W gorącym momencie rozpoczęła się poniedziałkowa (26 lutego), nadzwyczajna sesja sejmiku województwa kujawsko-pomorskiego poświęcona problemom polskiego rolnictwa. Niedawne blokady dróg w kujawsko-pomorskim, wysypane zboże w Kotomierzu, zapowiadany marsz na Warszawę – serwisy informacyjne praktycznie codziennie donoszą o kolejnych wydarzeniach, związanych z protestem.
Sesję zwołała przewodnicząca sejmiku, Elżbieta Piniewska - właśnie w związku z eskalacją w naszym województwie, kraju i całej Unii Europejskiej protestów producentów rolnych. - Jestem całą duszą i sercem za rolnikami, miałam okazję z wieloma z nich rozmawiać. Wiemy, że sytuacja jest bardzo skomplikowana, wynika z pewnych zapóźnień. Jeśli się odkłada pewne decyzje, to problemy nabrzmiewają. Dla mnie zawsze warto, rozmawiać, słuchać, negocjować i warto mediować – mówiła przewodnicząca kujawsko-pomorskiego Sejmiku, Elżbieta Piniewska.
Przypomnijmy, że główne pow0ody protestów to niekontrolowany import produktów rolnych z Ukrainy oraz rozwiązania europejskiego Zielonego Ładu. Do tego dochodzą inne postulaty, np. związane z hodowlą zwierząt futerkowych (nasz komentarz TUTAJ). Na sesji zjawiło się wielu gości – m.in. przewodniczący senackiej Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi Ryszard Bober, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej Ryszard Kierzek czy nowy pierwszy wicewojewoda kujawsko-pomorski Piotr Hemmerling (po raz pierwszy na sesji w Toruniu, po objęciu stanowiska).
Kotomierz, czyli protest i jego forma
Jeszcze przed rozpoczęciem sesji, na gorąco komentowano incydent z wysypaniem zbóż na tory, do jakiego doszło w naszym regionie, w Kotomierzu pod Bydgoszczą. - Nasze stanowisko jest takie, że popieramy postulaty zgłaszane przez rolników, bo wydają się słuszne, większość społeczeństwa te postulaty popiera. Natomiast co do formy protestu, tutaj mamy pewne uwagi i na pewno te formy, związane z wysypywaniem ziarna, blokowaniem dróg, które stanowią uciążliwość dla społeczeństwa, no, tutaj tak pełnego poparcia w tym względzie nie ma. Wysypywanie ziaren na tory na pewno nie jest formą protestu, którą byśmy popierali – oceniał wicewojewoda Piotr Hemmerling. – Minister rolnictwa udaje się dziś do Brukseli i mam nadzieję, że jego głos przyczyni się do tego, że wspólne działania będą podejmowane. Tego wszyscy oczekują.
- Patrząc na to, co dzieje we Francji , to i tak są łagodne formy protestu. Nie dziwię się, że w takiej atmosferze odżywają demony. Niestety, są to sceny gorszące, ale pobudzają naszą wyobraźnię. Tym bardziej trzeba kryzys w rolnictwie rozwiązać - mówił marszałek Piotr Całbecki. - Opróżnienie magazynów rolniczych w Polsce i całej Europie z nadwyżki produkcyjnej z zeszłego roku jest jedynym rozwiązaniem, które uspokoi rolników. Oferowane w tej chwili ceny na rynku nie gwarantują nawet zwrotu poniesionych nakładów, nie mówiąc już o zysku i inwestowaniu w przyszłość, pytanie z czego ma rolnik dołożyć? Tymczasem w sklepach żywość wcale nie tanieje, więc ktoś na tym zarabia. To absurdalna sytuacja, którą trzeba pilnie zmienić. Im dłużej będziemy okrążać problem i zwalać odpowiedzialność na wszystkich dookoła, a nie zajmiemy się tym problemem w Polsce i jasno nie postawimy warunków Komisji Europejskiej, jak te problemy powinny być rozwiązane, tak długo kryzys będzie tylko narastał. Potrzebne są korytarze, żeby wyeksportować nadwyżki zarówno ukraińskiego jak i europejskiego zboża do krajów, które tego zboża potrzebują i trzeba też wyrównać straty rolnikom, tak aby mogli spokojnie pracować. Trzeba także usiąść przy okrągłym stole i wspólnie z rolnikami przygotować nowa politykę rolną, która będzie obowiązywała po 2027 roku.
