Żużel bogaty i… przynoszący straty NASZ KOMENTARZ

Puls Dnia
Biznes Opinie
#
Fot. UMT/Sławomir Kowalski

Fani speedwaya odliczają już nie tyle tygodnie, co wręcz dni do inauguracji nowego sezonu. Bydgoskie Kryterium Asów, tradycyjnie otwierające żużlowy rok, odbędzie się 24 marca. Nowy sezon to nowe emocje, ale i duże pieniądze. Co roku coraz większe. I równocześnie… coraz większe straty.

 

Wirtualna Polska opublikowała właśnie interesujący wywiad z Wojciechem Stępniewskim, prezesem Ekstraligi Żużlowej sp. z o.o. Rozmowa jest istotna, bo chyba jeszcze nie było w polskim żużlu wywiadu, w którym tak bardzo wprost powiedziano by to, o czym wszyscy wiedzieli od dawna, ale o czym osoby z najwyższych stanowisk publicznie raczej nie mówiły. A mianowicie, że nasz speedway jest w stanie przejeść każdy pieniądz i niezależnie od tego, jak wysokie są budżety klubów, to i tak cały czas lwia część środków jest przeznaczana na coraz bardziej sowite pensje zawodników.


Gdy w ostatnich latach podpisano nową umowę z telewizją Canal+ na pokazywanie Speedway Ekstraligi, mówiło się dużo, że władze rozgrywek dopilnują, by za telewizyjnymi milionami (rocznie na całą ligę przypada ich aż 60) poszedł przede wszystkim rozwój klubów. Miały one postawić na marketing i promocję, tworzyć nowe etaty dla pracowników. I co? I jak zwykle kluby wielce skutecznie zdołały przelać pieniądze przede wszystkim na konta zawodników, arcyhojnie płacąc nawet zupełnym przeciętniakom. Pod względem marketingu i kreatywności jest najczęściej tak, jak było wcześniej, czyli kiepsko - w Toruniu w żużlowym Apatorze tkwi niesamowity potencjał, a tymczasem w ostatnich latach trudno wskazać jakąkolwiek sensowną akcję promocyjną, która by wyszła z klubu. Kuleją nawet media społecznościowe - klubowy profil na X (czyli dawnym Twitterze) milczał zimą przez 1,5 miesiąca.


Mimo kwot ze wspomnianej telewizyjnej umowy, kiedyś w żużlu kompletnie niewyobrażalnych, niemal wszystkie kluby i tak wygenerowały straty. Najgorzej było pod tym względem w Grudziądzu - aż 4,5 miliona na minusie! Pieniądze w żużlu są więc coraz większe, a wraz z nimi… rosną deficyty w klubowych kasach. I tylko zawodnicy raz po raz publikują zdjęcia z bajecznych wczasów, a prasowe nagłówki krzyczą o kolejnych rekordach, jeśli chodzi o zarobki.


Wracając do wspomnianej rozmowy ze Stępniewskim - prezes ligi po raz pierwszy przyznał w niej, że kluby widzą już, że same sobie ufać nie mogą. Od 2026 roku obowiązywać będzie kolejna umowa telewizyjna, jeszcze korzystniejsza, tym razem rocznie dająca ponad 70 milionów. I podobno wcale nie jest wykluczona opcja, w której kluby zgodnie uznają, że… nie chcą, aby środki w całości trafiały na ich konta. Bo, paradoksalnie, nakręci to spiralę wydatków jeszcze bardziej. - Prezesi przez dobre dwie godziny zastanawiali się, co zrobić, żeby nie wpuścić tych dodatkowych pieniędzy w system. Każdy z nich jest na tyle świadomy, że nie wierzy w zapowiedzi o rozsądku i nieprzepłacaniu żużlowców. Działacze zimą mogą być wspólnikami, ale od wiosny do jesieni są już rywalami. I oni dobrze wiedzą, że to działa jak domino. Wystarczy, że wyłamie się jeden, a później dopłaca cała reszta - powiedział Stępniewski.


Co w zamian? Prezes ligi mówi o stworzeniu czegoś w rodzaju funduszu na realizację konkretnych zadań, na które wypłacane byłyby dane kwoty. Słów o ufaniu w rozsądek działaczy już nie ma – Stępniewski jasno przyznaje, że problem przepłacania żużlowców istnieje, wiedzą to też sami działacze, którzy nie umieją zachować chłodnych głów i są w stanie wydać każdą kwotę. Wiedzieli o tym kibice, teraz mówią już o tym wprost także żużlowe VIP-y.


Nasz region kocha żużel. W elicie mamy kluby z Torunia i Grudziądza, plany na odbudowę dawnej potęgi snuje Bydgoszcz i wcale nie jest bez szans na powrót na ekstraligowe tory. Zarazem speedway to jednak sport wielce oryginalny. Pieniędzy nie brak w wielu dyscyplinach, ale chyba nigdzie indziej sami działacze nie mówią wprost, że nie mogą sobie zaufać, że wiedzą, że choćby chcieli inaczej, to i tak wydadzą na kontrakty wszystko, że przydadzą im się odgórne regulacje. Ot, polski żużel.