Czy sztuczna inteligencja jest szansą czy zagrożeniem? Mamy się jej bać, czy żywić nadzieję, że będzie wsparciem w rozwoju ludzkości? Na nasze pytania odpowiedział Michał Sadowski – założyciel i prezes Brend24, polskiej firmy, która zajmuje się monitoringiem mediów pod kątem tego, co o największych markach na świecie mówią internauci. Sadowski jest jednym z najbardziej znanych polskich startupowców, autorem bestsellerowej książki „Rewolucja Social Media”. Był także gościem listopadowych „Biznes Trendów” w Bydgoszczy organizowanych przez Pracodawców Pomorza i Kujaw. I właśnie wtedy zaprosiliśmy go do rozmowy.
Jak wiem jest Pan zafascynowany rosnącą ekspansją sztucznej inteligencji i tym w jaki sposób może ona ludziom pomóc.
Tak, ale oprócz fascynacji nam ludziom towarzyszy także przerażenie. Rozumiem te lęki i obawy, choć sam dostrzegam w tym procesie więcej szans i możliwości, niż ograniczeń i zagrożeń. Oczywiście te ostatnie są gigantyczne, ale też dlatego, że możliwości AI są ogromne.
Boimy się tego, czego nie znamy, a sztuczna inteligencja pojawiła się nagle i nie mieliśmy jeszcze czasu, by ja poznać.
To prawda. To co się dzieje wokół sztucznej inteligencji przypomina mi trochę popularyzację Photoshopa w latach 90-tych. Wtedy fotografowie myśleli, że zabierze im pracę, a tak naprawdę okazało się, że to narzędzie przeniosło na wyższy poziom ich rzemiosło.
Podobnie było z muzykami, którzy bali się piractwa i upowszechniania utworów w Internecie.
Jasne. I te obawy były naturalne. Do dzisiaj mamy muzyków, którzy pracują wyłącznie na tak zwanym analogu i fotografów, którzy nie korzystają z Photoshopa. Te obawy były, są i będą naturalne.
A Ty nie boisz się zagrożenia ze strony Sztucznej Inteligencji? Wielu futurologów ostrzega, że może ona wymknąć się spod kontroli.
To jest możliwe, ale jako optymista uważam, że wcale nie musi to być takie złe. Jako ludzie jesteśmy wyedukowani na filmach, które przedstawiają ekspansję AI jako totalną zagładę.
No tak. Pokolenie lat 70-tych nie zapomni apokaliptycznych wizji przedstawionych w Terminatorze.
Właśnie. Myślę jednak, że jeśli Sztuczna Inteligencja ma być dziesiątki razy bardziej inteligentna od tej, z którą obecnie mamy do czynienia, to nie wyobrażam sobie, by dla niej wojna, niszczenie, zagłada, knucie, czyli to, co jest tak bardzo ludzkie były dla niej dominujące. Uważam, że jeśli powstanie byt wielokrotnie bardziej inteligentny od nas, to będzie miał wyższe priorytety. Nie zdziwiłbym się, gdyby Sztuczna Inteligencja opuściła planetę w poszukiwaniu czegoś więcej. Nasze prozaiczne sprawy, waśnie, spiny i konflikty mogą się dla niej okazać zbyt płytkie. Trudno mi sobie wyobrazić AI jako superinteligentną i jednocześnie złą.
Czyli taką, która chce zawładnąć ludzkością i ja zniszczyć?
No tak, bo co by jej to dało? Zagłada naszego świata nie przyniosłaby Sztucznej Inteligencji zbyt wielu korzyści. Stąd właśnie bierze się mój optymizm i wiara w jej możliwości a nie ograniczenia.
Zgoda, choć wielu ludzi zadaje dziś sobie pytanie, czy Sztuczna Inteligencja nie pozbawi ich pracy. To nie futurystyka, tylko realne życie.
To pytanie, z którym najczęściej się spotykam. Tylko, że ja w ogóle nie myślę tymi kategoriami. I znowu, być może odzywa się tu mój wrodzony optymizm, ale na przykładzie mojej firmy mogę powiedzieć, że AI pozwoliła z początkujących programistów zrobić naprawdę dobrych programistów. A z dobrych programistów mogliśmy dzięki AI stworzyliśmy wirtuozów. Optymalny model to połączenie dobrze wykształconego człowieka ze wsparciem Sztucznej Inteligencji.
Dziękuję za rozmowę.