Kryzys, którego można było uniknąć
W czasie sesji, ale też w jej kuluarach, rozmawiano o przyszłości europejskiego rolnictwa, ale także o całkiem niedawnej przeszłości: o okolicznościach i zaniechaniach, które do obecnego kryzysu doprowadziły.
- Popieramy działania rolników związane z przeciwstawieniem się niekontrolowanemu napływowi artykułów rolno-spożywczych do naszego kraju przede wszystkimi z Ukrainy oraz sprzeciwiamy się zapisom tak zwanego Zielonego Ładu. Jeśli chodzi o pierwszą z tych spraw, to chcę tylko przypomnieć, że 29 sierpnia 2022 roku na sesji Sejmiku podjęliśmy pierwsze stanowisko zobowiązujące ówczesny rząd do zajęcia się tym problemem. Po dwóch miesiącach otrzymaliśmy odpowiedź, z której wynikało, że wszystko jest pod kontrolą i wszystko jest dobrze. A ponieważ było źle, w lutym wykonaliśmy drugie podejście pisząc o ewentualnych dopłatach do sprzedawanych zbóż, które naszym zdaniem były źle naliczane – przypomina radny Stanisław Pawlak, przewodniczący sejmikowej komisji rolnictwa. - Ostatecznie nastąpiła zmiana w ówczesnym rządzie, przyszedł nowy minister rolnictwa Robert Telus, który nic nie poprawił, a wręcz pogorszył sytuację. Dziś doszliśmy do takiego stanu, że to rolnicy wzięli się za uporządkowanie swoich spraw, poszerzając tamtejsze postulaty o sprawę zielonego ładu.
O zaniechaniach mówił także marszałek Całbecki. - Przypomnę, że wojna wybuchła dwa lata temu i od dwóch lat wiadomo, że rządy państwa graniczących z Ukrainą powinny się przygotować, uruchomić korytarze transportowe. W Polsce tego nie zrobiono. W Rumuni stworzono takie możliwości, koncesjonuje się tam import zboża, jest on nadzorowany, są limity importowe, każda tona zboża jest śledzona. U nas tego nie zrobiono. W Rumuni jest kilkunastu importerów handlujących zbożem ukraińskim, w Polsce jest ich sześciuset. W tej chwili w naszym kraju jest to masa różnych interesów, uwolniona niestety przez poprzedni rząd i niekontrolowana. Żeby opanować tą sytuację potrzeba dziś naprawdę olbrzymiego wysiłku.
Brak solidarności
Specjalną sesję rozpoczęło wystąpienie marszałka Piotra Całbeckiego (w Europejskim Komitecie Regionów pracuje nad opinią w sprawie polityki rolnej Wspólnoty po 2027 roku). Z kolei przewodniczący Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej, Ryszarda Kierzek opisywał realia obecnego funkcjonowania rolników: - Cena pszenżyta na początku stycznia to było jeszcze 770 zł, dziś to już 640-650 złotych. Słynne ugorowanie w kujawsko-pomorskim oznaczałoby 36 tys. gruntów rolnych, leżących odłogiem! Ryszard Kierzek przyznawał , że rolnictwa w kujawsko-pomorskim na szczęście nie jest jeszcze w najgorszej sytuacji, ze względu na wysoki poziom rozwoju technologicznego.
Przewodniczący K-PIR podkreślił także, że rolnictwo krajowe powinno opierać się na własnej produkcji, np. trzody chlewnej, wykorzystującej własne produkty rolnicze, takie jak zboża i pasze. W związku z tym zadaniem państwa jest pomoc, by taką działalność prowadzić.
Innym ważnym problemem, według Ryszarda Kierzka, jest brak solidarności państw europejskich i omijanie embarga na rosyjskie zboże. Co potwierdził później w dyskusji marszałek Piotr Całbecki. Rosyjskie tanie zboże trafia na rynek europejski przez Łotwę, Estonię i kraje południowej Europy, co potęguje problemy naszych rolników.
