiste – to po prostu pieniądze, pokrywające koszty samej produkcji.


Gdzie znajdziemy Kujawy i Pomorze?


W naszym regionie czekamy jeszcze na tak spektakularny sukces, aczkolwiek ładnych parę lat temu spore dotarcie do ogólnopolskiej widowni miał TVN-owski serial „Lekarze”, realizowany w Toruniu. Był to na pewno udany przykład city placement - tego typu seriale miały wtedy sporą oglądalność, a co za tym idzie kilka miejsc na mapie Torunia zyskało rozgłos, szczególnie, że Toruń grał tu Toruń. Przykładów było zresztą więcej. Grudziądz próbował kiedyś sił w serialu „Rodzinka.pl”.


A co dzisiaj Województwo Kujawsko-Pomorskie wzięło na tapet, jeśli chodzi o promowanie regionu? Po ostatnim naborze w ramach projektu promocyjnego, zdecydowano się na współpracę z siedmioma projektami, obecnie w różnym stopniu zaawansowanymi.


Najwięcej zainteresowania budzą na pewno duże produkcje fabularne. Szczególnie, że w jednej z nich zobaczymy i uznane gwiazdy polskiego aktorstwa Andrzeja Seweryna czy Andrzeja Grabowskiego, i w głównej roli jednego z bardzo popularnych, choć chyba wciąż najbardziej niedocenionych polskich aktorów, Łukasza Simlata.  „Sezony” to produkcja Haja Films, reżyseruje ją Michał Grzybowski - autor 'Białego potoku”. Zdjęcie kręcone są głównie w Teatrze im. Wilama Horzycy, ale również na toruńskiej starówce. 


„Sezony” to opowieść o parze aktorów, małżeństwie, które przeżywa kolejne kryzysy w czasie trzech kolejnych spektakli. Reżyser filmu podkreśla, że „Sezony” poruszają trudne i skomplikowane sprawy, które w pewnym sensie dotyczą wszystkich nas – twórcy tego obrazu nie opowiadają ich jednak w sposób dramatyczny, ale komediowo i ciepło. Zapowiada się więc „czeskie” kino made in Toruń.


Kolejna fabuła to produkcja renomowanego Studia „Młodzi i Film” im. Andrzeja Munka, „Skrzyżowanie” w reżyserii Dominiki Montean-Pańków. Debiut reżyserki, w którym w głównej roli zobaczymy kolejną ikonę polskiego kina – Jana Englerta. To historia 82-letniego emerytowanego lekarza, który bierze udział w wypadku samochodowym, w którym ginie 24-letni motocyklista.


A poza tym? „Trzy pieśni” bydgoskiego Stowarzyszenia Koloroffon, „Swing” Stowarzyszenia Artystycznego Eljazz, również z Bydgoszczy, „Taksówkarz” Fundacji Biały Kruk z Torunia, „Kopernik żyje” ZPR Media i „Zdrowo tu być” Sport & Art. Promotion z Torunia.

„Sezony”, czyli jak to się robi


Jak dochodzi do takiej promocyjnej współpracy? Przyjrzyjmy się temu na przykładzie najpierw „Sezonów”, a potem „Skrzyżowania”. 


- Ponieważ cała akcja filmu toczy się w teatrze, szukaliśmy odpowiedniego obiektu. Wiedzieliśmy też, że akcja będzie się toczyła poza Warszawą, tak zakładał scenariusz. – opowiada Maria Leźnicka, producentka z Haja Films - Na teatr im. Wilama Horzycy trafiliśmy dwutorowo. Najpierw znalazłam ten obiekt na stronie Kujawsko -Pomorskiej Trasy Filmowej i wydał mi się idealnym obiektem. Równolegle okazało się, że współscenarzysta „Sezonów” pracował kiedyś w tym teatrze i pomyślał, że byłby to wymarzony obiekt. Szczególnie, że teatr został niedawno odnowiony, jest piękny, więc wiadomo było, że w kamerze to będzie bardzo ciekawie wyglądało.  


Kujawsko-Pomorska Trasa Filmowa to projekt, zarówno prezentujący filmowy dorobek Kujaw i Pomorza, jak i będący miejscem praktycznego kontaktu producentów z samorządem (mamy tu m.in. bazę lokalizacji atrakcyjnych dla filmowców). Prowadzący go Kujawy Pomorze Film Office działa od 2018 roku, jego celem jest upowszechnianie wiedzy na temat dorobku filmowego regionu, wyszukiwanie lokalizacji filmowych dla producentów, dostarczanie informacji dotyczących zasobów miast, pomoc w kontakcie z właścicielami wybranych obiektów i promocja regionu jako miejsca przyjaznego kinematografii.


