Przemysław Lipka w grudniu został wybrany prezesem Kujawsko-Pomorskiego Związku Koszykówki na trzecią kadencję z rzędu. Działacz sportowy w rozmowie z naszym portalem podsumował dotychczasowe działania na rzecz koszykówki w regionie oraz wskazał cele na najbliższy czas. Wśród poruszonych wątków znalazł się też sport młodzieżowy i jego finansowanie.
Został pan wybrany prezesem Kujawsko-Pomorskiego Związku Koszykówki na trzecią kadencję z rzędu. Wynik 16 zdobytych głosów na 23 możliwe świadczy o zaufaniu członków związku?
Nie da się ukryć, że to poparcie cieszy. Mimo kilku kontrkandydatów udało się przekonać reprezentantów klubów i przedstawicieli związku do mojej wizji kontynuacji tego, co było i jest dobre połączonej z pewnymi modyfikacjami, które teraz wprowadzamy wspólnie z zarządem.
Wspomniał pan o kontynuacji. Jakie są sztandarowe projekty zrealizowane do tej pory?
Przede wszystkim domknęliśmy wdrożenie elektronicznego systemu obsługi rozgrywek. Całość obsługi administracyjnej odbywa się w 100 procentach online, co jest dużym ułatwieniem dla klubów. Przedstawiciele klubów nie muszą już przyjeżdżać z dokumentami do siedziby związku i tam czekać na obsługę. Robią to wszystko w zaciszu domowym przed komputerem - oszczędzamy ich czas i pieniądze. Wiele rzeczy, jak chociażby proces licencjonowania odbywa się bardzo sprawnie. Jesteśmy w stanie w ciągu 15 minut od złożenia kompletnych dokumentów, zatwierdzić i uprawnić zawodnika do udziału w rozgrywkach. Cenią to sobie zwłaszcza przedstawiciele klubów młodzieżowych, gdzie sytuacja jest dynamiczna, bo pojawiają się nowi koszykarze.
Drugim elementem jest rozwój programu kadr wojewódzkich. Tutaj dzięki środkom Samorządu Województwa Kujawsko-Pomorskiego oraz Ministerstwa Sportu i Turystyki nasze kadry są po raz kolejny w dywizji A. Chłopcy radzą sobie nieco lepiej, gdyż dwa razy z rzędu zdobyli brąz Ogólnopolskiej Olimpiady Dzieci i Młodzieży. Dziewczęta plasują się na miejscach 5-6 w Polsce, co uważam za dobry wynik. Mam nadzieję, że już za niespełna dwa tygodnie, podczas turniejów w Małopolsce uda się te osiągnięcia poprawić, a jeśli nie to powtórzyć.
Trzecim elementem jest koszykówka 3x3. Kujawsko-Pomorskie 3x3 Basket Tour wpisało się na stałe w letni, sportowy krajobraz regionu i przy okazji Święta Województwa Kujawsko-Pomorskiego te turnieje się odbywają w największych miastach regionu. Rywalizują zarówno seniorzy, ale przede wszystkim dzieci i młodzież.
Obecna kadencja potrwa do 2027 roku. Jakie cele stawia sobie pan na ten czas?
Systematyczny wzrost liczby trenerów oraz wspólna praca nad podnoszeniem ich kwalifikacji. Chcemy wspomóc ten obszar. Trenerzy muszą doskonalić swój warsztat. Od lat na licencji Polskiego Związku Koszykówki prowadzimy we współpracy z Uniwersytetem Mikołaja Kopernika „Szkołę Trenerów KPZKosz”. Pragniemy zwiększyć udział trenerów z regionu. Obecnie to trenerzy z innych części Polski chętnie przyjeżdżają do nas, a odsetek osób z kujawsko-pomorskiego nie jest satysfakcjonujący. Reaktywowaliśmy ciało doradcze przy zarządzie KPZKosz, jakim jest Rada Trenerów. Mamy nadzieję, że środowisko trenerskie podsunie nam pewne pomysły i zaproponuje model funkcjonowania, który pozwoli stymulować tę bardzo istotną, jeśli nie najistotniejszą grupę osób pracujących przy koszykówce. Następnym elementem jest z pewnością zwiększenie liczby imprez centralnych w regionie. Chcemy tutaj aktywnie wspierać kluby już od poziomu aplikacji o organizację turnieju. Warto, aby w regionie odbywały się duże wydarzenia: młodzieżowe, seniorskie, reprezentacyjne oraz pucharowe. Rozmawiamy z władzami koszykarskimi i prowadzimy szeroko zakrojony lobbing w tym temacie. Nasz region zasługuje na to, aby takie imprezy gościł.
