Spółka Terminal intermodalny Bydgoszcz-Emilianowo – to historia „prowizorki”, która źle się kończy. Jak to „prowizorka”

Puls Dnia
Biznes Region
Biznes Opinie
t
Fot. archiwum

Jedyne co wiadomo, to fakt, że wciąż nic nie wiadomo. Tak właśnie wygląda sytuacja wokół spółki Terminal Intermodalny Bydgoszcz-Emilianowo, która miała przygotować opisaną w nazwie inwestycję. W sprawie tej w ciekawy sposób mieszają się wątki biznesowe, finansowe, organizacyjne a także mała i duża polityka. Rozstrzygnięcia – łącznie z możliwością likwidacji spółki miały zapaść najpierw w czerwcu, potem ostatniego dnia lipca, ale walne zgromadzenie, kolejny raz odroczono. Tym razem do końca sierpnia.    

Sam pomysł jest świetny. Od lat mówiło się o tym, że w niewielkim Emilianowie, na południe od Bydgoszczy, tam gdzie DK10 i przyszła S10 krzyżuje się z kluczową dla kolejowej infrastruktury kraju magistralą Śląsk – Gdynia powstać powinien tzw. suchy port, czyli nowoczesny kolejowo-drogowy terminal przeładunkowy. Korzyści co nie miara: inwestycja wzmocni potencjał przeładunkowy polskich portów z Gdynią na czele, unowocześni logistykę - zwłaszcza produktów rolno-spożywczych i może być jednym z zamachowych kół kujawsko-pomorskiego biznesu.  


Radość posła  
Jeszcze w roku 2019 podpisane zostało porozumienie o wspieraniu budowy terminala. Jego sygnatariuszami byli: PKP SA, Zarząd Morskiego Portu Gdynia, PKP CARGO, Bydgoski Park Przemysłowo-Technologiczny, Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, gmina Nowa Wieś i Wojewoda Kujawsko-Pomorski. Uroczystość była podniosła. 

„Teraz podpisanie porozumienia, a kolejnym krokiem spółka celowa, a następnie realizacja. To impuls dla dalszego rozwoju. Od początku kadencji o to starałem się zabiegać i podpisanie porozumienia to dla mnie sprawa bardzo radosna" – mówił obecny na podpisaniu umowy Łukasz Schreiber, ówczesny wpływowy polityk PiS, sekretarz stanu w kancelarii premiera Morawieckiego (cytat za portalmorski.pl). Niestety, na radości miało się skończyć.  
 

Kolejnym krokiem było powołanie spółki. W  czerwcu 2020 roku udziały w niej objęło trzech wspólników: Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa: 4000 udziałów o wartości 2 mln zł, Bydgoski Park Przemysłowo Handlowy  sp. z o.o: 500 udziałów za 250 tys. zł oraz Polskie Koleje Państwowe SA: 50 udziałów za 25 tys. zł.     
 

Co wspólnego ma Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa ze skomplikowanymi inwestycjami w dziedzinie kolejnictwa, transportu drogowego, obsługi portów i logistyki? Czy chodziło o to, że w Emilianowie przeładowywane będą także płody rolne, czy może o to, że to agencja rządowa, kontrolowana przez ówczesne władze? Dziś w KOWR nieoficjalnie mówi się, że to kukułcze jajo, podrzucone Ośrodkowi w czasach, gdy rządził PiS, nie mające nic wspólnego z  podstawowymi zadaniami KOWR, ale wtedy  chodziło o to, by szybko znaleźć instytucję, która sfinansuje start spółki, by szybko się można było tym pochwalić.  
 

Największym osiągnięciem czterech lat działania spółki było przygotowanie wstępnej dokumentacji  a przede wszystkim uzyskanie decyzji środowiskowej.  To rzeczywiście bardzo ważny dokument, niezbędny do jakichkolwiek dalszych działań. Sprawa była niełatwa, tak jak w wielu typu przypadkach były np. protesty organizacji ekologicznych, rozstrzygnięte na korzyść inwestora w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Bydgoszczy. 


Z resztą poszło gorzej. Przede wszystkim spółka nie ma gruntów, na których inwestycja miała być realizowana, będących w części w posiadaniu PKP, a w części Lasów Państwowych. Po drugie, nie udało się pozyskać kapitałów  - i to potężnych -  na realizacje zadania, ani dysponującym nimi partnerów biznesowych. Po trzecie kończą się pieniądze wniesione do spółki przez udziałowców i zabraknie na wydatki bieżące – pensje, czy opłacenie czynszu za pomieszczenia biurowe wynajmowane przez spółkę od terenowego oddziału KOWR przy ul. Hetmańskiej w Bydgoszczy.    


Na początku czerwca tego roku, podczas spotkania w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim w Bydgoszczy, prezes spółki Paweł Bukowski stwierdził, że na dalsze funkcjonowanie spółki do końca 2024 roku potrzeba 420-480 tys. zł, co obejmować ma także koszty związane z pozyskaniem projektanta. Tu warto dodać, że sam projekt kosztować może od 4,5 do 6 mln zł.   


