Rośnie liczba kradzieży w sklepach. Złodzieje z produktów luksusowych przerzucili się na nabiał

Region Raport
Biznes Region
#
Fot. 123rf

Kradzieże w sklepach to coraz większy problem. Tak wynika z danych Komendy Głównej Policji za 2023 rok. Wówczas stwierdzono ponad 40 tys. grabieży. Eksperci wskazują, że złodzieje coraz mniej "gustują" w towarach luksusowych, a ich łupem pada głównie...nabiał.

 

Obecnie najczęściej złodziejami okazują się skrajnie wiekowo grupy społeczne - ludzie bardzo młodzi lub seniorzy. Nie mają żadnych oporów przed kradzieżą w sklepie podstawowych produktów. Do tego typu czynów mogła ich skłonić zmiana w prawie, bowiem od października 2023 r. kradzież towaru o wartości do 800 zł to jedynie wykroczenie. Dopiero powyżej tego poziomu to już przestępstwo. W poprzednich zapisach ustawy taką granicą było 500 zł.

 

Masło przede wszystkim

Dane policji są zatrważające. W 2023 r. Główna Komenda Policji wskazała, że na tle kradzieży w sklepach doszło do 40 tys. przestępstw w całym kraju. To wzrost o 22,2 proc. w porównaniu do 2022 r. Jeszcze gorzej wypadamy w zestawieniu danych z 2021 r. - tu dostrzegalny jest wzrost o ponad 60 proc. Z kolei wykroczeń kradzieży stwierdzono w ubiegłym roku - 278,5 tys. To o 16,9 proc. więcej niż w 2022 r. Zauważalny jest też wzrost do 2021 r. o 45,4 proc. Ludzie kradną coraz więcej, choć obecnie nie są to produkty luksusowe. Ludzi nie stać na zaspokojenie podstawowych potrzeb takich jak zakup nabiału czy masła.

- Kiedyś był to wybrane produkty np. drogie alkohole, perfumy, albo czekoladki. A obecnie jest coraz więcej kradzieży produktów podstawowych, takich jak masło, nabiał. To świadczy o zupełnie innej grupie dokonującej zaboru mienia czy kradzieży w sklepie - mówi dla Wirtualnej Polski Paweł Korzybski, prezes Polskiego Związku Pracodawców Ochrona. 

Dlaczego kradzieży dokonują obecnie osoby starsze lub bardziej młode, a nie z grupy wiekowej między 20 a 40 lat? Zdaniem eksperta przyczyn jest kilka. To m.in. wzrost inflacji, zubożenie społeczeństwa, wzrost cen oraz wzrost płacy minimalnej. Nie bez przyczyny jest również ograniczanie ilości pracowników ochrony w sklepach. Ich stanowiska próbuje się zastąpić kamerami. 

- Grupy wyspecjalizowane w kradzieży robią niejednokrotnie tzw. research, czyli wchodzą do sklepu i dokonują kradzieży na jakąś mniejszą wartość i sprawdzają, czy jest pracownik ochrony czy detektyw sklepowy. Jeżeli nie ma interwencji to wraca taki napastnik i potrafi zabrać już dużo większą ilość tych produktów - mówi WP, prezes PZPO.

 

Kradną przypadkowi "klienci"

W polskich sklepach jest coraz więcej kradzieży dokonywanych przez przypadkowe osoby. Są to często ludzie, których do takiego czynu zmusiła sytuacja życiowa, bo np. nie mają co włożyć do przysłowiowego garnka. Jak zaznacza ekspert: "Do tej pory nie było takich produktów jak np. masło, ser, nabiał, które występowałby we wzrostach kradzieżowych. W ostatnim roku produkty pierwszej potrzeby pojawiły się w statystykach naprawdę bardzo wysoko - dodał Paweł Korzybski.

W praktyce statystyki policyjne mogłyby być wyższe, ale dużo sklepów nie zgłasza wszystkich kradzieży, wrzucając je we własne koszty.

 - Jeżeli rynek będzie zmierzał w kierunku redukcji zakresu ochrony poprzez likwidację pracowników ochrony na rzecz kas samoobsługowych, analityki, tudzież innych rozwiązań, takich jak zabezpieczenia towarów poprzez wlepki, które tylko będą sygnalizowały wyniesienie takiego produktu. To trend wzrostowy kradzież w sklepach może się utrzymać - skonkludował prezes PZPO.