Haja Films skontaktowała się więc z Film Office.


- I Kafka Jaworska, i Dorota Grzybowska z Film Office okazały się nieocenione – dodaje Maria Leźnicka - otrzymaliśmy gigantyczne wsparcie na każdym etapie. Od Kafki dowiedziałam się też o naborze na promocję regionu poprzez działania filmowe, wystartowaliśmy i udało się otrzymać pomoc samorządu. Co ważne, dostaliśmy też ogromne wsparcie logistyczne, co przy kręceniu w obcym mieście, gdzie nie zna się infrastruktury, jest kluczowe.
Maria Leźnicka przyznaje, że bez wsparcia regionu pewnie nie zrealizowaliby tego projektu w Toruniu.
- Wyjazdowe kręcenie zdjęć to ogromne koszty. – dodaje producentka - To kilkadziesiąt osób, którym trzeba zapewnić nocleg, wyżywienie, transport. - Rozważaliśmy realizację filmu w teatrach w Poznaniu i Cieszynie. Teatr Horzycy ze względów artystycznych był dla nas najbardziej atrakcyjnym obiektem, ale tak naprawdę możliwość otrzymania wsparcia z regionu okazała się absolutnie przeważająca. Udało się połączyć dwa aspekty - to, że kręcimy w idealnej dla nas lokacji i jeszcze otrzymujemy wsparcie.

Dodajmy, że w ramach umowy z Urzędem Marszałkowski w filmie będzie też klasyczny regionalny product placement – promocja toruńskich pierników i wody „Krystynki” z Ciechocinka, która zresztą zrobiła podobno furorę na planie produkcji.

A jak to wyglądało z drugiej strony?


- Z Haja Films, producentem „Sezonów”,  rozmawialiśmy pierwszy raz jeszcze przed pandemią – mówi Edyta Macieja-Morzuch, dyrektor Departamentu Promocji Urzędu Marszałkowskiego Województwa Kujawko-Pomorskiego  - przyjechał do nas między innymi Michał Grzybowski, reżyser filmu, rozmawialiśmy o tym, ze praktycznie wszystkie zdjęcia byłyby kręcone w regionie, że chcieliby wykorzystać Teatr Horzycy. No ale potem teatr miał mieć remont, przyszła pandemia, więc do tematu wróciliśmy za jakiś czas. 
Zaczęto negocjować konkrety. Nazwa miasta nie będzie w filmie padała, ale będzie sporo kadrów z Torunia, nie tylko z teatru. Będą też promowane tradycyjne produkty.


Ile kosztuje taka filmowa promocja?


- To 500 tysięcy złotych, które jednak właściwie w całości przeznaczone są na Teatr Horzycy. – podkreśla Edyta Macieja-Morzuch - Oczywiście, kwota wydaje się duża, ale dla nas to podwójna korzyść. Ekipa jest na miejscu, więc zarabia nasza jednostka i jeszcze promujemy region i produkty lokalne.


W kwocie wsparcia mniej więcej połowa to koszt wynajmu teatru. To wynajem pięciotygodniowy, który oczywiście przypadł na okres teatralnej przerwy – ale w innych latach obiekt był w tym czasie wynajmowany, więc też zarabiał. Druga połowa to koszty ponoszone w tym okresie – praca ludzi, ochrona, media, wywóz śmieci.


- Trzeba pamiętać, że płacimy za konkretne rzeczy, na przykład lokowanie produktu – mówi Edyta Macieja-Morzuch – ale liczymy też na dodatkowe elementy: regionalną premierę, nagrody, które film może zdobyć. To już będzie coś ekstra.

Trasa filmowa, czyli pomysł na dotarcie do branży i fanów


Swoją rolę przy porozumieniu z twórcami „Sezonów” odegrała Kujawsko-Pomorska Trasa Filmowa.
- Trasa ma generalnie  zachęcić do tego, żeby zajrzeć do tego województwa, spojrzeć na nie filmowo – mówi Edyta Maciej-Morzuch -   Mamy tam listę różnych przedsiębiorstw, które można wykorzystać przy produkcji. Lista jest ciągle rozbudowywana. Mamy również lokacje z wygodnym podziałem, mamy bazę osobową, twórców i aktorów związanych z naszym regionem


Obecna perspektywa unijna się kończy, ale udało się zrobić dwa nabory i wesprzeć kilka projektów filmowych. Dwa projekty odrzucono z powodów formalnych.


- Chodziło m.in. o liczbę zdjęć w regionie. Ale szczerze mówiąc, nie były to filmy, których bym żałowała – mówi Edyta Macieja-Morzuch 


Wcześniej, kiedy nie było naborów projektowych, wykorzystywano po prostu okazję na współpracę z takimi twórcami jak Marcin Sauter czy Robert Wichrowski, którzy realizowali określone projekty. Teraz skanalizowane jest to w konkretnych naborach.


