Po śmierci papieża Franciszka świat czeka na konklawe, a media spekulują na temat tego, kto ma szansę został nowym następcą św. Piotra. Zaczęły się już również podsumowania dotyczące spuścizny papieża Franciszka - łamiącego schematy i na pewno kontrowersyjnego przywódcy Kościoła, jeśli chodzi o ton niektórych jego wypowiedzi. Papież wielokrotnie wypowiadał się również o gospodarce, świecie finansów i kapitalizmie. I w tym wypadku także interpretacje jego słów i komentarze rozgrzewały media.
Oto nasz autorski wybór kilku wypowiedzi i relacji, z różnych lat:
Papież Franciszek na audiencji uczestników kongresu Międzynarodowej Unii Chrześcijańskich Przedsiębiorców – za serwisem wiara.pl (2022):
„Nie ma wątpliwości, że nasz świat pilnie potrzebuje innej gospodarki, takiej, która tworzy życie, a nie zabija, włącza, a nie wyklucza, humanizuje, a nie odczłowiecza, troszczy się o stworzenie, a nie je rabuje. Prowadząc refleksję nad nową gospodarką, ale przede wszystkim przystępując do jej realizacji, należy pamiętać, że działalność gospodarcza musi mieć za przedmiot wszystkich ludzi i wszystkie narody. Każdy ma prawo do udziału w życiu gospodarczym i obowiązek przyczyniania się do niego na miarę swych możliwości, do rozwoju swego kraju i całej rodziny ludzkiej: jest to obowiązek solidarności i sprawiedliwości, ale także najlepszy sposób na postęp całej ludzkości.
Dlatego każda „nowa gospodarka dla dobra wspólnego” musi mieć charakter inkluzywny. Zbyt często mówi się, że nie wolno nikogo zostawiać w tyle, a zarazem nie podejmuje się starań i wysiłków, by te słowa wprowadzić w czyn. W encyklice Populorum progressio św. Paweł VI napisał: „Rozwój nie sprowadza się do samego wzrostu gospodarczego. Aby rozwój był autentyczny, musi być integralny, czyli ukierunkowany na promocję każdego człowieka i całego człowieka” (n. 14).“
Ojciec Święty podczas spotkania z delegacją włoskich instytucji bankowych, Vatican News, relacja ks. Marka Weresy (2024):
Kiedy finanse depczą ludzi, podsycają nierówności i dystansują się od życia ludzi, zdradzają swój cel. Staje się to niecywilizowaną gospodarką - powiedział Ojciec Święty /…/
Papież Franciszek – nawiązując do historii oddolnych inicjatyw związanych z pomocą finansową – przytoczył przykłady działań, który służyły ubogim. Były to np. banki pobożne. Jednocześnie wskazał, że pamięć o tych wydarzeniach służy odczytaniu sprzeczności współczesnego sposobu bankowości. „Kiedy jedynym kryterium jest zysk, mamy negatywne konsekwencje dla realnej gospodarki” - wskazał Ojciec Święty. Dodał, że istnieją międzynarodowe korporacje, które przenoszą swoją działalność do miejsc, w których łatwiej jest wykorzystywać siłę roboczą, stawiając rodziny i społeczności w niekorzystnej sytuacji. Skutkiem tego jest niszczenie umiejętności pracowniczych, które były budowane przez dziesięciolecia.
Franciszek wskazał także na ryzyko stosowania „lichwiarskich kryteriów finansowych”, które faworyzują tych, którzy posiadają już pewną pozycję, a wykluczają osoby będące w trudnej sytuacji finansowej. Dodał także, że istnieje system finansowy, który gromadzi środki w jednym miejscu i przenosi je do innych obszarów wyłącznie w celu rozszerzenia własnych interesów. Ludzie przez to czują się opuszczeni i traktowani w sposób instrumentalny.
