Gorąco w Poczcie Polskiej. Będzie 8,5 tysiąca etatów mniej. Ogromny niepokój wśród pracowników

Puls Dnia
Region Raport
Biznes Opinie
poczta
Fot. 123rf

Władze Poczty Polskiej realizują swój Plan Transformacji, a niepokój pracowników – również w kujawsko-pomorskim - rośnie. Żeby ta strategiczna firma wyszła na prostą i rozpoczęła walkę chociażby na rynku usług kurierskich, na pewno potrzebne są radykalne działania. Tego nikt nie kwestionuje, ale koszty społeczne będą poważne. Pracę stracą tysiące osób.

Zarząd Poczty Polskiej we wtorek (7 stycznia) uchwalił zamiar przeprowadzenia tak zwanego programu dobrowolnych odejść. To realizacja Planu Transformacji Poczty Polskiej. Teraz rozpoczęły się konsultacje ze związkowcami. Pojawiła się również informacja o kolejnym kroku, czyli zwolnieniach grupowych.

- Boimy się, że będą to takie mało dobrowolne odejścia. – powiedział nam jeden z toruńskich pocztowców (proszący o anonimowość) – Jeśli pracownik dostanie możliwość odejścia w ramach tego programu z bonusami, z sugestią, że jak nie odejdzie, to i tak go zwolnią, miesiąc później w ramach zwolnień grupowych, bez bonusów, to tak naprawdę jaki to wybór?

Co oferuje Poczta Polska?

Program dobrowolnych odejść przewiduje rozwiązanie umowy o pracę w drodze porozumienia stron i skorzystanie ze - trzeba przyznać - sporego programu osłonowego. Poza normalną odprawą dla uprawnionych pracowników przewidziano bowiem też rekompensatę - równowartość 9 miesięcznych wynagrodzeń zasadniczych wypłacanych w 9 ratach miesięcznych transzach lub równowartość 5 wynagrodzeń miesięcznych wypłacaną w ciągu 21 dni. W sumie może to być więc nawet roczne wynagrodzenie.

Zakończenie programu przewidziano  na 30 kwietnia 2025 roku. Drugi etap to już zwolnienia grupowe. Dodajmy, że dziś Poczta Polska zatrudnia około 62 tys. osób, a odejścia i zwolnienia mają objąć nie więcej niż 8518 etatów. Przypomnijmy, że równocześnie w Poczcie Polskiej od ponad roku trwa spór zbiorowy dotyczący podwyżek dla pracowników.

Co na to związki zawodowe?

Związki ostatnimi pomysłami władz PP zdecydowanie nie są zachwycone. Oto fragment stanowiska ze strony Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty:

"Stąd też stoimy na stanowisku jako organizacja związkowa, że skoro jest trudna sytuacja ekonomiczna, pracodawca nie chce uwzględnić wiele dobrych dla pracowników regulacji w negocjowanym ZUZP, zasłaniając się w tym miejscu zbyt dużymi kosztami, będziemy przeciwni uruchamianiu PDO, a środki z tego programu naszym zdaniem powinny być przeznaczone na poprawę warunków wynagradzania pracowników, którzy w zatrudnieniu pozostaną. /.../

Należy również wziąć pod uwagę, że w przypadku uzgodnienia ZUZP lub co gorsza wprowadzenia przez pracodawcę jednostronnie Regulaminu Wynagradzania, będzie wdrożony kolejny etap zwolnień grupowych, który będzie mógł się nałożyć na ten obecnie procedowany. Pracodawca w ogóle nie bierze pod uwagę ryzyka, że w przypadku wdrożenia drugiego etapu zwolnień grupowych, które będą następstwem konieczności wypowiadania warunków umowy o pracę, ilość pracowników która nie zgodzi się na kontynuację zatrudnienia na nowych warunkach wynagradzania, może być dwukrotnie wyższa od planowanej redukcji w ramach PDO. To może być cios dla spółki, która nie poradzi sobie w ogóle z realizacją podstawowych zadań i obowiązków."

Co dalej z Pocztą Polską?

O sytuacji Poczty Polskiej pisaliśmy już nie tak dawno w kujawy-pomorze.info, kiedy firmie groził strajk ostrzegawczy - TUTAJ. Jak podał portal money.pl „Poczta Polska w pierwszym półroczu tego roku odnotowała ponad 300 mln zł straty, która według obecnego prezesa spowodowana jest błędami i zaniechaniami z poprzednich lat.”

Jedno jest pewne – żeby przy zmniejszającej się liczbie tradycyjnej korespondencji i wyjątkowo potężnej konkurencji na rynku przesyłek kurierskich Poczta Polska mogła poprawić swoją kondycję, potrzeba bardzo gruntownych reform. Bo niestety można odnieść wrażenie, że w ciągu ostatnich 10 lat władze przedsiębiorstwa  nie bardzo miały pomysł, jak się odnaleźć na nowym rynku.