W połowie grudnia 2024 roku zespół zajmujący się badaniem archeologicznym Wdeckiego Parku Krajobrazowego natrafił na pozostałości po ostatnim obozie oddziału „Świerki 101”, dowodzonego przez kpt. Alojzego Bruskiego.
Wśród odkrytych elementów są m.in. broń, ale także medalik z Włoch i ziemianki.
Bogata historia
Na terenie Wdeckiego Parku Krajobrazowego, a dokładnie w lesie w miejscowości Lipniki (gmina Warlubie), natrafiono na ostatni z wielu obozów oddziału Armii Krajowej „Świerki 101”. Obozowisko zostało opuszczone w nocy z 29 na 30 grudnia, gdy to partyzanci byli zmuszeni uciekać przed niemiecką obławą.
Wdecki Park Krajobrazowy od sześciu lat jest dokładnie badany pod kątem archeologicznym. Odkrywane są m.in. pozostałości po Gotach sprzed 2000 lat. Pokazuje to, jak bogatą historię posiadają Bory Tucholskie.
- We Wdeckim Parkiem Krajobrazowym, dzięki grupie naprawdę bardzo zaangażowanych, profesjonalnych i pracowitych ludzi, dochodzi do ciekawych odkryć. Mieliśmy wiadomości sprzed kilku lat, dotyczące odkryć z zupełnie innej epoki. To nowe odkrycie jest zaskakujące. Okazuje się, że historia naszych dziejów upodobała sobie teren Wdeckiego Parku Krajobrazowego i na szczęście trafiła na ludzi, którzy nie przeszli obok tych spraw obojętnie. Dzisiaj wiemy, że musimy coś z tym dziedzictwem zrobić, żeby wyniki tych badań były spopularyzowane i upowszechnione - podkreślał wicemarszałek Zbigniew Ostrowski.
Niesamowite odkrycia
Do odkrycia obozu oddziału kpt. Bruskiego doszło w połowie grudnia.
- Podstawową rzeczą, która nas tu ściągnęła, jest osada Gotów sprzed 2000 lat. Co rusz odkrywamy nowe miejsca. Niekoniecznie związane z tym okresem historycznym. Jednym ze świeższych elementów są pozostałości po II Wojnie Światowej. Bory Tucholskie jako jeden z największych kompleksów leśnych były również tym miejscem, gdzie walka o wolność trwała również jako ruch partyzancki. O ile w muzeum gen. Zawackiej mamy część wspomnień związanych z naszym województwem, to relacje związane z Borami Tucholskimi są dosyć oszczędne. A my dzisiaj, realizując badania archeologiczne, natrafiliśmy na miejsce, gdzie kpt. Alojzy Bruski funkcjonował i po słynnej bitwie pod Błędnem ukrywał się przed okupantem - mówi dyrektor Wdeckiego Parku Krajobrazowego Daniel Siewiert.
W tym momencie nie wiadomo, jak dokładnie zostanie upamiętniony obóz. To zostanie ustalone przez Wdecki Park Krajobrazowy, Lasy Państwowe oraz Instytut Pamięci Narodowej. Na pewno rewitalizację przejdzie szlak turystyczny poświęcony partyzantom.
- Parki Krajobrazowe działają w zakresie nie tylko ochrony przyrody, ale i wartości historycznych oraz kulturowych. Tutaj bezpośrednim zarządcą terenu są Lasy Państwowe. Nasze działania dotyczą głównie Nadleśnictw Osie, Trzebciny i Zamrzenica. We współpracy z tymi zarządcami terenu chcielibyśmy popularyzować tę trudną historię. Chcielibyśmy zrewitalizować niebieski szlak turystyczny, który jest poświęcony partyzantom - powiedział Daniel Siewiert.
Co dokładnie znaleziono w Lipnikach?
Odkrycie z połowy grudnia to przede wszystkim pięć ziemianek. Jedna była dwuosobowa i to w niej znaleziono broń. Według hipotez badaczy należała do dowódcy kpt. Bruskiego. Oprócz tego były ziemianki, w których przebywali żołnierze. W nich spać mogło około 5 osób oraz ziemianka służąca jako kuchnia. Oprócz tego natrafiono na pistolet CZ vs. 28, pistolet maszynowy ERMA Maschinenpistole oraz rewolwer Lefaucheux M1858.
- Egzemplarze oręża są nietypowe, a zarazem typowe dla oddziałów partyzanckich. Partyzanci nie mieli żadnej fabryki. Korzystali z tego, co było dostępne i co mogli załatwić, by prowadzić swoją działalność. Jeśli chodzi o oręż, to był bardzo przypadkowy. Widzimy przykład broni, której nie można powiązać z regularną Armią Czerwoną oraz Wermachtem. W tym przypadku mamy dwa pistolety, które zostały znalezione w ziemiance identyfikowanej jako ziemianka dowódcy - mówi archeolog Olaf Popkiewicz.
Jednym z odkrytych elementów jest także medalik, który mógł należeć do samego kpt. Bruskiego.
- Chyba najważniejszy jest dla nas ten najmniejszy przedmiot, który odkryliśmy, ale z nim się wiąże prawdopodobnie fantastyczna historia. Wstępnie przypuszczamy, że ten medalik rzymskokatolicki, na którym jest przedstawiona święta rodzina i anioł stróż mógł należeć do samego kpt. Alojzego Bruskiego. Z tego względu, że jest to medalik pochodzący z Włoch. Jest to pamiątka pochodząca z jakiejś pielgrzymki w XX-leciu międzywojennym. A jak spojrzymy w dzieje rodziny Alojzego Bruskiego, to widzimy, że jego starszy brat Józef był księdzem - powiedział Mateusz Sosnowski z Wdeckiego Parku Krajobrazowego.
„I ta jego historia szła za mną przez całe życie”
Kpt. Alojzy Bruski był wujkiem Jana Wyrowińskiego - byłego marszałka senatu oraz legendy opozycji antykomunistycznej w Toruniu. Marszałek Wyrowiński mówi, że postać wuja miała ogromny wpływ na jego życie.
- Informacja, którą przekazał mi pan Mateusz Sosnowski z Wdeckiego Parku Krajobrazowego, o tym, że prawdopodobnie znaleziono ostatnie obozowisko oddziału, którym dowodził mój wuj kpt. Alojzy Bruski, ma dla mnie ogromne znaczenie. Był dowódcą największego zgrupowania Armii Krajowej na terenie Borów Tucholskich. Dla mnie jego historia jest bardzo ważna. 17 września 1946 roku został rozstrzelany przez władze komunistyczne we Wronkach. I ta jego historia szła za mną przez całe życie. To jego osoba sprawiła, że na początku lat 80 zetknąłem się z prof. Elżbietą Zawacką, bo ją też fascynowała historia mojego wuja i robiła wszystko, żeby tę wiedzę poszerzyć - opowiada Jan Wyrowiński.
Oddział „Świerki 101” działał w ramach zgrupowania Inspektoratu Bydgoskiego Armii Krajowej. Był to jeden z pierwszych oddziałów partyzanckich działających na terenie Borów Tucholskich w trakcie II Wojny Światowej. Był to jeden z najliczniejszych i najaktywniejszych oddziałów. Liczył 29 żołnierzy. Działalność „Świerki 101” zakończyła się pod koniec 1944 roku.