„Rzeczywiście, bez odpowiednich systemów finansowych, zdolnych do integracji i zrównoważonego rozwoju, nie byłoby integralnego rozwoju człowieka. Inwestycje i wsparcie dla pracy nie byłyby możliwe bez typowej pośredniczącej roli banków i kredytów, przy zachowaniu niezbędnej przejrzystości” - wskazał Papież. /…/ Finanse porównał do „układu krwionośnego gospodarki”. Jeśli pieniądze „utkną w pewnych punktach” i nie „krążą” w całym społeczeństwie, dochodzi do szkodliwych „ataków serca i niedokrwienia samej gospodarki”. „Zdrowe finanse nie przeradzają się w lichwiarskie postawy, czyste spekulacje i inwestycje, które niszczą środowisko i promują wojny” - powiedział Franciszek.
„Ekonomia według papieża Franciszka”, wykład, który papież Franciszek wygłosił przy okazji spotkania z młodymi w Asyżu, cytat za maitri.pl (2022):
„Musimy zmierzać ku tej harmonii ze środowiskiem, z ziemią. Jest wiele osób, firm i instytucji, które dokonują konwersji ekologicznej. Musimy iść dalej tą drogą i robić więcej. To „więcej” już robicie i domagacie się tego od wszystkich. Nie wystarczy dokonać makijażu, musimy się zastanowić nad modelem rozwoju. Sytuacja jest tego rodzaju, że nie możemy jedynie czekać na kolejny międzynarodowy szczyt: ziemia płonie dzisiaj i to właśnie dzisiaj musimy dokonać zmian, na wszystkich szczeblach.
W minionym roku zajmowaliście się gospodarką roślinną, i jest to temat innowacyjny. Zobaczyliście, że paradygmat roślinny zawiera inne podejście do ziemi i środowiska. Rośliny umieją współpracować z całym otaczającym środowiskiem i nawet gdy konkurują, to tak naprawdę współpracują dla dobra ekosystemu. /…/. Jeśli bowiem mówimy o transformacji ekologicznej, ale pozostajemy w paradygmacie gospodarczym XX wieku, który spustoszył zasoby naturalne i ziemię, manewry, jakie zastosujemy, będą zawsze niewystarczające, albo u samych swych korzeni chore. /…/
My, ludzie, w ciągu ostatnich dwóch stuleci rozwinęliśmy się kosztem ziemi. To ona zapłaciła rachunek. Często plądrowaliśmy ją, by zwiększyć swój dobrobyt, a nie dobrobyt wszystkich. Nadszedł czas na nową odwagę, by porzucić kopalne źródła energii, przyspieszyć rozwój źródeł o wpływie zerowym lub pozytywnym.
Następnie musimy zaakceptować uniwersalną zasadę etyczną – której nie lubimy – że szkody muszą być naprawione. To powszechna zasada etyczna: szkody muszą być naprawione. Jeśli się rozwijaliśmy wyzyskując planetę i atmosferę, to musimy się również nauczyć dziś, by dokonywać poświęceń w stylu życia, który wciąż nie jest zrównoważony. W przeciwnym razie to nasze dzieci i wnuki będą płaciły rachunek, który będzie zbyt wysoki i zbyt niesprawiedliwy.
American Magazine, Gerard O’Connell o książce „Pasterz. Wyzwania, powody i refleksje Franciszka na temat jego pontyfikatu” (2023)
„Nie potępiam kapitalizmu w sposób, w jaki niektórzy mi to przypisują. Nie jestem też przeciwny rynkowi” – stwierdził papież Franciszek w „Pasterzu” /…/ „Zamiast tego” – wyjaśnił – „jestem za tym, co Jan Paweł II zdefiniował jako społeczną gospodarkę rynkową. Oznacza to obecność organu regulacyjnego, czyli państwa, które powinno pośredniczyć między stronami. To stół z trzema nogami: państwem, kapitałem i pracą”.
„W żadnej części Biblii nie ma przykazania, aby produkować ubóstwo” – stwierdził papież Franciszek. Wyjaśnił, że błogosławieństwo „Błogosławieni ubodzy w duchu” oznacza „osobę, która nie jest przywiązana do bogactw”. Dodał jednak, że „w żaden sposób nie jest złe produkowanie bogactwa dla dobra wszystkich”, wręcz przeciwnie, „produkowanie go jest aktem sprawiedliwości. A aby ta sprawiedliwość była pełna, musi być rozdzielcza”.