- Mieliśmy rzeczywiście odezw po pojawieniu się naszej bazy – podkreśla Kafka Jaworska z Film Office (znana przede wszystkim jako twórczyni i organizatorka festiwalu Tofifest). – twórcy mogą się dostosować do oferty naszych lokalizacji, żeby zdjęcia były kręcone u nas. A często rzeczywiście szukają lokalizacji w całej Polsce, więc taka informacja jest ważna.

A jak było ze „Skrzyżowaniem”?


Studio Munka działa w ramach Stowarzyszenia Filmowców Polskich, produkuje od wielu lat filmy debiutantów. 


- Przez te wszystkie lata poznaliśmy wszelkie możliwości finansowania produkcji filmów – podkreśla Ewa Jastrzębska, dyrektor ds. produkcji Studia Munka. - Wśród tych możliwości znajdują się też Regionalne Fundusze Filmowe. Dla producenta, który zajmuje się wyłącznie debiutantami jest to bardzo ważne i istotne źródło pozyskania funduszy na film. Co prawda fundusz, który proponuje Samorząd Kujaw i Pomorza, nie jest typowym Regionalnym Funduszem Filmowym. Niemniej jednak jest funduszem związanym z regionem i dającym możliwość projektowi filmowemu. 


Z Kafką Jaworską Studio Munka ma wieloletnie kontakty z racji udziału wielu wyprodukowanych przez nie filmów w festiwalu Tofifest. To z Torunia wyszła informacja o możliwości dofinansowania z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego oraz budżetu Samorządu Województwa Kujawsko-Pomorskiego. 


- Bardzo nas ta informacja i możliwość zainteresowała, bo dopinaliśmy budżet filmu fabularnego pod tytułem "Skrzyżowanie", debiutującej reżyserki Dominiki Montean-Pańków. – dodaje Ewa Jastrzębska - po sprawdzeniu zasad udziału i możliwości, jakie daje ta współpraca, zdecydowaliśmy się o nią wnioskować.
Dlaczego Kujawsko-Pomorskie, skoro nie ma u nas zdjęć do „Skrzyżowania” ?

 
- Przede wszystkim dlatego, że ta współpraca jest możliwa właśnie bez obowiązku zrealizowania zdjęć w województwie. Istotne było też dla nas to, że to bardzo życzliwe i interesujące miejsce, które warto promować przy każdej okazji. Piękne, mało znane jeszcze tereny, interesujące przyrodniczo, bardzo interesujące i intensywnie rozwijające się miasta jak Toruń czy Bydgoszcz, otwarte gospodarczo i kulturowo województwo, więc obiema rękami podpisujemy się pod promocją takiego regionu Polski – mówi Ewa Jastrzębska


Studio Munka jest bardzo zadowolone ze współpracy z samorządem, choć jak wielu przedsiębiorców musiało się odnaleźć w trudnym świecie zamówień publicznych.


- Lekko zaskoczyła nas swego rodzaju „biurokracja”, związana z tym, że w tym przypadku działają przepisy o zamówieniach publicznych. – mówi Ewa Jastrzębska - Nie było to wielkie utrudnienie, bo każdy fundusz z jakiego korzystamy, wiąże się z różnego rodzaju wymogami i „biurokracją”. Formalności do spełnienia w tym przypadku były nawet prostsze niż w typowych funduszach regionalnych. Poza tym czas oczekiwania na decyzje też dużo krótszy niż w przypadku regionalnych funduszy filmowych.


Pięć nagród, pięć festiwali


Producentka „Skrzyżowania” podkreśla, że to pierwsza współpraca z Województwem Kujawsko-Pomorskim, ale liczy na to, że nie ostatnia. Pewnie nie tylko w zakresie realizacji. Studio Munka produkuje filmy „festiwalowe”, a w naszym regionie mamy pięć festiwali filmowych, na każdym zaś marszałek województwa zdecydował się przyznawać swoją nagrodę – co też jest na pewno formą filmowej promocji.


Cóż, ponad sto lat temu pewien ważny wówczas człowiek powiedział, że kino jest najważniejszą ze sztuk. I tak zostało. Dziś dokleilibyśmy do tego i telewizję, i platformy streamingowe, ale jedno pozostaje niezmienne – film w takiej czy innej formie zarządza wyobraźnią wielu ludzi. Dlaczego wiec z tego nie skorzystać? W końcu też od strony artystycznej – mimo wielu produkcji kręconych w naszym regionie – Bydgoszcz czy Toruń na swojego Woody’ego Allena ciągle jeszcze czekają.