Głos zabrał m.in. senator Ryszard Bober, który w swoim wystąpieniu przedstawił działania rządu w sprawie protestów rolniczych. Poinformował o propozycjach rozwiązania kryzysowej sytuacji, a także o jej przyczynach.
W dyskusji wzięło udział kilku radnych różnych opcji politycznych. Zgodni byli w kwestii przyczyn kryzysu, wskazując wojnę na Ukrainie, zbyt liberalne podejście do importu ukraińskich produktów rolnych, a także nieszczelną kontrolę wwożonych transportów. Radni zwrócili uwagę na brak długofalowego myślenia, co będzie, gdy Ukraina wejdzie do Unii Europejskiej, gdyż jej ogromny potencjał rolny jest zagrożeniem dla gospodarstw na całym kontynencie. Wskazali także, że Unia nie ma pomysłu na globalizację w rolnictwie. Padło stwierdzenie, że Europa dotacjami kupuje sobie spokój rolników.
Zielony ład do przebudowy
Zielony ład - to hasło, na które polscy rolnicy reagują ze szczególną irytacją. I także co do tego, że jego założenia w odniesieniu do rolnictwa należy zmienić - praktycznie wszyscy na poniedziałkowej sesji się zgadzali.
- Jak można się zgodzić na ugorowanie 4 proc. gruntu, na robienie pasów zieleni wzdłuż rowów melioracyjnych. Jak można się zgodzić, żeby obniżać nawożenie stosowanie środków ochrony roślin we wspólnym procencie wszystkich państw UE. Sprawa dopłat obszarowych, które w roku bieżącym są realizowane według nowych zasad: zmniejszyła się ich kwota na rzecz ekosystemów, które trzeba wdrażać w rolnictwie chociażby to, żeby w ciągu 12 godzin przykrywać obornik, który się na pole stosuje. To są zapisy nierealne w naszych warunkach – przekonywał radny Stanisław Pawlak.
- Bez rolników nie da się rozmawiać ani o ekologii, ani o rentowności, ani o rozwoju obszarów wiejskich, o zatrzymaniu na nich mieszkańców. To są rzeczy, o których trzeba rozmawiać nie tylko w Brukseli, ale przede wszystkim wśród rolników w całej Europie – podkreślał marszałek Piotr Całbecki. - Rolnictwo jest we Europie tak zróżnicowane, że nie ma jednej miary. Wspólna polityka rolna, jeśli ma mieć jakikolwiek sens, musi uwzględnić tą różnorodność i ochronę tej różnorodności. Inaczej trzeba podejść do gospodarstw, które mają tysiące hektarów uprawianej, żyznej ziemi, a zupełnie inaczej do pół hektara winnicy gdzieś w górach, gdzie nie ma wody
Radni uchwalili
W stanowisku, którego projekt powstał jeszcze 22 lutego, ale do ostatnich chwil przed rozpoczęciem sesji nanoszono jeszcze poprawki, czytamy między innymi:
- "Sejmik Województwa Kujawsko-Pomorskiego oczekuje od Rządu i Komisji Europejskiej natychmiastowych rozwiązań satysfakcjonujących rolników oraz przystąpienie do wspólnego z rolnikami opracowania założeń Wspólnej Polityki Rolnej Unii Europejskiej.”
- Drastyczne pogorszenie efektywności gospodarki rolnej jest w dużej mierze skutkiem toczącej się od dwóch lat wojny w Ukrainie, która zmieniła globalny rynek produktów rolnych. Pomoc demokratycznych społeczności Europy, ich solidarność we wspieraniu walczącej Ukrainy o jej prawo do wolności i europejskich wartości, zaplanowane w dobrej wierze, niestety na poziomie wykonawczym doprowadziły do licznych nadużyć, skutkujących wprowadzeniem do obrotu na terenie Unii Europejskiej nieuprawnionych produktów rolnych pochodzących z Ukrainy. Doprowadziło to do sytuacji, gdy pośrednio, ale w bardzo dużym wymiarze, to europejscy rolnicy, a wśród nich w największym stopniu – polscy rolnicy, ponoszą koszty udzielanego Ukrainie wsparcia. Niezadowolenie wśród europejskich rolników jest powszechne, co dowodzi wielu systemowych błędów, popełnionych nie tylko w obszarze współpracy z Ukrainą, ale także na etapie projektowania i realizacji założeń aktualnej Wspólnej Polityki Rolnej.