Można powiedzieć, że siłą napędową koszykówki w kujawsko-pomorskim są seniorskie zespoły?
Zdecydowanie. Nasze topowe kluby, które od lat grają w najwyższych klasach rozgrywkowych takie jak: Anwil, Twarde Pierniki, Astoria, Noteć i żeńskie zespoły Basket 25 czy Katarzynki, to marki same w sobie. Ich praca na gruncie promocji koszykówki jest nie do przecenienia. Zdecydowanie nie możemy zapominać o mniejszych ośrodkach. Widać, że moda na koszykówkę wraca do miejscowości, w których niegdyś nasza dyscyplina była obecna. Są to m.in.: Szubin, Solec Kujawski, czy Aleksandrów Kujawski. To wszystko tworzy jedną wielką koszykarską rodzinę w regionie. Moim marzeniem jest to, żebyśmy wypełniali te „białe plamy” tam, gdzie kiedyś koszykówka była i zniknęła, a teraz mamy nadzieję, że się odrodzi, bo są piękne hale sportowe pobudowane przy współudziale środków Samorządu Województwa Kujawsko-Pomorskiego oraz Funduszy Unijnych, ale gdzieś ta koszykówka jest z boku.
Myślę, że nie jest to kontrowersyjne, iż marketingowo Anwil i Twarde Pierniki to ścisła krajowa czołówka, jeśli chodzi ogółem o polski sport. Także klimat panujący wokół klubów koszykarskich z regionu i frekwencja na meczach, to coś, co ma szansę popularyzować koszykówkę jeszcze bardziej.
Jeśli spojrzeć na zasięgi generowane przez te organizacje i ekwiwalent medialny, jaki np. Anwil Włocławek jest w stanie wygenerować z każdej złotówki, a to jest to ponad 30 milionów złotych rok do roku, to na pewno znajdują się w krajowej czołówce. Twarde Pierniki to jest też od wielu lat marketingowo wzór do naśladowania dla włodarzy wielu klubów. Jak to powinno być budowane i opakowane, aby było atrakcyjne. Częstokroć mówi się, że kibic w Polsce jest kibicem sukcesu i jak tego sukcesu nie ma, to się ten entuzjazm studzi, a wtedy mniej ludzi przychodzi na halę. Gdy pojawiają się sukcesy, to wszystkie bilety się wyprzedają i każdy chce się ogrzać w blasku tych medali. Możemy się cieszyć, że te sukcesy u nas są regularne, co kluby wykorzystują.
Ciężko o te sukcesy bez szkolenia. Koszykówka w regionie zajęła pierwsze miejsce wśród gier zespołowych w rankingu krajowego systemu sportu młodzieżowego. Co jest brane pod uwagę w tym zestawieniu?
System sportu młodzieżowego odzwierciedla osiągnięcia klubów na arenie ogólnopolskiej. Im dany zespół w rozgrywkach krajowych osiąga lepszy wynik, tym więcej punktów do rankingu sportu młodzieżowego zdobywa województwo. Sukcesy w klasycznej koszykówce oraz koszykówce 3x3 dały nam ponad 400 punktów i palmę pierwszeństwa wśród sportów zespołowych w regionie. Trudniej jest o dobry wynik w grach drużynowych, bo w kraju rywalizuje często kilkaset ekip, a w finale 8 najlepszych, więc znaleźć się w tym gronie, to nie lada wyczyn.
Co daje zajęcie 1. miejsca?
W ślad za wynikami idą dla klubów dotacje i wsparcie Samorządu Województwa Kujawsko-Pomorskiego. W konkursie dotacyjnym każdy punkt jest obecnie „wyceniony” na 250 zł i drużyna, która ma conajmniej 25 punktów może ubiegać się o wsparcie. Warto wspomnieć, że max. 3 kluby mogą również złożyć tak zwaną „ofertę wspólną”.
Skoro mówimy o finansach, to przy nich zostańmy. Ciężko o zapewnienie dobrych warunków do rozwoju dla dzieci i młodzieży bez pieniędzy. Kluby seniorskie mogą liczyć na spore nakłady od samorządów oraz sponsorów, w tym, jak widać w naszym regionie spółek skarbu państwa. A jak sytuacja wygląda w sporcie młodzieżowym?