Prezes Bukowski zapowiedział także, że na 20 czerwca zwołane jest nadzwyczajne zgromadzenie wspólników, na którym zapadną decyzje dotyczące dalszego  funkcjonowania spółki lub jej likwidacji.  A te  - co dziś już wiemy – nie zapadły i być może zapadną w końcu sierpnia.

 
Pieniądze, duże pieniądze
Port Intermodalny w Emilianowie to duże pieniądze. Inwestycja w pełni rozwiniętej formie kosztować może grubo ponad  200 mln zł, może nawet ćwierć miliarda. Z informacji przedstawionych przez prezesa spółki wynika, że 144 mln powinny starczyć na zakończenie pierwszego etapu budowy, po którym terminal mógłby już działać.  Sporo, jak na możliwości spółki,  która ma kłopoty ze środkami na własne utrzymanie. 


Perspektywy pozyskania zewnętrznego finansowania są tymczasem niewesołe. Pomysły były tu różne – wśród nich znalezienie pieniędzy na ten cel w którejś z przegródek Krajowego Planu Odbudowy. 

Nic z tego. Na wspomnianym już spotkaniu u wojewody, Joanna Lech, dyrektor Centrum Unijnych Projektów Transportowych zwróciła uwagę, że zarówno przy aplikowaniu o pieniądze z KPO, jaki i z programu Fundusze Unijne na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko 2021-2027 (FEnIKS) wymagany jest wkład własny w  wysokości połowy kosztów kwalifikowanych. A spółka tych 70 mln nie ma i nie ma widoków na ich  zdobycie. 


Marszałek, z całym szacunkiem…
Do sprawy Emilianowa co jakiś czas wracają politycy. – Taka sytuacja nie może dłużej trwać. Na tym etapie trzeba podziękować KOWR-owi, że podjął się być jednym z partnerów, ale oczywistym jest, że KOWR nie może być docelowo partnerem tego podmiotu, bo to powinna być typowa spółka prawa handlowego, zarabiająca na przeładunku. Oczywistym jest, że to inwestycja, w której wiodącą rolę powinny odgrywać władze województwa i marszałek województwa – mówił pod koniec czerwca na posiedzeniu Zespołu Parlamentarnego Ziemi Bydgoskiej poseł Piotr Król z PiS (cytat z Radiem PiK). 

Poseł Król stwierdził jednocześnie, że tak się… nie stanie. „Jak doprowadzimy do tego, że PKP przejmie część (udziałów) i Miasto Bydgoszcz przejmie część, to umożliwia spokojne funkcjonowanie spółki, bo właścicielem powinni być ci, którzy są zainteresowani rozwojem tej części regionu. Z całym szacunkiem dla pana marszałka – nie jest zainteresowany rozwojem infrastruktury po stronie bydgoskiej”  - stwierdził poseł Król. 


To bardzo ciekawy punkt widzenia, bo fakty są takie, że nie kto inny jak samorząd województwa jeszcze w 2019 roku wydał decyzję środowiskową zmieniającą granice  obszaru chronionego krajobrazu co pozwoliło gminie Nowa Wieś Wielka wydać zgodę środowiskową i to samorząd województwa wpisał Terminal w Emilianowie do strategicznych dokumentów planistycznych  województwa. 

Mało tego, w roku 2022 samorząd zaoferował  wejście do spółki i wniesienie do niej 1 mln zł. Wtedy jednak ówczesne  kierownictwo  KOWR odrzuciło tę propozycje. Sprawa była głośna, nawet sejmik w swym stanowisku z września 2022 roku wyraził rozczarowanie takim obrotem sprawy.     


To nie koniec
31 lipca, w dniu, kiedy w intermodalnej spółce miało się odbyć kolejne „rozstrzygające walne”, wojewoda kujawsko-pomorski Michał Sztybel wydał oświadczenie w sprawie Emilianowa. Poinformował w nim  m.in., że ewentualna likwidacja spółki nie oznacza końca tego projektu, bo może on być realizowany przez inny podmiot, na który bez prawnych przeszkód można przenieść decyzję środowiskową. Znalazła się tam także ważna deklaracja: „Projekt o takiej skali ma szansę powodzenia tylko wtedy, jeśli będą w niego zaangażowane wiarygodne oraz bezpośrednio zainteresowane podmioty. Rozmawiałem w tej sprawie osobiście z Marszałkiem Województwa Kujawsko-Pomorskiego, Piotrem Całbeckim oraz z Prezydentem Bydgoszczy, Rafałem Bruskim. Obaj deklarują chęć pozyskania aktywów Spółki Terminal Intermodalny Bydgoszcz Emilianowo Sp. z o.o. w przypadku jej likwidacji” – czytamy w oświadczeniu wojewody. 


I tu nie zabrakło politycznego wątku. W ostatnim akapicie swego oświadczenia, Michał Sztybel napisał tak: „Politykom PiS chciałbym podziękować za dobre rady, ale Wasze zaangażowanie jest warte tyle, ile zapewniliście w budżecie KOWR na 2024 r. na budowę portu przeładunkowego i tyle, ile zrobiliście w sprawie przekazania gruntów do Spółki przez inne podmioty państwowe. Czyli nic.”


Z prezesem spółki Terminal Intermodalny Bydgoszcz-Emilianowo niestety nie udało nam się skontaktować.