To nie będzie zwykła informacja o nowej sali gimnastycznej na 50-lecie szkoły. Udział w uroczystości jubileuszu "Jedenastki" wywołał wspomnienia. Tutaj bowiem 7-letni autor tego tekstu stał na rozpoczęciu roku szkolnego 1974/1975 jako uczeń klasy Ib. Pierwsze sukcesy, pierwsze kłopoty i pierwsze miłości. Nie da się tego napisać bez łezki w oku.
Toruńska Szkoła Podstawowa nr 11 im. Pabla Nerudy rozpoczęła swój pierwszy rok szkolny właśnie w 1974 roku. Wtedy była to największa szkoła w mieście. Ogromne podstawówki na Rubinkowie jeszcze nie istniały. Wybudowano ją na nowym osiedlu obejmującym między innymi ulice Gagarina i Okrężną. Zaraz za płotem była podstawówka nr 22, której już teraz nie ma. Wtedy oczywiście wywołało to spore zawirowania na osiedlu, które podzieliło się na Fałaciarzy i Gagariniarzy. Pozwolicie, że nie będę opisywał, kto był gościem i kto przemawiał. Najważniejsze jest to, że ta uroczystość wywołała autentyczne emocje. W końcu zobaczenie po kilkudziesięciu latach wysokiej i grubej lipy, którą się z klasą kiedyś sadziło, to prawdziwe przeżycie.
- Z "Jedenastką' byłam związana przez 27 lat mojego życia zawodowego - powiedziała Maria Prorok-Jankowska, pierwsza dyrektorka szkoły. - Tu uczyli się moi synowie, a teraz rozpoczął naukę w pierwszej klasie mój wnuk. Pierwszy raz zobaczyłam mury szkoły w budowie w marcu 1973 roku, gdy przeprowadziliśmy się do nowego bloku na Gagarina. Bywałam na budowie i planowałam organizację zajęć. Grono pedagogiczne w większości pochodziło z likwidowanej Szkoły Podstawowej nr 18 przy ul. Sienkiewicza. Inauguracja roku szkolnego 1 września 1974 roku była na boisku. Dopisała wtedy pogoda. Było przecięcie wstęgi. Uczniów powitały nowe, piękne sale, jasne meble, duża świetlica, biblioteka, przestronne korytarze i obszerna sala gimnastyczna. W nowej szkole rozpoczynało naukę około 1000 uczniów. W tym była prawie setka z Górska i Przysieka. Codziennie przywoziły ich autobusy. Wtedy nauka odbywała się sześć dni w tygodniu i ze względu na dużą liczbę uczniów trwała do około 17. Szkolna kuchnia wydawała 250 obiadów dziennie na zmiany. Zupełnie inaczej wygląda życie teraz. Niż demograficzny spowodował, że znacznie zmniejszyła się liczba uczniów. Co więcej, nie istnieje już po sąsiedzku SP 22 i dzieci z jej rejonu uczęszczają do SP 11. Ponadto klasy I-III przeniesiono do budynku dawnego przedszkola, gdzie mają wspaniałe warunki do nauki i zabawy. Na przestrzeni lat zachodziły różne zmiany na lepsze. Odczują to na pewno dzieci i wnuki tych, którzy rozpoczynali naukę 50 lat temu.
Ma rację była dyrektorka. Szkoła zmieniła się ogromnie. Powstały nowoczesne pracownie i gabinety. To, co było nowoczesne w 1974 roku, teraz nie miałoby racji bytu. Nikt z nas nawet nie mógł marzyć o tym, żeby w szkole była pracownia smaków, w której można gotować. Teraz to szkoła kolorowa i z muralami w klasach. Wszystko się zmienia i "Jedenastka" po prostu poszła z duchem czasu. Przez te 50 lat tylko mury są te same, bo zmieniło się tu wszystko. Jeszcze jedno pozostało niezmienne - Młodzieżowe Koło Filatelistyczne, które powstało tam w 1974 roku.
Na swoje 50-lecie Szkoła nr 11 dostała wspaniały prezent - nowoczesną salę gimnastyczną. Ponad 1100 metrów kwadratowych robi wrażenie. Obecna dyrektorka szkoły Marzena Chmielewska podkreśliła, że teraz młodzież pokaże swoje możliwości, skoro potrafiła odnosić sukcesy, mając tylko starą i zużytą technicznie salę gimnastyczną. Nowa sala to wydatek 10,5 mln złotych.