Rola działacza sportowego zwłaszcza w drużynach młodzieżowych jest trudna. Finanse takiego klubu opierają się z jednej strony na dotacji, ale nie zawsze można po nie sięgnąć. Drugim elementem są składki wnoszone przez rodziców i opiekunów prawnych. Bez tych środków większość klubów nie mogłaby sobie poradzić. Trzecim elementem są kwoty od sponsorów. Nie oszukujmy się, jeśli chodzi o biznes prywatny i spółki Skarbu Państwa, to często wybierają one tych najbardziej rozpoznawalnych, którzy są w stanie zagwarantować ekwiwalent reklamowy na odpowiednio wysokim poziomie. Sponsor często patrzy, jak ta złotówka wydana przez niego pracuje. W klubie młodzieżowym nie jest to tak miarodajne, tam bardziej odzwierciedlenie znajduje społeczna odpowiedzialność biznesu. Przykładowo rodzice prowadzą swoje biznesy i są w stanie wspierać kluby dodatkowo poza składkami.
Jak wygląda budżet klubu młodzieżowego?
W przypadku klubu, który obsadza wiele kategorii rozgrywkowych, to mogą być setki tysięcy złotych. Mamy w regionie kluby, które mają 15 i więcej drużyn w rozgrywkach. Przyjmijmy, że wynagrodzenie trenera wraz z narzutami to w skali roku 15 tysięcy złotych. Hala sportowa różnie bywa, ale w wielu przypadkach kluby muszą niestety płacić i zakładając 3 razy półtora godziny w tygodniu oraz mecze domowe, to wychodzimy na 20 tys. złotych w skali roku. Opłaty rozgrywkowe od jednej drużyny nie są wygórowane, ale możemy je uśrednić na 800-1000 zł. Obsługa sędziowska i medyczna meczów też kosztuje. Nie możemy abstrahować od kosztów transportu. Przy wzroście wynagrodzeń, cen paliw oraz inflacji, to ten kilometr waży. Jesteśmy w jednej grupie w województwem łódzkim. Podróż drużyny do tego regionu to przedział 1,5-2 tys. zł. Zespoły, które grają w fazie centralnej Mistrzostw Polski, muszą pokonać setki kilometrów w różne zakątki Polski, a do tego zapewnić swoim zawodnikom zakwaterowanie i wyżywienie. Dojście jednej drużyny do finału MP to spokojnie myślę około 80 tys. zł.
Czego możemy panu życzyć na kolejne lata pracy na rzecz koszykówki w regionie?
Myślę, że trzeba przede wszystkim życzyć klubom, aby się rozwijały i żeby dziewczyny oraz chłopcy chcieli biegać po boiskach za pomarańczową, a w przypadku koszykówki 3x3 niebiesko-żółtą piłką. Żeby zniknęły te „białe plamy” i pojawiły się ponownie ośrodki w miastach regionu, gdzie koszykówka kiedyś działała, żebyśmy przebili barierę 30 aktywnych klubów młodzieżowych. Myślę, że to są najważniejsze rzeczy, a o resztę jesteśmy w stanie zadbać przy wsparciu Samorządu Województwa Kujawsko-Pomorskiego, Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz Polskiego Związku Koszykówki.
Jeszcze na koniec rozmowy małe typowanie. Anwil zostanie mistrzem Polski?
Zdecydowanie w to wierzę i już dwukrotnie to mówiłem, ale powtórzę, liczę na mistrzostwo Anwilu Włocławek. Nie skreślam Twardych Pierników, które dobrze sobie radzą i mimo że mają teraz lekki „dołek”. Jestem pewny, że się odbudują i wskoczą do TOP 8. Zespoły żeńskie w ostatnich dwóch sezonach nieco słabiej, ale wierzę, że i one się odbudują. Będziemy ponownie cieszyć się z ich gry w najwyższej klasie rozgrywkowej. Astoria gra o awans w jubileuszowym roku 100-lecia klubu. Czego życzę sobie oraz włodarzom i kibicom klubu powrotu na należne im miejsce. Trzymam mocno kciuki za Noteć Inowrocław i jej awans. Warto podkreślić, że średnia frekwencja na poziomie II ligi jest rekordowa i wynosi ponad 1000 osób, więc można tylko klaskać.