- W odpowiedzi na protesty rolników w kraju i Unii Europejskiej przeciwko nadmiernemu importowi zbóż i artykułów rolno-spożywczych z Ukrainy oraz rygorom stawianym naszym rolnikom w ramach europejskiego Zielonego Ładu, domagamy się skoordynowania działań doraźnych, takich jak: monitorowanie i śledzenie GPS transportów, wprowadzenie mechanizmu kaucyjnego, kontroli fitosanitarnych i antydumpingowch, ustanowienie cen referencyjnych gwarantowanych, obowiązkowego skupu produktów rolnych od rolników z Unii Europejskiej, powołanie Rolniczego Funduszu Rekompensacyjnego oraz wystąpienie do Komisarza do Spraw Rolnictwa Unii Europejskiej o rewizję założeń Zielonego Ładu i wymagań z tym związanych. Aby uporządkować, ustabilizować rynek rolny w Polsce należy niezwłocznie opracować działania długoterminowe, rozbudować infrastrukturę: tranzytową, portową, magazynową. Bez niej trudno będzie rozwiązać konflikt rolno-spożywczy między Ukrainą a Unią Europejską, a w przyszłości także – przyjąć Ukrainę do Unii.
- Pogarszająca się od kilku lat sytuacja w rolnictwie, brak reakcji na problemy wsi i rolników przez poprzedni Rząd oraz przyjęcie warunków Zielonego Ładu doprowadziła do zapaści wielu gospodarstw szczególnie tych najlepszych. Sejmik Województwa Kujawsko-Pomorskiego wielokrotnie apelował do poprzedniego Rządu o zajęcie się problemami rolników. Na nasze apele otrzymywaliśmy tylko lakoniczne odpowiedzi. Wierzymy, że obecny Rząd pilnie zajmie się problemami rolników.”
Wśród konkretnych postulatów, która mogą rozwiązać obecny kryzys, radni wymienili:
- skuteczne zapobieżenie niekontrolowanemu napływowi i dystrybucji na terenie Unii Europejskiej produktów rolnych pochodzących z krajów zewnętrznych,
- zmianę założeń aktualnie realizowanej polityki rolnej prowadzonej na terenie Unii Europejskiej w kierunku zagwarantowania stabilności i przewidywalności prowadzenia produkcji rolnej, w tym przede wszystkim zapewnienia odpowiedniego poziomu dochodowości dla rolników,
- przyjęcie generalnej zasady, że wszelkie zmiany w zakresie polityki rolnej realizowanej na terenie Polski w ramach Wspólnej Polityki Rolnej Unii Europejskiej, muszą być konsultowane ze środowiskami rolniczymi, a następnie realizowane z zachowaniem okresów przejściowych, za pomocą zachęt, a nie rozwiązań przymusowych,
- zweryfikowanie założeń europejskiego Zielonego Ładu w kierunku racjonalizacji oczekiwań stawianych sektorowi rolnemu – nie do zaakceptowania jest sytuacja, gdy zbyt szybkie i zbyt restrykcyjne ich wdrażanie będzie stanowiło nie tylko zagrożenie dla ekonomicznego bytu gospodarstw, ale wręcz niosło zagrożenie dla bezpieczeństwa żywnościowego Europy i zwiększało zależności i wspierało inne kraje, w których reguły te nie są przestrzegane,
- właściwe zaprogramowanie polityki rolnej w przyszłości, uwzględniające zmianę założeń płatności bezpośrednich, gwarantujących wytwórcom żywności wysoką jakość życia oraz możliwość ciągłego podnoszenia konkurencyjności prowadzonej działalności,
- wprowadzenie dopłat dla rolników z tytułu utraconych dochodów ze sprzedaży płodów rolnych oraz podwyższonych kosztów zakupu środków produkcji, zbudowanie trwałych podstaw infrastrukturalnych dla zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego Polski, poprzez rozwój infrastruktury portowej, magazynowej, transportowej, dla zapewnienia możliwości szybkiej reakcji w sytuacjach kryzysowych.
Stanowisko sejmiku przyjęte zostało większością 16 głosów za, przy 2 wstrzymujących się i bez głosu sprzeciwu.