Firma Rafako rząda od Lux Veritatis ponad 25 mln zł. Czy sprawa trafi ostatecznie do sądu?

Puls Dnia
Region Raport
#
Fot. Tomasz Wersocki

Chodzi o konkretne pieniądze, bo aż ponad 25 mln złotych za dokończenie budowy Muzeum Pamięć i Tożsamość oraz waloryzację. Firma Rafako zapowiada, że jeśli Fundacja Lux Veritatis należąca do ojca Tadeusza Rydzyka nie przekaże tej kwoty, to spółka jest gotowa wystąpić na drogę sądową. W rozmowie z money.pl - jej szef Robert Kuraszkiewicz - mówi, że "Terminy powtórnego wezwania do zapłaty minęły w lutym".

 

Ojciec Tadeusz Rydzyk zapowiedział powstanie Muzeum Pamięć i Tożsamość w 2017 roku na antenie Radia Maryja. Budowa nowego obiektu w toruńskim Porcie Drzewnym ruszyła dwa lata później. Fundacja Lux Veritatis otrzymała od ówczesnego ministra Piotra Glińskiego, kierującego resortem kultury i dziedzictwa narodowego, ponad 206 mln złotych na prace przy budowie muzeum. MKiDN wpisało placówkę również do rejestru instytucji kultury prowadzonych przez ministra kultury. Oznaczało to, poza przekazanymi w kwocie kilkuset milionów złotych na jego budowę i wyposażenie, także rokroczne dotacje na utrzymanie placówki. To jednak uległo zmianie, gdy u steru resortu stanął - Bartłomiej Sienkiewicz z Platformy Obywatelskiej. Nowy minister wstrzymał dalsze dotacje przeznaczone na MPiT. Umowa zawarta za rządów Prawa i Sprawiedliwości jest obecnie poddawana analizie. Zdaniem Sienkiewicza istnieją poważne wątpliwości co do jej zgodności z prawem i celowości przekazania środków.

 

Wypowiedzenie umowy 

To nie koniec problemów o. Rydzyka związanych z MPiT. W styczniu informowaliśmy o tym, że zarząd spółki Rafako wypowiedział umowę muzeum, prowadzonym przez Fundację Lux Veritatis. Jako główny powód spółka podaje "całkowity brak współdziałania, a wręcz utrudnianie przez inwestora wykonania umowy oraz ugody" - napisano w komunikacie prasowym.

Dodano, że zarząd Rafako tuż przed zeszłorocznymi wyborami parlamentarnymi zawarł ugodę z Muzeum "Pamięć i Tożsamość", którym zarządza Fundacja Lux Veritatis o. Tadeusza Rydzyka. Tym samym wydano zezwolenie na użytkowanie obiektu i otwarcie go przed wyborami. Jednocześnie firma Rafako zaprezentowała listę niezbędnych do zlikwidowania usterek.

"Podpisana ugoda była wyjątkowo korzystna dla fundacji. Głównie dlatego, że pozwalała jej na pilne rozliczenie środków z pomocy publicznej, ale także dlatego, że akceptowała wątpliwą listę usterek oraz znacznie przesuwała płatność mimo oddania obiektu do użytkowania oraz prace dodatkowe. (...) Na teren budowy nie są wpuszczani nasi pracownicy w celu realizacji Planu Naprawczego polegającego na usuwaniu drobnych nieistotnych usterek, zdarza się, że zamawiający nie przyjmuje od nas korespondencji twierdząc, że została zniszczona, płaci uprzywilejowanym podwykonawcom bez naszej wiedzy i niezgodnie z zasadami zawartych umów, nie przyjmuje harmonogramu prac oraz co najważniejsze nie reguluje naszych faktur" - tłumaczył cytowany w komunikacie Robert Kuraszkiewicz, prezes Rafako.


Będzie sprawa w sądzie?

Firma Rafako domaga się teraz od fundacji Lux Veritatis blisko 25,5 mln złotych tytułem wynagrodzenia "ponieważ większa część tej kwoty obejmuje prace już wykonane, natomiast pozostała odnosi się do zakresu usterek, które Rafako zamierzała wykonać zgodnie z zawartą ugodą, niestety Muzeum uniemożliwiło nam to" - dodał jej prezes.

Spółka Rafako nie uznaje równocześnie wcześniejszego odstąpienia od umowy i ugody przez fundację Lux Veritatis o. Tadeusza Rydzyka, która zarządza muzeum "Pamięć i Tożsamość". Prezes Rafako zapowiada jednocześnie, że sprawa może zakończyć się w sądzie. - Terminy powtórnego wezwania do zapłaty minęły w lutym. Jeśli fundacja nie ureguluje płatności, to pójdziemy do sądu - mówi Robert Kuraszkiewicz w rozmowie z money.pl. -  Uważamy, że absolutnie te pieniądze się Rafako należą. Niestety, ostatnie wydarzenia z Fundacją Lux Veritatis przypominają lata 90. w Polsce, kiedy biznes robiło się, dopychając wiele rzeczy kolanem bez żadnych procedur. Na brudno - podkreśla prezes, którego słowa przytacza serwis.

Zdaniem prezesa firmy Rafako we współpracy z Fundacją Lux Veritatis dochodziło do absurdalnych sytuacji. Najpierw fundacja nie odbierała dokumentów od spółki wykonującej budowę muzeum, a następnie kiedy je dostarczono do siedziby Lux Veritatis, stwierdzono, że są zalane.  

- Była taka sytuacja, że muzeum zaprosiło ekipę Rafako o godzinie 23 na spotkanie następna dnia z samego rana. Ludzie z firmy tam pojechali. Ze strony muzeum nie było nikogo kompetentnego. Po prostu uważali, że na spotkanie nie przyjdziemy. Absurd - twierdzi w rozmowie z money.pl Robert Kuraszkiewicz.

 

Lux Veritatis: to oszczerstwa!

Money.pl zwrócił się również o komentarz do Fundacji Lux Veritatis. Odpowiedzi w sprawie udzielili pełnomocnik Muzeum "Pamięć i Tożsamość" im. św. Jana Pawła II w Toruniu oraz dyrektor finansowy fundacji Lux Veritatis. 


- Fundacja Lux Veritatis nie posiada żadnej umowy z Rafako S.A. W związku tym Fundacja Lux Veritatis nie jest dłużnikiem Rafako z jakiegokolwiek tytułu ani też Rafako S.A. nigdy nie skierowało do Fundacji jakiegokolwiek wezwania do zapłaty. Tym samym wszystkie sformułowania użyte przez Prezesa Rafako są nie tylko kłamstwem, ale wręcz oszczerstwem - można przeczytać w komunikacie.