Obserwator Finansowy, Piotr Rosik (2016):
Papież Franciszek jawi się jako najbardziej „socjalny” papież od dziesięcioleci. Nie widzi wspólnej platformy dla wolnego rynku i wartości chrześcijańskich, jak Jan Paweł II. Krytykuje globalizację i neoliberalizm jeszcze mocniej, niż Benedykt XVI.
Nie jest niczym zaskakującym, że Franciszek jest kontynuatorem myśli społeczno-ekonomicznej mającej swe źródła w personalizmie chrześcijańskim – ten prąd filozoficzny uznaje prymat osoby ludzkiej i jej godności nad wszelkimi innymi wartościami /…/.
Gdy zwrócił się do uczestników Światowego Forum Ekonomicznego w Davos w styczniu 2014 r. przypomniał, że „sam rozwój ekonomiczny nie wystarczy – niezbędna jest transcendentna wizja osoby”. Oczywiście, jak każda głowa Kościoła katolickiego, Franciszek podkreśla dobitnie rolę rodziny i wartości chrześcijańskich w życiu społecznym, a także gospodarczym.
/.../Franciszek wielokrotnie apelował do chrześcijan o to, by przyjmowali właściwą postawę w stosunku do pieniądza i bogactwa. Otwarcie namawia do odrzucenia kultu pieniądza i dzielenia się bogactwem.
/.../Według papieża, rozbuchany konsumpcjonizm doprowadził do tego, że „(…) rozwinęła się globalizacja obojętności. Niemal nie zdając sobie z tego sprawy, stajemy się niezdolni do współczucia wobec krzyku boleści innych (…). Kultura dobrobytu nas znieczula i tracimy spokój, jeśli rynek oferuje coś, czego jeszcze nie kupiliśmy, podczas gdy zrujnowane życie tych wszystkich ludzi z powodu braku szans wydaje nam się zwykłym spektaklem, który nas wcale nie porusza” (fragment adhortacji „Evangelii gaudium”).
Franciszek nie waha się w otwarty sposób krytykować system finansowy. Według niego, rosnąca autonomia rynków finansowych i swoboda spekulacji przyczynia się do zwiększania nierównowagi społecznej. Mówi bardzo stanowcze „nie” temu, co nazywa ekonomią wykluczenia i nierówności.
/…/Według Franciszka, wolny rynek nie rozwiąże problemu wykluczonych. W „Evangelii gaudium” papież twierdzi, że tzw. teoria skapywania (z ang. trickle-down theory), zakładająca, że wzrost ekonomiczny, któremu sprzyja wolny rynek, tworzy większą sprawiedliwość, a bogaci niejako „automatycznie” dzielą się pieniędzmi z biednymi) nie została nigdy potwierdzona przez fakty. „Wyraża [teoria – przyp. autora] prostoduszną i naiwną ufność w dobroć tych, którzy mają władzę ekonomiczną i w uświęcone mechanizmy panującego systemu ekonomicznego” – uważa Franciszek.
/…/Franciszek jest zwolennikiem silnego państwa socjalnego – i to w rozbudowanej formie. Według papieża, polityka jest sztuką dobra wspólnego, która wymaga solidarności.
W „Evangelii gaudium” znajdujemy jeszcze bardziej donośne wołanie: o interwencjonizm państwa: „Nie możemy już dalej pokładać ufności w ślepych siłach i w niewidzialnej ręce rynku. Wzrost sprawiedliwości wymaga czegoś więcej niż rozwój gospodarczy, chociaż go zakłada; wymaga decyzji, programów, mechanizmów i procesów specyficznie ukierunkowanych na lepszą dystrybucję dochodów, stwarzanie miejsc pracy, integralną promocję ubogich wykraczającą poza zwykłą opiekuńczość. Jestem daleki od proponowania nieodpowiedzialnego populizmu, ale ekonomia nie może już dłużej uciekać się do środków będących nową trucizną, gdy pragnie się powiększyć dochody, redukując rynek pracy i powiększając w ten sposób liczbę nowych wykluczonych”. /.../